Jeszcze zaspany obkręciłem się by zobaczyć moją ukachaną królewne. Wyglądała uroczo. Wstałem iod razu udałem się do łazienki. Po przysznicu weszłem do sypialni po ubrania. Wzięłem koszule bez rękawa z ćwiekami na ramionach i spodnie z niskim stanem. Ubrany obudziłem Vanesse , bo musi iść do przedszkola.
- Vanesso, kochanie wstawaj.
- Nie chcę...
- Ale trzeba, no choć.
Przykrzyła się mocniej pościelą i udała że śpi. Ale ja wiem jaki ma słaby punkt. Wyszłem z pokoju , stanołem w kuchni i ...
- Ojej została tylko jedna porcja płatków gwiazdek. Chyba ją zjem.
Wtedy usłyszałem jak biegnie do kuchni i krzyczy że ona zje. Po śniadaniu, czas się ubrać więc idziemy do sypialni i z torby wyjmujemy sukienke w róże i biały sweterek. Ubieram ją szybko , i tak samo pakuje jej plecak. Zakładam buty sobie i Van , pędem wychodze z domu. Wy przedszkolu jestem za 5 ósma. Gdy jest ósma , przyjeżdża opiekunka .
- Dzień Dobry.
- Dziń dobry co pan tu robi z Vanessą?
- Przywiozłem ją do przedszkola.
- Trudził się pan nie potrzebnie. Dziś i do końca tygodnia nie czynne bo mamy epidemie ospy. Proszę wrócić do domu.
- Dobrze, do widzenia.
- Do widzenia.
Wsadziłem małą do samochodu. Napisałem do Abby że będę za 30 min. Odpalam samochód i jade do sklepu. Biore najpotrzebniejsze rzeczy i oczywiście to co wybrała Vanessa. Idziemy do kasy i wtedy spotykam moich kumpli, Marcela z nimi nie ma. Niestety.
- Hej stary od kiedy jesteś nianiką?
- Od nigdy.
- Nie mów że wrobiłeś się w bachora.
- Vanessa nie jest moim dzieckiem, to moja bratanica.
- Taa bo Ci uwierze.
Odeszli , jak ja nienawidze Brada. Zapłaciliśmy i pojechaliśmy do domu. Od progu powitała nas Abby, która była lekko zdziwiona obecnością Małej.
- Hej, dlaczego Vanessa nie w szkole?
- Cześć - całem jej lekiego całusa i mówiłem dalej. - Mają epidemie ospy.
- No czyli Vanessa ma ile wolnego?
- Tydzień .
- Dobra choć zrobiłam ciasto.
- CZekaj na ja mam składniki na ciastko?!
- Tak.
- Vanessa choć na coś słodkiego.
- Ideeeeee
Abby ukroiła nam po kawałku ciasta i razem zasiedliśmy przy stole w jadalni. Wyglądało to jak byśmy byli rodziną, i może się tak stanie.**********
14:30
Szykujemy się do wyjścia. Mała trzeba było przebrać bo w Polsce jest zimno. Czekam na samolot. Mała bawi się królikiem i nową lalką. Abby poszła do kawe więc siedzę sam z Van. Muszę jej powiedzieć o śmierci Ojca - Roberta.
W końcu miesiąc minął 2 tygodnie temu.
- Kochanie...
- Co? - odpowiedziała nadal się bawiąc.
- Nie zobobaczysz już taty.
- Wiem.
- Jak to?
- No bo tata przed wyjazdem dał mi telefon. - powiedziała i wyjeła telefon z plecaka. Był mały i klawiszowy.
- I dzwonili do Ciebie z tą wiadomością.
- Tak. Dlatego zaczęłam mówić do Ciebie ,, tato".
Byłem zszokowany. Ona wiedziała. Jaaa... co teraz?
- A wiesz że może nie będziesz ze mną mieszkała?
- Ale dlaczego?!
- Ale jeszcze nie wiemy, tak?
- Tak, więc po co jedziemy do domu?
- Nie wiem.
Potem przyszła Abby i powiedziała że czas na odprawę. Weszliśmy do samolotu , zajeliśmy miejsca w 3 rzędzie. Czekała nas długa podróż. Byłem ciekaw co mój brat dał mi w spadku. Ale najgorsze będzie spodknaie z rodzicami po 5 latach braku odwiedzin. To bedzie ciekawy tydzień.
CZYTASZ
Vanessa
أدب المراهقينKataskrofa, pomoc, miłość. Mieszanka uczuć. Historia o życiu mężczyzny na którego spada wielka odpowiedzialność. Czy sobie poradzi?