Krinter
Zostałem wezwany chwilę po rozmowie z dziewczyną do ojca. Gdy wszedłem do jego gabinetu wydawał się świdrować mnie trochę karcącym wzrokiem. Szczerze się przeraziłem, ale usiadłem naprzeciwko niego i czekałem na to, co powie. Mój ojciec jest bardzo ciepłym i przyjaznym człowiekiem. Jednak gdy coś przeskrobię to powiem tak: mam przejebane.
- Krinterze… - podniósł wzrok znad papierów na jego biurku.
- Tak ojcze?
- Widziałem jak na nią patrzysz.
- Co? Na kogo?
- Na Relisę rzecz jasna. - złożył ręce i oparł na nich głowę
- Co? Nie! - próbowałem zaprzeczyć.
- Kochasz ją. Widzę to, więc nie próbuj mi się tłumaczyć. - teraz rosyjska ruletka: mam przejebane czy nie?
- T-tak… - moja mina pewnie wyglądała jakbym był zbitym psem.
- A ona? - napił się herbaty leżącej na biurku.
- Wydaje mi się, że czuje to samo. Tylko… Właśnie niechcący chyba złamałem jej serce myśląc, że mnie skarcisz za zakochanie się w łowczyni…
- Synu, najważniejsze dla mnie jest twoje szczęście. Jednorożec, jaszczurka, łowca, co za różnica! - ojcze, super porównanie, naprawdę - Ważne, żebyś ty czuł, że to jest miłość życia. Czujesz to?
Wiedziałem o co mu chodzi. Nie ważne kogo będę chciał uczynić moją dziewczyną czy nawet żoną. Ważne czy będę ją kochał.
- Tak.
- No to jej to udowodnij! Tylko pamiętaj, że jestem jeszcze za młody na wnuki! - zaśmiał się, a ja byłem zupełnie zażenowany.
- Ojcze! - Zarumieniłem się.
- No dobrze. Jak będziesz gotowy, to udowodnij jej swoje uczucie! A teraz idź i powiedz Ann… Relisie, aby do mnie przyszła.
- Dobrze.
Przejęzyczył się? To do niego niepodobne. Może dlatego, że ostatnio jest zmęczony. Dużo czasu spędza że swoją sekretarką Annei i doradcą Fridanem. Mają bardzo dużo pracy odkąd coraz więcej gwiazd było porywanych
Wstałem i wyszedłem z gabinetu. Chwilę później stałem przed pokojem dziewczyny. W odpowiedzi na moje pukanie usłyszałem tylko ‘’Chwilkę!’’.
Gdy mi otworzyła wydziałem jej czerwone oczy i nos od płaczu. Serce mi się krajało widząc kobietę mojego życia w takim stanie.
- Mój ojciec chce cię widzieć.- wyszło bardziej oschle niż zakładałem.
- Dobrze. Zaraz do niego pójdę. - rzuciła równie oschle i zamknęła mi drzwi przed nosem. Zasłużyłem sobie.
Gdy wszedłem do mojej komnaty usłyszałem śmiech. Dziecięcy śmiech. Co za mała gnida!
- Livia! Miałaś nie bawić się w moim pokoju! - wbiegłem do garderoby gdzie przebywała moja siostra. Zobaczyłem wtedy jej koleżankę - księżniczkę Kerry. - Witaj księżniczko Kerry. - lekko się ukłoniłem.
- Ale Krintyyyy U ciebie jest tak faaaajnieeee. Proszęęęę.
Co za gnida. Wie, że przeciąganie wyrazów na mnie działa. Wziąłem głęboki oddech.
- Livia. Prosiłem cię, żebyś nie bawiła się w moim pokoju. Potem zostawiasz syf, a ja to muszę sprzątać.
- A pobawisz się z nami?
- Nie. Mam dużo roboty.
- No proszęęęę.
- Livia. Dobrze wiesz, że jestem teraz w straży królewskiej i nie mam już tak wiele czasu.
- To po co w ogóle tam poszedłeś?! - zaczęła krzyczeć, a w jej oczach powoli zbierały się łzy.
- Wyjdźcie. Nie mam teraz czasu.
- Ale… - próbowała coś powiedzieć, ale jej przerwałem.
- Powiedziałem wyjdźcie! - wyszło głośniej niż zakładałem. Obie patrzyły na mnie przestraszone.
Dziewczynki wstały i wybiegły z mojej komnaty zabierając część zabawek. Zrobiło mi się smutno. Nigdy nie krzyczałem na Livię. Mieliśmy bardzo dobre relacje. Jednak teraz byłem rozdrażniony przez sytuację z Relisą. Dzisiaj już zraniłem dwie bliskie mi dziewczyny. Poczułem się okropnie.
CZYTASZ
Łowczyni gwiazd
FantasyAnnalis - 19-letnia łowczyni gwiazd, jedyna kobieta wśród łowców, zawsze najlepsza, pokrzywdzona losem. Jej jedyną rodziną jest chora śmiertelnie siostra. Pewnego dnia dostaje misję złapania Wielkiej Gwiazdy. Krinter - 27-letni strażnik królewski, s...