chapter twenty

180 9 1
                                    

Po wielu bitwach na śnieżki i gorących czekoladach, dziewczyny wróciły do ​​swojego pokoju, żeby przygotować się na Bal Bożonarodzeniowy. Podłoga była pokryta wszelkiego rodzaju produktami do makijażu i akcesoriami do włosów.

Amy właśnie kończyła upinać włosy z tyłu głowy, tworząc mózg łączący się z tyłu głowy, podczas gdy reszta jej włosów opadała w lekkie falowane loki. Jej makijaż był kompletny. Był dość prosty, ale połyskujący, srebrny cień do powiek, który pasował do paska sukienki, dodał bardziej eleganckiego akcentu.

Iris była w łazience i siedziała na blacie, nakładając tusz do rzęs. Jej sukienka była ciemnoniebieska ze wzorem przypominającym liście. Była długa, sięgała do podłogi i płynąła z wdziękiem. Jej włosy również były kręcone, ale ich górna połowa była ściągnięta w niski kucyk, a z przodu wyciągnęła dwa pasma, aby otoczyć twarz.

– Słyszałam, że Parkinson jedzie z Malfoyem. – powiedziała Iris, nie odrywając wzroku od własnego odbicia,

– Będzie dobrze. – powiedziała Amy, wpinając ostatnią spinkę do włosów.

Amy sprawdziła godzinę i zobaczyła, że ​​jest siódma pięćdziesiąt osiem wieczorem.

– Cholera. – powiedziała, wstając. – Spóźnimy się.

– Dobra. – odpowiedziała Iris, zakładając naszyjnik.

– To oznacza, że ​​musimy iść. – powiedziała Amy. – Chodź, chłopcy będą na nas czekać.

W końcu Iris po raz ostatni spojrzała na siebie w lustrze, po czym wyszła za Amy z pokoju.

_______________________

Sala wejściowa była wypełniona uczniami, którzy kręcili się wokół, czekając na ósmą, kiedy drzwi do Wielkiej Sali zostaną szeroko otwarte. Ludzie, którzy spotykali się z partnerami z różnych domów, przeciskali się przez tłum, próbując się odnaleźć.

– Oto oni. – powiedziała Iris, gdy schodziły po schodach.

Amy podążyła za jej wzrokiem i zobaczyła ich chłopców na środku Sali. Stali w kręgu rozmawiając i przekomarzając się ze sobą. Wszyscy mieli na sobie podobne garnitury, białe koszule i czarne spodnie.

Amy nie mogła powstrzymać się od spojrzenia na Theo. Widywała go już wcześniej na oficjalnych imprezach, ale to było coś innego, ponieważ byli naprawdę szczęśliwi i nie byli tam zaciągani przez rodziców.

Enzo nagle zauważył dziewczyny, uśmiechnął się do chłopców i wskazał im drogę na dole schodów, przechodzącą przez tłum.

Theo odwrócił się i w pokoju zapadła cisza. Wszyscy i wszystko wokół niego stało się rozmazane. Jedyne na czym mógł się skupić to dziewczyna idąca w jego stronę. Ale potem przypomniał sobie, że to nie była jego randka i ktoś inny będzie z nią tańczył całą noc.

– Panie. – powiedział Blaise, gdy dziewczyny do nich podeszły

– Świetnie wyglądacie. – powiedziała do nich Iris

Przez ułamek sekundy wyglądało, jakby Mattheo miał zamiar skomplementować dziewczynę, po czym lekko potrząsnął głową i odezwał się, unikając z nią kontaktu wzrokowego:

– Diggory cię szuka.

Iris spojrzała lekko zawiedziona.

– Och... tak, ja powinnam już tam iść.... Do zobaczenia. –  odwróciła się i weszła w tłum, szukając partnera.

– Więc... – zaczął Blaise. – W takim razie z kim wszyscy się spotykają?

Następnie Enzo odwrócił się i dał znak, żeby ktoś podszedł.

Call it what you want {Theodore Nott} - PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz