XV - początek końca?

183 8 2
                                    

12.02.2011
Drogi pamietniczku, dziś był w miarę dobry dzień. Tata zrobił mi śniadanie! Naleśniki. Potem bawiłam się w pokoju i było chicho. Naprawdę. Nie było słychać ani telewizora ani radia.
Co prawda było słychać chrapiącego tatę. Chyba chce zrobić mu laurkę za to że był dziś miły, takiego tatę chce! Laurka będzie biała, i namaluje na niej mnie i tatę i słońce i naleśniki i Puszka. To bedie najlepsza laurka jaka zrobię! Mam nadzieję że tacie się spodoba. Znaczy w domu każda laurkę wieszał na takiej tablicy a teraz tego nie robi. Ale tata poprstu nie ma czasu, musi pracować. Dobrze to narazie papa!

12.02.2011
To znów ja.. to był zły pomysł pamietniczku. To było okropne! Ja jestem okropna! Czemu nie mogę być mądrzejsza? Gdy szłam patrzyłam na laurkę i niechcący wylałam piwo taty. Był BARDZO zły. Cały czas krzyczał i ciągnął mnie za włosy i bolało mnie to. Potem tata złapał za butelkę i potłukł ja o podłogę obok mnie. Okropnie sie przestraszyłam, to już nie mój tata, on był straszny.. Uciekłam do pokoju i zobaczyłam Puszka na parapecie, opowiedziałam mu o wszystkim ale on nie mówi. Jestem za głupia żeby to zrozumieć. Zresztą jakiś czas potem przyszedł tata. Gdy do mnie podszedł zasłoniłam twarz bo myślałam że mnie uderzy, ale nie. On mnie przytulił. Bardzo mnie przepraszał. Śmierdział, okropnie śmierdział chyba piwem. To była najdziwniejsza rzecz w całym moim życiu. Ale potem gdy poszedł to Puszka nie było, uciekł od taty? Może się go bał? O nie. Ja nie chcę wybierać między Puszkiem tatusiem. To będzie nie fair!

~~~

*Perspektywa Neomi*

Obudziłam się słysząc cicha muzykę. Przestałam twarz po czym otworzyłam oczy, o dziwo dalej byłam w klubie, i nie na krześle a na kanapie. Chwyciłam za telefon i gdy go włączyłam oślepiło mnie jego światło. Zamrugalam kilka razy i okazało się że jest trzecia w nocy, zasnęłam na pierdolone osiem godzin. Chciałam usiąść ale zakręciło mi się w głowę i poczułam wymiociny w gardle. Wzięłam kilka głębszych wdechów i trzymając się oparcia usiadłam. Klub świecił pustkami a jedynie co go oświetlało to kilka świateł za barem. Popawiłam włosy które opadły mi na twarz,i usłyszałam ciche liczenie. Po cichu pochyliłam się do przodu i zobaczyłam chłopaka. Nie widziałem jego twarzy więc nie mogłam powiedzieć kim był, choć ubrania kojarzyłam więc mógł być barmanem. Robił pompki, i z tego co usłyszałam doliczył do 47. Postanowiłam że jest dość późno więc już wyjdę. Wstając zaczęłam szukać mojej torebki, było ciemno i na dodatek musiałam być cicho co nie ułatwiało mi poszukiwań. Gdy zajrzałam za kanapę usłyszałam chrząknięcie. Szybko się podniosłam i stał za mną Ethan, a w ręku trzymał..moja torebkę.

-Czegoś szukasz?-Spytał

-Tak, twojego mózgu.- wyrwałam mu torebkę

-Może jakieś dziękuje?

-Za co?

-Za to że pilnowałem cię tu przez okrągłe osiem godzin- chłopak założył ręce na piersi i przekrzywił głowę oczekując na jakąkolwiek odpowiedź z moje strony.
-Chyba warto zaznaczyć że nie zabardzo było mi to na rękę.-dodal po chwili

-Nie musiałeś, kazałam ci? Nie, no właśnie.- poprawiłam włosy, Nikt mu nie kazał na mnie czkać, poradziła bym sobie sama. Chłopak strasznie mnie irytował, robił problem mnie dosłownej ze swojej głupoty. Ethan wziął głęboki wdech i znów zaczął.

-Idziemy,odwiozę cię do domu- sprawdził swój telefon i pokierował się w stronę drzwi wyjściowych.

-Nigdzie z tobą nie jadę.-Patrzyłam na niego i zastanawiałam się czy on tak na serio. Mam nadzieję że żartuję. Nie będę szła z jakimś totalnym popapranciem który z jakiegoś swojego upodobania postanowił ze mną zostać. Nikt by mnie raczej nie porwał.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 24 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Don't Leave Me (DLM)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz