Minęły kolejne dwa dni bez większych incydentów, jeśli nie liczyć Longbottoma topiącego swój szósty kociołek w eliksirach.
Poza tym wszystko szło zaskakująco dobrze. Theo ładnie wrócił do swojej zwykłej postaci, a Enzo nieco się rozluźnił po sytuacji z fretką.
W końcu nadszedł dzień ich lekcji z profesorem Moodym. Przez cały tydzień słyszeli o jego wspaniałych lekcjach i umiejętnościach nauczania iw końcu nadeszła ich kolej, aby tego doświadczyć.
Udali się do klasy, chcąc zająć dobre miejsca i dzięki Bogu, że tak się stało.
Amy i Iris siedziały w trzecim rzędzie pośrodku, a po ich lewej stronie siedzieli Theo i Mattheo, a po prawej Blaise i Enzo, wszyscy dostali swoje egzemplarze Ciemnych Sił: Przewodnik samoobrony.
W klasie odbyła się cicha rozmowa, podczas której wszyscy byli podekscytowani tym, co może przynieść ta lekcja.
Amy i Iris były w połowie rozmowy o koncercie, na który planowały wybrać się latem, kiedy wkrótce usłyszały charakterystyczne kroki Moody'ego idącego korytarzem. Wszedł do pokoju, wyglądając równie dziwnie i przerażająco jak zawsze. Widzieli jego szponiastą, drewnianą stopę wystającą spod szaty.
– Możesz je odłożyć. – warknął, podchodząc do biurka i siadając. – te książki, nie będziecie ich potrzebować.
Włożyli książki do swoich toreb, a większość klasy wyglądała na podekscytowaną.
Moody wyjął rejestr, strząsnął długą grzywę siwych włosów z wykrzywionej i pokrytej bliznami twarzy i zaczął wykrzykiwać nazwiska, jego normalne oko przesuwało się miarowo w górę i w dół listy, podczas gdy magiczne oko obracało się, wpatrując się w każdego ucznia, jak on lub ona odpowiedział.
– W takim razie... – powiedział, kiedy ostatnia osoba oświadczyła że jest. – Otrzymałem list od profesora Lupina w sprawie tych zajęć. Wygląda na to, że macie dość gruntowne podstawy w walce z Mrocznymi Stworzeniami - omówiliscie Boginy, Czerwone Czapki, Hinkypunki, Grindylowy, Kappy i Wilkołaki, czy to Prawidłowy?
Rozległ się ogólny pomruk zgody.
– Ale jesteście do tyłu - bardzo do tyłu w radzeniu sobie z klątwami – powiedział Moody. – Więc jestem tutaj, aby przybliżyć wam, co czarodzieje mogą zrobić sobie nawzajem. Mam rok, żeby nauczyć was, jak radzić sobie z mrocznymi…
– Co, nie zostaje profesor dłużej? – Ron Weasley zamazał się. Moody nagle się uśmiechnął - pierwszy raz, kiedy ktokolwiek go tak widział.
– Będziesz synem Artura Weasleya, co? – Moody zapytał. – Kilka dni temu twój ojciec wyciągnął mnie z bardzo trudnej sytuacji… tak, zostaję tylko przez rok, a potem wracam na spokojną emeryturę.
Roześmiał się szorstko, po czym klasnął w dłonie.
– Więc - prosto w to. Klątwy. Występują w wielu mocach i formach. Teraz, według Ministerstwa Magii, mam was nauczyć przeciwzaklęć i na tym poprzestańmy. Nie mam zamiaru pokazywać, jakie nielegalne mroczne klątwy wyglądają, dopóki nie będziecie na szóstym rok. Do tego czasu nie powinniście być na tyle dorośli, żeby sobie z tym poradzić. Ale profesor Dumbledore ma lepszą opinię o waszych nerwach, uważa, że sobie poradzicie, a ja mówię, że im szybciej dowiecie się, z czym macie do czynienia, tym lepiej. Jak masz się bronić przed czymś, czego nigdy nie widziałeś? Czarodziej, który zamierza rzucić na ciebie nielegalną klątwę, nie powie ci, co zamierza zrobić. Nie zrobi tego ładnie i grzecznie prosto w twarz. Musisz być przygotowany. Musisz być czujny i uważny. Proszę to odłożyć, panno Brown, kiedy ja mówię.
CZYTASZ
Call it what you want {Theodore Nott} - PL
Fiksi Penggemar"Moje dziecko jest sprawne jak marzenie" {THEODODE NOTT X OC} {CZARA OGNIA - INSYGNIA ŚMIERCI} [TŁUMACZENIE] Wszelkie prawa należą do @tobes0lonely