*Zara*
Kiedy tylko zamknęłam za sobą szklane drzwi gabinetu, rozpłakałam się na dobre. Wylewałam łzy co najmniej strumieniami - jak nie wodospadami. Kiedy 8 września, czyli niecałe dwa tygodnie temu straciłam rodziców i brata nie sądziłam, że mogę czuć się gorzej. Ich śmierć złamała mnie i rozszarpała na kawałki. Nie byłam w stanie myśleć racjonalnie przez pierwsze dwa dni, później zaczęło się pojawiać poczucie winy, bo gdybym przyszła do domu wcześniej, udałoby mi się wezwać służby wcześniej i zwiększyć szansę na ich przeżycie. Na końcu czekało mnie najgorsze, bo wiedziałam, że nie zostanę bez opieki, ale nie sądziłam, że perfekcyjny wizerunek rodziców jaki tworzyłam przez szesnaście lat może zostać tak zszargany po zaledwie godzinnej rozmowie na komisariacie. Teraz już wiem, że podszywający się pod meksykańsko-włoskie małżeństwo ludzie naprawdę byli agentami niemieckiej organizacji terrorystycznej, którzy porwali zaledwie kilku dniową dziewczynkę, byli nazywani przez mnie rodzicami.
***
Po około pół godziny zebrałam się w sobie i chwiejnym krokiem ruszyłam na dół. Już w połowie schodów usłyszałam cichą rozmowę dorosłych. Udało mi się również rozpoznać głos Marthy, mojej a'la niani z wczesnego dzieciństwa i byłej asystentki mojej mamy. Zeszłam jeszcze kawałek i usiadłam na jednym z ostatnich schodków, ciągle pozostając niewidoczną, a jednak z doskonałym punktem obserwacji słuchowej.
- To nie tak - odparł sierżant
- To proszę mi to wyjaśnić, bo dalej nie rozumiem - dodała pani Stark, ciągle bezimienna
- Zara, nigdy nie była osobą towarzyską. We Włoszech dzieci ją wyśmiewały, bo mieszała języki. Aitana wpajała w nią hiszpański, Riccardo włoski, a jego siostra Amaya, angielski. Po przeprowadzce miała już osiem lat i bez problemu porozumiewała się w każdym języku, ale wtedy trafiła do szkoły, gdzie poznała swoją pierwszą przyjaciółkę, Sophie. Dziewczyna była najbardziej toksyczną osobą na tej ziemi, więc w siódmej klasie, wszystko się posypało, co spowodowało, że Zara nikomu nie zaufa od razu. A kiedy rodzice przepisali na nią część restauracji nauczyła się niezależności. Teraz gromadzi w sobie wszystkie te cechy, które państwo zobaczyliście obserwując ją od kilku miesięcy. Dotarcie do niej nigdy nie było, nie jest i nie będzie łatwe.
Martha znała mnie od zawsze, była moją drugą mamą, nigdy mnie nie okłamywała, a teraz, podsłuchując rozmowę czwórki dorosłych, dowiaduję się, że państwo Stark, o których naprawdę nic nie wiem, obserwowali mnie od kilku miesięcy.
- Poprawię panią - przerwał Miller - policja obserwowała Zarę, od kilku miesięcy, a kiedy byliśmy już pewni, że to ona jest "Roszpunką", daliśmy dostęp do nagrań tylko panu Starkowi - wyjaśnił
- To nie ma znaczenia, sierżancie - wtrąciła Martha - dziewczyna całe swoje życie, była Zarą Hoselle, a nagle pojawia się w jej życiu policjant, zdeterminowany do rozwiązania ciążącej na jego reputacji sprawie, zaginionej szesnaście lat wcześniej dziewczynki. Później oznajmiają jej państwo, że musi zmienić całe swoje życie, bo okazała się być córką miliardera, który jest Avengerem, których ona nienawidzi. - Martha przerwała, żeby złapać oddech i przeanalizować miny towarzyszy. - Nic państwo o niej nie wiedzą i prędko tego nie odkryją, jeśli nie postawicie jej dobra na pierwszym miejscu. - Kobieta skinęła lekko głową i wstała od stołu kierując się do kuchni
Ja również wstałam i czym prędzej, najciszej jak umiałam, pobiegłam do góry. Może to nie jest dobry moment, żeby konfrontować się z nowymi rodzicami? Powinnam się chyba czegoś o nich dowiedzieć zanim palnę, jakąś głupotę, prawda? Oni w końcu, wiedzą o mnie przynajmniej cokolwiek, a ja nic...
CZYTASZ
Billionaire also has a heart // Avengers
Fiksi PenggemarŻycie jest za krótkie, żeby martwić się błędami przeszłości. Jest za krótkie, żeby zadawać pytanie: Co by było gdyby... Życie trzeba przeżyć. Szczęśliwie czy nie, ale trzeba. Wszystko co najważniejsze, to: tu i teraz, a nie kiedyś i za ileś. Gdyby...