I - Świeży start

383 10 1
                                    

*Teraźniejszość*

Z zamkniętymi oczami wsłuchiwałem się poranny śpiew ptaków, kolysałem się na bujanym fotelu przed domem aż do momentu gdy usłyszałem skrzypienie starych drzwi wyjsciwych, zupełnie zakłopotany otworzyłem ciężkie powieki i ujrzałem dwa maluchy, słodką Hailey z różowymi policzkami, oraz znów naburmuszonego Louisa. Stali ubrani w piżamki w owieczki, dostrzegłem tak że, że dziewczynka trzymała pluszowego pieska w rączkach, co wywołało u mnie nostalgię. Chłopiec był opatulony kocem. Gdy Hailey poprawiła swoje czarne, długie i proste włosy za ucho, zacząłem

-Czemu nie śpicie skarby? Jest dopiero piąta rano.- Louis spojrzał na jego siostrę bliźniaczkę i zaczął mało co nie krzycząc.

-Hay zachciało się mnie budzić bo bała się sama do ciebie zejść!- mała dziewczynka znów poprawiła włosy i spojrzała na mnie ze smutkiem w swoich pięknych zielonych oczach.

-Nie mogłam znów zasnąć..- powiedziała cicho,

-Chodzcie do dziadka,- na moje słowa dzieci podeszły do mnie a ja usadzilem je na moich kolanach przykrytych szarym kocem.
-W pierwszej kolejności, Louis, pamiętaj że musisz panować nad swoją złością, nie dawaj nią nad sobą panować bo może być bardzo źle.- mówiąc to mój głos był spokojny i opanowany,chłopiec poprawił swoje ciemne włosy i pokiwał głową już znacznie spokojniejszy,
-A ty Hailey, słoneczko co cię do mnie sprowadza?- spytałem patrząc to na nią to na jej brata.

-Dziadziu.. opowiesz nam ta historię co zawsze? - na słowa dziewczynki oczy chłopca zalśniły jak brokat a na moje usta wdarł się uśmiech.

I choć wiem, że ogromną ilość ludzi jaką było mi przyjemność bądź nieprzyjemność poznać, powiedziała by mi że już za pierwszym razem zwariowałem gdy w ogóle zacząłem opowiadać tę wybraną opowieść dzieciom, ale nie potrafię za drugim, trzecim, czy już teraz niezliczonym razem odmówić najmłodszym wnuką.

Bo mimo że ta historia wzbudza we mnie łzy i złość, to za tym samym razem czuje radość, szczęście i przede wszystkim miłość.

-Na pewno nie chcecie jakiejś innej bajki? Może..- nim zaproponowałem cokolwiek innego dzieci pokręciło głową przecząco. Mój uśmiech powiększył się jeszcze bardziej i biorac głęboki wdech zacząłem,

-To nie jest opowiadanka dla małych dzieci o żadnych piratach czy wróżkach.. to jest historia o wszystkim, dosłownie, od liści spadających z drzew w lato, aż po poważne bójki. I nie będę was też okłamywać że było to dobre, bezpieczne czy bynajmniej legalne. - wnuczęta przykryły się wspólnie kocem Louisa, a Hailey przytuliła pluszaka.

-No więc dobrze, opowiem wam bajkę jak śmierć zakochała się w życiu...

*Perspektywa Neomi*(10.07.2016)

Usłyszałam budzik mojego telefonu, chwyciłam go i wyłączyłam alarm ustawiony na dziewiątą rano. Cholernie nie nienawidziłam wstawiać, wolała bym spać dalej pod ciepłą pościelą. Złapałam za poduszkę i przykrywając nią swoją twarz motywowalam się aby wstac. Odrzuciłam ja na bok i otwierając ciężkie powieki patrzyłam na biały sufit. Chwilę później złapałam komórkę i sprawdziam godzinę z myślą że może mój alarm się zjebał i zadzwonił za wcześnie. Nic z tego. Nabrałam powietrza i wypuściłam je wchodząc na Instagrama. Przez następne kilkanaście minut nie zrobiłam dosłownie nic porzytecznego oprócz obudzenia się.  Jakiś czas potem, gdy dopadł mnie głód postanowiłam że wstanę. Usiadlam na brzegu łóżka i rozejrzałam się po swoim nowym pokoju. Nudne białe ściany, brązowe panele, biurko, szafa, fotel, sterty pudełek, półki, drzwi na balkon, łazienka. Normalnie żyć nie umierać, jej. Skierowałam się do łazienki i widząc swoje odbicie w lustrze od razu zasłoniłam je dłonią, nie lubie , wręcz nienawidzę patrzeć na swoje odbicie z rana. Takie moje dziwactwo.

Don't Leave Me (DLM)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz