IV - Urodziny

171 6 0
                                    

26.12.2010

Hej pamiętniczku to znowu ja Neomi, dziś był pogrzeb mamusi. Tata cały dzień płakał ale jak to codziennie. Maya pomogła założyć mi grube czarne rajstopki i sukienkę a na głowę ulubiony czarny berecik który nosiła mama. Na samej ceremonii była i Maya i tata i inni ludzie. A! no i padał biały śnieżek. Potem do taty podchodziło dużo ludzi których nie znałam. Nawet do mnie podszedł jakiś starszy pan z białą brodą, jak Świety Mikołaj i powiedział że składa konsolęcie lub kndolensje, nie za bardzo pamiętam to słowo. A gdy odchodził powiedział że miło było mu mnie wreszcie poznać . I sobie poszedł. Był to bardzo miły pan bo jako jedyny ze mną porozmawiał . Gdy wróciliśmy do domu tata zamkną sie w sypialni . Ja przed chwilą zjadłam obiad, tatuś dalej siedzi w swoim pokoju. Nudzi mi się. Chyba pójdę namalować moją rodzinę. Tylko tym razem mamę ze skrzydełkami i złotym kółeczkiem nad głową.

~~~

Czekałam na tym samym przystanku co ostatnio Rosanna. Co chwilę jacyś ludzie przechodzili obok. Poprawiłam włosy które opadły mi na twarz i znów skupiłam się na książce. Znalazłam ją w jednym z pokoi gościnnych podczas sprzątania. Nie do końca mnie jeszcze wciągnęła, ale skupiło mnie to że cała akcja odgrywała się w San Francisco. Moja chęć przeczytania tej książki odchodziła za każdym razem gdy widziałam imię głównej bohaterki, Penryn. Starałam się skupić w stu procentach na książce mimo że okoliczności ewidentnie mi zabraniały. Wzięłam głęboki wdech i zamknęłam moja lekturę po czym schowałam ja do torby. Sprawdziłam godzinę na telefonie, i jak się okazało moja koleżanka powinna po mnie być już jakieś dziesięć minut temu. I co zrobisz? Nic nie zrobisz, teraz zostało mi tylko czekać.
Czas się strasznie dłużył. Ale zmieniło się to gdy w pewnym momencie dosiadł się do mnie blondyn którego poznałam wczoraj wiecozrem. Jedynie przewróciłam oczami na jego obecność i wyjęłam telefon.

-Dzień Dobry.- powiedział z uśmiechem na ustach, w trakcie gdy ja pisałam SMS'a do Rose.

-Co ty ode mnie chcesz?- wysłałam wiadomość do dziewczyny z pytaniem kiedy będzie i odłożyłam telefon do kieszeni.

-Chcialem tylko trochę pogadać, nie można już?

-Nie potrzebuje nowych znajomych.-powiedziałam stanowczo. Czy tu każda osoba musiała być taka uparta? Czy aż tak ciężko jest zrozumieć słowo nie?

-Mam na imię Michael. - starałam się ukrych moje zakłopotanie, świadczyło to że detektywem byłam chujowym. Ścisnęłam usta w wąską linię i przełknęłam ślinę. Nie chciała bym tak od razu zmieniać do niego nastawienia bo coś dalej mnie od niego odtrąca. Coś czułam że mógł kłamać. Być może dowiedział się o tym że znam Rose, Isaaca i resztę więc nie będzie chciał podawać swojej prawdziwej tożsamości.

-Tak? A mi się obiło o uszy że Gabriel.-chłopak ścisnął brwi i przejechał dłonią po głowie. Wziął głęboki wdech gdy ja założyłam ręce na piersi.

-Gabriel to mój brat, pewnie nie zaznaczyłem..-gdy chciałam mu przerwać usłyszałam trabniecie auta. To była Rose w swojej Toyocie Corolle.

-No cóż, żegnaj!-wstalam że swojego miejsca i łapiąc za swoje torby pobiegłam do auta i szybko zamknęłam za sobą drzwi. Dziewczyna od razu ruszyła i gdy z mojego punktu widzenia zniknął przystanek, ta zaczęła przesłuchanie.

-Laska, gadałaś z Gabrielem?!- uniosłam jedną brew do góry i spojrzałam na blondynkę która jedynie na mnie spoglądała.

-Bardziej z Michaelem.- stwierdziłam i poprawiłam włosy a dziewczyna ścisnęła brwi.

-Nie gadaj..-zaslonila dłonią usta a ja starałam się nie zaśmiać. Nie do końca wiedzilam też co jak tak ekscytuje. Czy tu jedyna atrakcja dla nastolatków jest odkrywanie rodziny innych mieszkańców miasta? Mieszkała tu też podobno całe życie a nie zna jednego typa? No w prawdzie rzeczy to dwóch. -Czyli to bliźniacy!

Don't Leave Me (DLM)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz