feeling

909 32 113
                                    

@quokka.han

2,764 polubień109 komentarzy_______________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

2,764 polubień
109 komentarzy
_______________________

Dzień zaczął się lekcją wf. Jedynym powodem dlaczego lubię ten przedmiot było to że nie muszę siedzieć w ławce. W szatni spotkałem Hanniego, który siedział zaczynając do mnie wydzwaniać.

J: Gdzieś ty był, wiesz ile czekam?

F: Daj spokój, mamy jeszcze pół godziny...

J: Dobra rusz tyłek i się przejdziemy

F: Nie czekamy na Jina?

J: No to możemy poczekać

Szybko się przebrałem i usiadłem obok przyjaciela. -No gdzie on jest- powtarzał w kółko. Wychyliłem lekko głowę za drzwi aby zobaczyć czy Hwang idzie. Był dopiero na końcu korytarza. Pobiegłem do niego.- pośpiesz się, wiesz jak Han stęka?- powiedziałem, a on zaczął biec w stronę szatni.

Po rozgrzewce wybraliśmy swoje drużyny, ja oczywiście byłem z Hyunjinem i Jisungiem. Usiedliśmy obok Soyeon i Yuqi czekając na naszą grę. Hwang nalegał abyśmy zagrali w piłkę nożną na co się zgodziłem bo mi było wszystko jedno.

Z własnej woli zająłem sobie bramkę. Sam wiedziałem że ten sport to nie mój konik. Nogi wrosły mi w ziemie jak zobaczyłem w jaki sposób Jin prowadzi piłkę. Myśle że był w tym najlepszy z wszystkich znajdujących się na hali. Gdy strzelił pierwszego gola przybijał piątki wszystkim z drużyny oprócz mnie który stał na drugim końcu pomieszczenia. Tak bardzo chciałem aby przybił ją i mi. Czułem tam jakby jakaś wielka gwiazda tu była. To uczucie było tak wnerwiające, ale przyjemne. Tak bardzo rozmyślając nie widziałem kiedy piłka trafiła mi w brzuch. Słyszałem jak Han darł się na całą halę-WIDZICIE OBRONIŁ!- jedynie Hwang pomógł mi wstać i wrócił do gry. Dziewczyny z ławki pokazywały mi jakieś gesty, nie miałem pomysłu o co im może chodzić.

-Dobrze ci poszło Jinnie- powiedziałem cicho przystawiając mu piątkę do przybicia. On zamiast tego zawiązał swoją rekę wokół mojej szyji.

J: Gołąbeczki suńcie dupeczki- powiedział wciskając się na ławkę.

S: Jak ja ci zaraz dam dupeczki to wylądujesz za oknem- odpowiedziała spadając z drugiej strony ławki. Myślałem że stracę słuch od śmiechu Jisunga z mojej prawej strony.

Po dzwonku razem z dziewczynami szczęśliwie wybiegłem z szatni ciesząc się tym że nie będę musiał słuchać ryków moich przyjaciół.

Time pass

J: Chodźmy do mnie, plosiee

Y: DAĆ CI W RYJ ZA TO PLOSIE?

S: My miałyśmy pójść kupić sukienkę na wesele pani Hwang

H: Trudno chodźmy, później pójdziecie

Y: A wy idziecie z nami haha

Tak się składa że też nie miałem niczego bardziej odświętnego w szafie, zacząłem już myśleć o jakimś garniturze.

-Dzień dobryyy- przytuliłem mamę Hana po wejściu do jego domu. Wszyscy usiedliśmy przy wielkim, prostokątnym stole kiedy Jisung czegoś szukał. Nikt nie wiedział co Han ma w planach, z resztą mu nie można ufać.

-Proszę bardzo- powiedział Jisung kładąc na blat pudełko z cukierkami.

S: Szczerze? Nie ufałabym mu

F: Bez kitu, nie są jakieś zatrute?

J: Stary, to że doznałeś zatrucia pokarmowego jak miałeś 9 lat, bo dałem ci jakiś brudny śnieg do jedzenia nie znaczy, że to się powtórzh co nie?

H: Yyyyy to my chyba podziękujemy

Wszyscy patrzyli na nas krzywymi oczami. Taka była prawda, zjadłem śnieg od Hanniego 8 lat temu. Zdziwiłem się że nadal to pamięta.

Chłopak poszedł odłożyć pudełko. Kiedy usiadł przy stole, blat się złamał i spadł na podłogę. Myślałem że popuszczę ze śmiechu. Han stał wrośnięty w ziemię i patrzył na wielki kawał drewna. -CO TU SIĘ STAŁO?!- przybiegła jego mama.

Y: To my chyba pójdziemy- pociągnęła Jeon za sobą i wybiegła. To samo zrobił Hyunjin. Pociągnął mnie za sweter zmierzając za dziewczynami. Wykrzyczałem coś na pożegnanie i opuściliśmy dom.

S: No to moi drodzy gdzie idziemy?

F: Mnie sie nie pytaj jestem tu 3 dzień...

H: Chodźmy, znam taki jeden sklep z galowymi ubraniami.

Time pass

Po otworzeniu szklanych drzwi zaskoczyły nas ceny. Były na prawdę wysokie. Poszedłem za Jinem idącym w stronę działu męskiego. W oczy odrazu rzucił mi się błękitny garnitur.

-Zobacz, pasowałby mi?- zapytałem chłopaka.- Totalnie cię w tym widzę, idź przymierzyć- odpowiedział. Zrobiło mi się bardzo miło i ze szczerym uśmiechem odwróciłem się w stronę przymierzalni.

Gdy z niej wyszedłem, siedział na fotelu naprzeciwko. -I jak?- zapytałem przeglądajac się w lustrze.- Zajebiście ci pasuje, Han się w tobie zakocha.

-W takim razie kupuje, chodźmy poszukać dziewczyn.

Gubiąc się w alejkach sklepu znaleźliśmy je.

H: No to jak, idziemy?

S: Oj kochany chciałabym, ale ten kurwibąk się nie może zdecydować...

Y: No patrzcie! Ta w kwiatki czy ta różowa?

F: Wydaje mi się że ta w kwiatki będzie lepsza

S: Mi też się tak wydaje, no ale zapierdalaj do kasy bo inaczej...

Wszyscy opuściliśmy budynek z szerokimi uśmiechami. Byłem bardzo zadowolony z zakupu, identycznie jak Yuqi mimo tego że ubrania były bardzo drogie. Jinnie podobno ma jakiś outfit na ten dzień. Wszyscy rozeszliśmy się w stronę naszych domów.

-Mamoo! Zobacz co kupiłem- pokazałem jej swój nowy garnitur.

-Powiem ci że zaszalałeś, błękitny to zdecydowanie twój kolor

-Jinnie pomógł mi wybrać

-To dobrze- uśmiechnęła się- a co się stało ze stołem u Hanniego?

-TO ON GO ZEPSUŁ NIE MY!




WANNA BET? || hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz