chapter ten

376 11 1
                                    

Następnego ranka Amy obudziły rozmowy Blaise’a, Enzo i Theo.

Prawdopodobnie nie spali zbyt wiele, bo leżeli na podłodze.

Gdy wszyscy byli już gotowi, udali się do Wielkiej Sali na bardzo potrzebne śniadanie

– Czy inne szkoły wkrótce nie przybędą? – zapytał Enzo, smarując tosty masłem.

– Tak. – powiedział Blaise jak w transie. – Pomyśl tylko o tych wszystkich nowych dziewczynach.

Wszyscy tylko przewrócili oczami, słysząc bardzo przewidywalną odpowiedź chłopaka.

– Pomyśl tylko o tych wszystkich nowych chłopcach. – powiedziała Iris, szturchając Amy łokciem.

Amy tylko na nią spojrzała i uśmiechnęła się. W tej chwili nie zależało jej na żadnym związku.

– Tak, jasne. – powiedział niesamowicie frustrujący głos Pansy Parkinson, która siedziała kilka miejsc dalej z paskudnym uśmiechem na twarzy.

Wszyscy zwrócili się do niej, naprawdę nie mając nastroju na jej przytyki.

– Tak jakby którykolwiek z nich był prawie półkrwi jak ty. – powiedziała ze wstrętnym śmiechem wraz ze swoją bardzo małą grupą przyjaciół.

Iris tylko odwróciła wzrok i przewróciła oczami, naprawdę nie zadając sobie trudu, by się jej poddać

Amy jednak odezwała się:

– Hej, Parkinson, czy ty naprawdę robisz coś ze swoim żałosnym życiem, czy nadal gonisz za Malfoyem, który najwyraźniej nie jest tobą zainteresowany. – powiedziała, nie przerywając kontaktu wzrokowego.

Pansy tylko się zaśmiała, odwróciła i kontynuowała rozmowę ze swoimi „przyjaciółmi”.

Amy i Iris spojrzały po sobie i zaczęły się cicho śmiać.

________________________

Dotarli do sali Obrony Przed Czarną Magią i od razu zajęli swoje miejsca, nie mogąc się doczekać, co przyniesie ta lekcja.

– Więc na naszej ostatniej lekcji pokazałem wam wszystkie Klątwy Niewybaczalne. Ale teraz pokażę wam, jak się przed nimi bronić. – powiedział Moody z przodu klasy, skanując twarze wszystkich uczniów.

– A dzisiaj będziesz próbował oprzeć się klątwie Imperius. – powiedział.

– Ale… ale pan powiedział, że to nielegalne, profesorze. – powiedziała Hermiona Granger, gdy Moody sprzątał biurka machnięciem różdżki, zostawiając dużą, wolną przestrzeń pośrodku sali. – Powiedział profesor, że użycie tego przeciwko innemu człowiekowi było...

– Dumbledore chce, żebyście nauczyli się, jakie to uczucie. – powiedział Moody, a jego magiczne oko skierowało się na Hermionę i wlepiło w nią niesamowite, nieruchome spojrzenie. – Jeśli ktoś woli uczyć się na własnej skórze – gdy ktoś na ciebie rzuci klątwe, aby móc cię całkowicie kontrolować. W moim przypadku w porządku. Jesteście usprawiedliwieni. Możecie iść.

Wskazał sękatym palcem na drzwi.

Amy spojrzała na wszystkich swoich przyjaciół i żaden z nich nie wyglądał, jakby wychodził w najbliższym czasie.

Moody zaczął zachęcać studentów do przodu w kolejności rejestru i rzucać Imperius. Klątwy na nich.

Enzo jako pierwszy opuścił grupę. Niestety nie udało mu się zaprzeczyć klątwie i skończył imitując wiewiórkę.

Ponieważ nazwisko Amy zaczynało się na literę G, wkrótce wstała.

Po obejrzeniu Seamusa Finnagina skaczącego po pokoju i śpiewającego hymn narodowy, magiczne oko Moodysa rzuciło się na nią.

Call it what you want {Theodore Nott} - PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz