Rozdział 8. W niewoli

9 2 0
                                    

Lekki wiaterek muskał gładkie twarze i rozwiewał długie włosy spacerującej po plaży pary. Cieszyli się harmonią i spokojem wiecznie zielonej oazy gdzie nikt nigdy nie zaznawał chłodu, zimna czy smutku. Wszak od wielu już lat tylko nieliczne nie-elfickie stopy mogły zaznać przyjemnego uczucia spaceru po miękkich niczym puchowe poduszki leśnych mchach czy złocistym piasku rozłożonym wokół wód stolicy i cudownego jeziora Varda. Tam właśnie znajdowało się jedyne znane innym rasom królestwo w całości zamieszkałe przez szlachetny szczep elfów. Qualloran i Llorina, król i królowa przemierzali wspólnie spokojne dróżki wkoło swej stolicy. Był wilgotny poranek kiedy to rozmawiali o nieuniknionych następstwach ostatnich wydarzeń. Zwiadowcy dostrzegli bowiem wzmożony ruch wrogich karawan na zachodnich granicach z prowincją Palmerii. Zgoła odmienne wieści niosły ze wschodu gdzie połączone armie kawalerii Persingu, Tolgarów z wysokich gór i najróżniejszej maści najemników miały ciężką przeprawę z zawziętymi Hannami. Wbrew zakłamywanej rzeczywistości, wojska nieprzyjacielskie z każdym dniem coraz bardziej ochoczo zerkały w stronę pasma wzgórz okalających Limię.

Wizyta Ragostina i Ratherdary, zacnych wysłanników Lunaru nie przyniosła oczekiwanych efektów. Qualloran nie zamierzał wysyłać swych wojsk na zatracenie jako określał wsparcie dla walczących Endalmarczyków. Krew elfów była dla niego najświętszą sprawą, a poczuwając się jako protektor całego rodu nie dopuszczał do jakichkolwiek samoistnych wypraw surowo każąc wszelkie oznaki nieposłuszeństwa. Innego zdania była Llorina, która w zbrojnej krucjacie widziała dwoistą sposobność do dobrego - zabezpieczenie własnych granic poprzez pomoc ludziom w potrzebie. Władca pozostawał jednak nieugięty. Zadra pozostawiona niegdyś przez Endalmarczyków wciąż trwała niczym głęboko zakorzeniona drzazga. Zaawansowaną dysputę dostojnych elfów przerwał nadchodzący z naprzeciwka w pośpiechu jeden z elfickich gwardzistów imieniem Ellsar. Elfowie potrafili w niebywale gładki sposób, niezauważalny dla innych dusić w zarodku wszelkie złe emocje targające ich serca. Spokojnym głosem, kłaniając się rzekł:

- Panie. Królowo. Właśnie powróciła czujka straży z zachodnich obrzeży. Wedle ich meldunków wroga ani śladu, drogi spokojne, a zagajniki opustoszałe. Na drodze z gościńca, na rozwidleniu zobaczyli jeno ciosany pal wbity głęboko w ziemię. A na nim... znaleźli to.

Ellsar podał Qualloranowi surowe pismo pozbawione kunsztownych zdobień. Na pergaminie były zapisane te same słowa w trzech dialektach: języku endalmarskim zwanym Wspólnym, złotej amaldei elfów i mrocznym thrastaar - alfabecie Persingów. Brzmiały one następująco:

„Wzajemnym trudem gwoli osiągnięcia trwałego pokoju między jedynymi, słusznie panującymi Królestwami Zachodu i Endalmaru, władcy owych krain uznają samozwańcze królestwo Limii zamieszkałe w całości przed niegodnych elfów za kraj kontestatorów i obłudników samowolnie odcinających się od problemów i potrzeb sąsiadów. Tym samym wszem i wobec ogłasza się co następuje: od tejże chwili prowincja Limia, nie odpowiadająca nijak na odezwy o zaprzestanie wichrzycielstwa i powrót na salony ogółu acz wciąż szerząca mącicielską działalność szpiegów i wprowadzająca niepokój wśród ludności, uznana zostaje nieprzyjacielem sojuszu Obydwu Królestw, które tym samym wkraczają na trakt wojny o pokój."

Jaśnie Panująca Królowa na Santrelu TanRajmun IV Ottavius, Pan Endalmaru

- A więc wojna - rzekł po przeczytaniu pisma Qualloran.

- I te podpisy - dodała Llorina oglądając pergamin załzawionymi oczami - chyba nie sądzisz, że prawdziwie zawarli sojusz przeciw nam?

- Nie zawarli. Persing z nikim nie zawiera sojuszy. Acz ten obmierzły, tłusty głupiec wcale nie musiał podpisywać wszystkiego co podstawiają mu pod nos. Jakże teraz miałbym pomóc Hannahanowi czy innym? Choćbym i tego zapragnął, a powiadam ci, że nieprędko to się stanie, to i tak nie mógłbym tego uczynić. Czytaj, Llorino. Jesteśmy w stanie wojny z Endalmarem.

Kroniki Endalmaru, tom 1. Cień ZachoduOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz