ROZDZIAŁ 6

13 2 2
                                    

Annalis
Teraz

     W środku nocy próbowałam otworzyć okno, aby uciec. Jednak nie przewidziałam, że będzie szczelnie zamknięte.

     - No cóż. Została jedna opcja.

     Zamachnęłam się nogą i z całej siły kopnęłam w szybę.
    
     Nic.

     Jeszcze kilka razy kopnęłam.

     Udało się.

     Szyba z hukiem wypadła z okna. Z pomocą koca, który leżał na łóżku, żeby się nie poranić wybiłam szkło, które zostało. Na szczęście komnata była na drugim piętrze oraz zaraz obok rosło wysokie i grube drzewo. Wdrapałam się na najbliższą solidną gałąź i zaczęłam schodzić w dół.

     Gdy dotknęłam nogami ziemi usłyszałam alarm.

     - Cholera - mruknęłam do siebie.

     Zaczęłam biec w kierunku najbliższego statku. Co kilka kroków odwracałam się, żeby zobaczyć czy mnie gonią.

     Gonili.

     Słyszałam krzyki. Gdy odwróciłam się kolejnym razem, zauważyłam, że najbliżej mnie był Krinter. Dobiegłam do pierwszego lepszego statku i na szczęście był otwarty. Wbiegłam do środka i zasiadłam za sterami. Od razu próbowałam wzlecieć. Udało się. Zaczęłam zamykać właz w drodze w bezpieczne miejsce, jednak dwa razy dostałam jakiś komunikat, który zignorowałam. Za trzecim razem się udało. 

    Jakiś kilometr po przeleceniu nad murami zamku poczułam czyjąś rękę oplatającą mnie od tyłu i coś ostrego przy gardle.

      Nóż.

     - Myślałaś, że uciekniesz? - w szybie zobaczyłam uśmiechniętego Krintera. Patrzył się na mnie wściekle. Bałam się. - Ląduj. Już.

    Zrobiłam co powiedział. Naprawdę się bałam. Wiedziałam, że jest zdolny by mi zrobić krzywdę albo coś gorszego…

     - Jestem pod wrażeniem. Udało ci się uciec mimo kajdanek i tak daleko odleciałaś. Brawo! - teatralnie zaczął klaskać w dłonie. - A teraz wracasz ze mną do pałacu, jasne? - tym razem nóż wylądował w miejscu mojego serca, które biło mi wtedy jak nigdy.

     Przytaknęłam głową. Krinter usadził mnie na siedzeniu pasażera, przypiął uważnie pasami, a nóż schował do kieszeni. Sam usadowił się na moim wcześniejszym miejscu. Nacisnął jakiś przycisk, a obok niego pojawiło się lusterko, które ustawił tak, aby mnie widzieć.

    Pod pałacem wyprowadził mnie z nożem przy gardle. Widziałam jak jego ojciec patrzy na nas surowo. Myślałam, że mnie będą torturować lub zabiją. Jednak ten zamiast mnie, skarcił… syna.

     - Krinterze. Odłóż ten nóż i nie groź naszemu gościowi.

    Zrobiłam wielkie oczy, a chłopak odłożył przedmiot do miejsca, skąd go wyjął. 

     - Reliso. My naprawdę chcemy ci pomóc. Poszperałem trochę i dowiedziałem się, że masz siostrę. Manti, prawda?

    Serce mi przyspieszyło po usłyszeniu jego słów. Myślałam, że nikt nie wie o istnieniu Manti. Zwłaszcza król.

     - Nawet nie waż się jej tknąć! - zaczęłam krzyczeć i próbowałam się wyrwać z żelaznego uścisku Krintera, jednak ani trochę go nie poluzował. - Puszczaj mnie!

     - Krinterze, zaprowadź ją do komnaty, ale tym razem upewnij się, że nie ucieknie.

     - Dobrze.

     Jednak tak się wyrywałam, że z pomocą dwóch innych strażników coś mi podał i urwał mi się film.

-------------------------------------------------------

Hejka!
Sory że ostatnio rozdziały się nie pojawiały (Krysia nie bij pls🥺)
Ogłoszenia parafialne
1. Rozdziały będą nieregularne (postaram się przynajmniej wstawiać co weekend) bo zaczął się rok szkolny i mam strasznie dużo nauki
2. To tyle
3. Paaaaa❤️

Łowczyni gwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz