Gdy otworzyłam oczy Ethana nie było ani przed pojazdem ani w nim. Dla pewności sprawdziłam godzine, było po drugiej. Dopiero po czasie zauważyłam że nie jestem w tym samym miejscu co wcześniej. Teraz auto stało przed jakimś budynkiem, naokoło było by zupełnie ciemno gdyby nie jedna latarnia. Z jednej strony kusiło mnie żeby wyjść ale z drugiej boje się że gdy wyjdę to zostanę zabita i zakopana w lesie. Chwilę mi to zajęło aby uszykować się
psychicznie oraz fizycznie .Wyszłam z auta po czym od razu przywitał mnie chłodny wiatr. Rozejrzałam się naokoło i poszła w stronę budynku. Dokładniej był to mniejszy hangar, przypuszczam że na szybowca czy cos w tym stylu. Wiedziałam że iść tam to będzie okropny wybór ale z tego co wiem raz się żyje. Upewniłam sie że mam ze sobą torebkę i starając zachować jak największą ciszę, szłam. Szczere nie wiem nawet czy to nie sen, i czy mój kierowca tam jest. W mojej wyobraźni tworzyły się dziwne stenarjusze o których nie chce myśleć.
Hangar nie był najmłodszy co poznałam po rdzy na nim, oraz graffiti. Po jego prawej był lasek a lewej jakieś kosze na śmieci oraz skrzynie. Co dziwne jedyne co świadczyło o tym że ktoś jest w środku były prześwity światła przez szpary, ponieważ okna były zakryte. Moja ciekawość zwyciężyła i skusiła mnie abym chociażby zajrzała przez dziurkę. Bałam się że tam mogą być jakiej ultra nielegalne rzeczy a gdy Ethan będzie uciekał z miejsca zdarzenia to nie zauważy że nie ma mnie w aucie i odjedzie, a ja zostanę z tą mafia.
Gdy zajrzałam przez szparę zobaczyłam kilka szybowcy i grupke ludzi, a jedna z nich był niestety Krisanov. Wszyscy czterej mężczyźni mieli czarne skórzane kurtki. Jedynie brunet miał czarna bluzę. Natęrzajac słuch starałam się podsłuchać ich rozmowy.
-Szef nie lubi czekać- powiedział niskim głosem jeden mężczyzna a w tym czasie drugi facet wyciągnął kastet i pomachał nim chłopakowi przed twarzą.
-Chyba nie chcesz żeby ci tym twoja piękna buźkę rozjebał, co?- mężczyzna okrążył Krisanova aczkolwiek on ani drgnął i patrzył się dalej w jeden punkt a przynajmniej sądzie że na jednego z facetów.
-Jesteście na tyle słabi że potrzebujecie szpadryny żeby pokazać że jesteście kimś i nie tylko szczekacie?- chłopak był nie wiarygodny, doskonale wiedział że z tymi facetami nie ma żartów ale i tak dolewał oliwy do ognia. Na jego słowa facet z narzędziem ewidentnie się zdenerwował, zatrzymał się przed chłopakiem i patrząc mu proso w oczy, szybkim ruchem złapał go za ramiona i z całej siły uderzył kolanem w brzuch. Zmarsczyłam nos na sam widok tego zajścia, lecz po czarnookim nie było nic wiadć, jego mimika była identyczna a pomijając zgięcie, które było wywołane bólem, nie wydał z siebie ani jednego odgłosu.
Dopiero po chwili chłopak wycedził przez zęby-Mowiem kurwa że spłacę to znaczy że spłacę.
-Przyjacielu, czas mija a kwota z nim rosnie. To będzie tylko upomnienie żebys pamiętał o naszej umowie. - po tych słowach facet odwrócił się do swoich towarzyszy i kiwnął głową. Odchodząc tyłem od Ethana odebrał jakiś telefon.
Faceci okładali bruneta pięśćmi, kopali, popychali i wiele wiele innych. Moje serce zabiło szybciej, to było okropne. Jeszcze kilka godzin temu ten sam chłopak pobił jakiegoś fagasa a teraz nawet się nie obroni? Patrzyłam jak zachipnetyzowana na całą tą sytuację. Gdy usłyszałam skrzypiące otwierające sie drzwi zaczęłam szukać kryjówki. Jedyne co mi przyszło do głowy to, to aby wcisnąć się między pudła. Szybko wslizgnłam się do środka sterty, wszędzie było pełno pająków ale lepsze to niż nic.
Okazało się że to mężczyzna który miał kastet wyszedł z komórką, mówił w innym języku, nie miałam zielonego pojęcia co mówił ani po jakiemu. Z hangaru wydobywały się rozmowy, nie mogłam rozpoznać czy to po angielsku czy jeszcze innemu ponieważ głosy były niesione przez echo.
Chwilę później przez drzwi wyszli mężczyźni, jeden z nich spytał
CZYTASZ
Don't Leave Me (DLM)
RomanceGłówna bohaterka o imieniu Neomi ma 12 lat gdy jej mama umiera na raka. Wraz z ojcem przeprowadza sie do Japonii. Jej rodziciel zmienia się i 180 stopnii i nie jest już tą sama osoba. Bije dziewczynę i zmusza ją do rzeczy których nie chce robić. Po...