- Teraz pozostaje już tylko uciec - powiedziała Leona po dłuższej chwili milczenia. - I musimy jakoś wyciągnąć Jessicę.
- Z nią może być problem - stwierdził Quentin patrząc za okno.
Zbierało się na deszcz, a taka pogodna na pewno pomogła by im zgubić pościg. W deszczu znacznie gorzej zapachy są wyczuwalne. Ale to zupełnie nie pomagało w dostania się do domu Alfy.
- Wiem. Długo już nad tym myślałam i do niczego nie doszłam. To zbyt ryzykowne?
- Zbyt ryzykowne to... trochę za mało powiedziane - westchnął szatyn. - Trzeba się dostać do domu, najlepiej niezauważonym, ukraść klucze, potem dostać się do więzienia i jakimś sposobem wyjść znów niezauważonym z dodatkową osobą. To jest niewykonalne w pojedynkę.
- W pojedynkę? - zdziwiła się. - Przecież jest nas dwójka.
Mężczyzna spojrzał na nią przejęty.
- Ty musisz wrócić cała i zdrowa do watahy - powiedział stanowczo Quentin wstając. - Już wystarczająco cię naraziłem. Najpierw twoje bezpieczeństwo, potem kogokolwiek innego.
Leona uśmiechnęła się na jego słowa trochę ironicznie przypominając sobie, że przecież już raz włamała się do tego więzienia. A raczej weszła otwartym oknem.
- Możemy wejść bezpośrednio do więzienia - powiedziała przypominając sobie wszystkie szczegóły z tamtego dnia. - Są metalowe drzwi prowadzące wprost do więzienia, a obok nich małe okno.
Mężczyzna spojrzał na nią nie co zaskoczony.
- Jesteś tego pewna? I skąd to wiesz? - zapytał z powrotem siadając obok niej.
- Wiem to, bo... - zawahała się. Nie była pewna czy mówić prawdę. - Ja... Ja zauważyłam to jak mnie tam trzymali. Małe okno i drzwi, które widziałam musiały prowadzić na zewnątrz - dokończyła już pewniej.
Szatyn nie skomentował jej podejrzanego zachowania, a jedynie obdarzył ją podejrzliwym spojrzeniem.
- Tak czy owak, potrzebne będą nam klucze, a one są w domu Alfy - zaznaczył myśląc, że to wystarczy do wybicia dziewczynie tego pomysłu. - Nie dostaniemy się tam bez włamania się. A we dwójkę nie mamy szans z całym stadem wilków. Ty musisz wrócić do domu cała.
Leona pokręciła głową. Jak miała mu nie powiedzieć prawdy, a go przekonać?
Nim zdążyła coś powiedzieć rozległo się pukanie do drzwi. Quentin od razu wstał, a ona poszła za nim i przystanęła na korytarzu węsząc.
- To Alfa - powiedziała szeptem do mężczyzny, który nie co się wtedy zawahał przed zejściem na dół.
Szatyn odwrócił się i wskazał na pokój.
- Zaczekaj tu i jakby coś się działo to uciekaj. To może być dla ciebie najlepsza okazja - powiedział, po czym ruszył do drzwi by je otworzyć.
Leona zrobiła jak chciał, ale nie miała w planach korzystać z tej okazji w taki sposób. Nie chciała go tu zostawiać.
Stanęła przy drzwiach pokoju i nasłuchiwała. Quentin był w salonie, a z nim jeszcze dwóch mężczyzn - Alfa w osobie własnej i jakiś beta, którego zapachu w ogóle nie kojarzyła. Tym razem przyszedł z obstawą? - zdziwiła się. Zresztą, to nie wróżyło nic dobrego. Zwykle przychodził sam.
Powoli wyszła z pokoju i kucnęła przy schodach, licząc na to, że nie zwrócą na jej zapach uwagi.
Jednak w salonie panowała dziwna cisza, aż do pewnego momentu.
- Przytrzymaj go - rzekł Alfa, po czym słychać było szamotaninę.
Leona usłyszała zbliżające się kroki.
- Nie waż się jej tknąć - warczał Quentin, ale Alfa nie zareagował na to i już po chwili stał u stóp schodów patrząc na dziewczynę.
- Już tutaj? To może sama do mnie zejdziesz? - zapytał patrząc na nią wyczekująco. - I opowiesz jeszcze trochę o swojej przypadłości, co? I może o tym czy twoje dzieci też będą tak miały...?
Nie miała zamiaru czekać dłużej na okazję. Bez większego namysłu skoczyła ze schodów wprost na zaskoczonego Alfę i go przewróciła. Nim mężczyzna się otrząsnął, Leona atakowała już nieznajomego betę, a gdy tylko puścił on Quentin'a, ta odciągnęła go na bok. Szatyn był na wpół przytomny i, wnioskując po zaczerwienionej szyi, było to spowodowane podduszeniem.
~ Wstaniesz? - zapytała go nie spuszczając wzroku z Alfy i jego bety.
- Wiej stąd, a nie... - przerwał kaszląc.
Leona wywróciła oczami, po czym odsłoniła kły, gdy beta zrobił krok w ich kierunku.
- Atakowanie Alfy doprowadzi do wojny między watahami - powiedział patrząc na nią lekceważąco. - Naprawdę tego chcesz?
~ Porwanie Luny chyba wystarcza do wywołania konfliktu - stwierdziła robiąc krok w tył.
- Jednak wróciła ci pamięć - warknął od razu się przemieniając, a jego beta zrobił dokładnie to samo.
Teraz przed Leoną stał większy od niej wilk - Alfa, o beżowo-szarym ubarwieniu z dwoma bliznami na tylnej łapie, oraz drugi wilk o ciemnej, długiej sierści.
~ Quentin - spojrzała na podnoszącego się szatyna. - Jeszcze nie jesteś zdrowy, więc się cofnij.
Mężczyzna uśmiechnął się lekko i zdjął jednym ruchem bandaż z ramienia. Po ranach nie było śladu, ale czy to znaczyło, że i kość jest już idealnie zrośnięta?
Quentin stanął pewnie obok dziewczyny i się przemienił.
~ Chciałabyś - powiedział, po czym spojrzał wyzywająco na Alfę.
Od dnia pierwszego spotkania chciał zawalczyć z Nim o swoją wolność. A teraz miał okazję walczyć też o coś więcej. I nie miał zamiaru tego zmarnować.
***
Dominica kończyła się pakować. Nie miała zamiaru dłużej zostawać u boku Alfy, który nie poświęcał jej czasu, nie szanował, a od wczoraj myślał o innej kobiecie.
- Pani, wszystko już gotowe - powiedziała młoda delta o drobnej budowie, która stała w drzwiach z niewielką torbą.
Luna uśmiechnęła się do niej.
- Już spakowana?
- Tak, pani. - Brunetka pokiwała twierdząco głową.
- A Alan i Sandra? - spytała zamykając walizkę i wstając.
- Również gotowi do drogi, pani - odpowiedziała grzecznie i odsunęła się nie co, aby przepuścić Lunę.
- Nie... - zawahała się zerkając na deltę. - Nie musisz do mnie mówić "pani". Właśnie przestaję być Luną, więc mów mi po imieniu.
- Ale, pani, dla mnie wciąż jesteś...
- Klaro, nie - przerwała delikatnie jej wypowiedź Dominica. - Nigdy nie lubiłam zwracania się do mnie w ten sposób - wyznała. - Więc, proszę, od teraz zwracaj się do mnie po imieniu.
Delta tylko delikatnie się uśmiechnęła w odpowiedzi i szybko poszła za kobietą. Choć wszystko było gotowe już do drogi to musiały wyjść z domu i wyjechać nim Alfa wróci z "wizyty". Nie pozwoliłby odejść swojej Lunie po dobroci.
❇️❇️❇️
Jako, że zaczęłam właśnie studia to będę mieć (znowu) mniej czasu na wattpada, ale postaram się wrzucać raz na tydzień rozdział :)
CZYTASZ
Pierwsza gwiazda 2
Hombres LoboDruga część "Pierwszej gwiazdy", czyli ciąg dalszy historii o wilkokrwistych. Leona wraz z Jessicą zostały porwane, ale nie jest to jedyny problem z jakim będzie się musiała zmierzyć wataha Złotej Nocy i ich Alfa. *** ~ rozpoczęcie 11.08.2022