Gdy zeszłam na dół razem z dziewczyną, goście się już zbierali. Rose była delikatnie zaniepokojona bo jak narazie nie widziała nikogo z rodziny a ludzi było coraz więcej, a jej ojca gdzies wywiało. Sprawdziłam godzinę i wychodziło na to że miałyśmy jeszcze trochę czasu bo jej mama miała być za jakieś pół godziny.
Dziewczyna wspominała też cos o tym że ta impreza na być niespodzianką, byłam bardzo ciekawa jak ma to działać bo gości juz trochę się nazbierało. Przeważały grupki rodzin składające się z dwóch dorosłych i dwujka dzieci. A oprócz grzeczne stających u boku swoich rodziców dzieciach były też takie które biegały po całym salonie i plątały się wszystkim pod nogi.Rozglądając się po pomieszczeniu dojrzałam Ricka siedzącego w białej koszuli z krótkim rękawem, na kanapie. Było po nim widać że jest naburmuszony i nie było mu na rękę siedzieć na tej posiadowce. Dostrzegałam też Rose która biegała od osoby do osoby i każda z nich serdecznie witała. Proponowała przekąski i napoje. Trochę jak jakaś kelnerka czy coś ale nie, to była po prostu Rose która chce każdemu dogodzić. Pokierowałem sje więc w stronę jej brata. Może nie zaszkodzi spytac co u niego.
-Co tam?-zapytałam a chłopak nawet na mnie nie spojrzał a dalej patrzył gdzieś w tłum ludzi. Usiadłam więc obok niego i starałam się przypatrzeć gdzie dokładnie patrzył.
-Na kogo mam patrzeć?-w tym momencie spojrzał na mnie z uniesioną brwią i poprawił blond włosy do tyłu.
-A co cię to?-wysyczal przez zęby.
-Zastanawiam się kogo tak mordujesz wzrokiem. - zignorowałem jego nie miłe słowa, starałam się być miła żeby nie było jakoś dziwnie bo przecież przyjaźnie się z Rose. A zresztą, było bardzo widać że przygląda się komuś z takim jadem jak by chciał zamordować ta osobę.
Rick pomyślał chwilę i potarł nos.-Widzisz tą dziewczynę w brązowych włosach?- zaczęłam przygladac się tłumowi.-stoi z grupka osób obok czarnej lampy.-dodal szybko.
Stała tam szatynka z kręconymi włosami, a gdyby je porządnie skrócić to wyglądała by jak Sophia Lillis. Stała w grupce nastolatków i gadała z jakimś niższym chłopakiem. Uśmiechała się i śmiała.
-Chodzi o tego chłopaka?-Rick przytaknął a ja przygryzłam wargę.
-Przecież on na jakieś metr pięćdziesiąt coś, wygląda jak krasnal ogrodowy.-Chlopak się zaśmiał i dalej przyglądał się parze.-Czemu po prostu do niej nie zgadzasz?- spojrzał na mnie z politowaniem wziął wdech.
-Nie umiem w dziewczyny, są zbyt skaplikowane.-wzruszył ramionami.
-Sluchaj, słyszałeś o metodzie trzech kroków?- blondyn pokręcił głową.
-To słuchaj, numer jeden, musisz sprawić że się usmiechnie, numer dwa, musisz powiedzieć jej że ma piękny uśmiech i numer trzy, zapraszasz ja na randkę.-chłopak zmarszczył brwi.-tyle?- przytaknęłam.
-ale pamiętaj że to że teraz razem gadamy nie oznacza że się przyjaźnimy.-odpowiedział-okej?
Rick wstał i podszedł do grupki. Znów zaczęłam szukać wzrokiem czegoś czego mogła bym się zająć. W salonie było jeszcze tłocznej jak kilka chwil temu. Wzdrygam się gdy Ros złapała mnie za ramię i powiedziała że jej mama będzie wcześniej i musimy się już szykować.
*Kilka Godzin później*
Impreza działa się w najlepsze. Mama Rose była zszokowana i chyba nawet uroniła łzę. Rickowi poprawił się chumor więc wychodzi na to że każdy był szczęśliwy. Jedymue nasze obawy się spełniły i ponczu było za mało. Akurat sprawdzałam coś na telefonie gdy podeszła do mnie wysoka jasna szatynka z włosami do ramion i piegowata twarzą. To była Matką Rose i Ricka. Mary dalej miała usta pomalowane czerwona pomadką, jej oczy były wręcz identyczne do oczu Rose.
CZYTASZ
Don't Leave Me (DLM)
RomanceGłówna bohaterka o imieniu Neomi ma 12 lat gdy jej mama umiera na raka. Wraz z ojcem przeprowadza sie do Japonii. Jej rodziciel zmienia się i 180 stopnii i nie jest już tą sama osoba. Bije dziewczynę i zmusza ją do rzeczy których nie chce robić. Po...