ROZDZIAŁ 10

10 2 4
                                    

Annalis

    Tym razem jednak król osobiście przyszedł do mnie koło siedemnastej, zamiast przeprowadzić to spotkanie w pokoju przesłuchań. Chociaż nawet nie wiem czy naprawdę nim było. Tak na nie po prostu mówiłam. 
     Usiedliśmy na fotelach.

     - Reliso. Twoje zadanie jest bardzo proste. Przygotowaliśmy atrapę Wielkiej Gwiazdy. Wrócisz do swojej siedziby i udasz, że to Wielka Gwiazda. Powrócisz do swoich obowiązków i codziennie będziesz nam zdawała raport. Po trzech obchodach łowców "znikniesz" na miesiąc i pojawisz się na dorocznym balu nagrodzenia, dobrze? - pokiwałam głową. Muszę przyznać - dobrze planują, ale co z tego wyjdzie tylko Mira* wie - Po jutrze wyruszysz, a na razie baw się dobrze.

    Wstał, pożegnaliśmy się i wyszedł, a ja wróciłam do czytania. Jedyne co mi to przerwało to jakieś dwie godziny później dźwięk pukania do drzwi. Niechętnie wstałam i je otworzyłam. Po drugiej stronie stał Krinter z tacą z jedzeniem. 

     - Tym razem może zjesz?

     - Dobrze - odparłam po lekkim wachaniu. Miałam już dość tego, że kilka razy dziennie przynosili mi jedzenie, mimo że już się zgodziłam. Może jednak nie było zatrute? Albo nadal chcieli się mnie pozbyć i ich "dobre serce" było tylko przykrywką?

     Zamiast dać mi tacę i odejść to wszedł do pokoju i ruszył w stronę kanapy. W tym momencie przypomniałam sobie o leżącej tam książce, a był to romans… Szybko ją zamknęłam i odłożyłam na półkę, na której leżała. Krinter zdawał się nie zainteresowany tym co zrobiłam. Spojrzał przelotnie na moją speszoną i zawstydzoną minę, odłożył tacę i wyszedł. 

     Głęboko odetchnęłam z ulgą i osunęłam się na podłogę wewnętrznie dziękując za to, że nie spytał co czytam. Chyba bym się zapadła pod ziemię. Chociaż w sumie zawsze mogłam to zwalić na to, że nie ja wybierałam książki, jakie mają tu być.

     Usiadłam przed tacą, wzięłam widelec i nałożyłam na niego makaron. Najpierw powąchałam upewniając się, że nie ma trucizny, a potem ostrożnie wzięłam do ust.

     - Dobra, to wcale nie jest zatrute. To jest pyszne. - powiedziałam niezrozumiałe do siebie z pełną buzią.

     Zjadłam i poszłam do łazienki, aby się umyć z zamiarem szybkiego powrotu do czytania. Gdy wyszłam spod prysznica i się ubierałam w piżamę usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko się przebrałam w satynowe, pudrowo różowe spodenki i top. Gdyż tylko takie piżamy były w szafie. Jedyne co było innego to koronkowe i satynowe sukienki, które ledwo by mi zakrywały cztery litery.

     Podbiegłam i otworzyłam drzwi. Ku mojemu zaskoczeniu stał tam Krinter. Zlustrował mnie od góry do dołu trochę pożądającym, a trochę zawstydzonym wzrokiem. Zrobiło mi się gorąco z zawstydzenia. Czułam jak czerwony rumieniec wychodzi mi na twarz.

     - Przyszedłem po tacę. - nieśmiało się uśmiechnął.

     - A tak, jasne. Poczekaj chwilę.

    Zamknęłam przed nim drzwi i chwilę później otworzyłam wręczając mu tacę z pustym talerzem.

     - Tym razem zjadłaś - znowu się uśmiechnął.

     - Było… dobre. - odparłam nieśmiało.

Krinter

     - Ładna piżama. - nawet nie wiem, kiedy to powiedziałem. Momentalnie zalałem się rumieńcem. Widziałem, że dziewczyna również.

     - D-dzięki. Ta była najmniej skąpa. 

     - T-to dobrej nocy. - podrapałem się po głowie.

     - Dobrej nocy. - oboje lekko się uśmiechnęliśmy.

    Dziewczyna zamknęła drzwi, a ja szybkim krokiem udałem się do mojej komnaty, uprzednio odnosząc tacę do kuchni.

     W mojej komnacie skarciłem się w myślach jeszcze kilka razy. Ale musiałem przyznać. Gorąco wyglądała w tej piżamie. Znaczy… jak każdy?

Annalis

     Kiedy zamknęłam drzwi opadłam na podłogę nie mogąc uwierzyć w to, co się właśnie stało. Stałam przed synem króla, dla którego zaczęłam pracować prawie naga! Co sobie o mnie pomyśli?! Ale cóż, mówiłam prawdę co do skąpości piżam w garderobie. Ta jako jedyna nie przebijała i zakrywała wszystko, co chciałam.


--------------------------------------------------
*Mira - arkańska bogini losu; Arkańczycy wierzą, że Mira we wszystkich wydarzeniach ma jakiś cel

Zaczynamy 5- lub 7-dniowy maraton! (Speszyl for ju Krysia XD)

Łowczyni gwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz