ROZDZIAŁ 16

8 2 1
                                    

Annalis

     Podróż zajęła mi jakieś dwa tygodnie. Może dlatego, że niezbyt się śpieszyłam…? Może… To wcale nie tak, że się nie cieszę. Jednak czuję, że gdzieś tam moje serce lgnie do czegoś w Plunes. Albo kogoś… NIE. Annalis, ogarnij się. Nic do niego nie czujesz. Nic.

     Podczas podróży zajmowałam się głównie sobą, gdyż jechałam prawie cały czas na autopilocie. Tańczyłam, śpiewałam, czytałam książki, które znalazłam na pokładzie z ręcznie napisaną karteczką.

,,Widziałem, że wciągnęłaś się w czytanie :)

~ Severyn"


     Byłam mu wdzięczna. Nie musiał, a jednak podarował mi te książki. Głównie były to kryminały, ale było też kilka romansów i młodzieżówek.

     Dobra. Koniec o Plunes. Jestem łowczynią. I zdrajcą. I wtyką. Nie ważne.

     Z daleka widziałam już, że na terenie bazy znajdowało się wielu łowców. Nie wszyscy, ale większość. Wyłączyłam funkcję maskowania i mimo, że jeszcze miałam jakieś sto metrów to słyszałam gromkie wiwaty.

     Wylądowałam i wyszłam z pojazdu. Teraz tylko udawać, że jest to prawdziwa Wielka Gwiazda. Prościzna. Tia...

     Przywitały mnie brawa. Duże brawa. Aż mi pękały uszy. Introwertyczna i aspołeczna część mnie się trochę odpaliła. Zwykle ludzie mi nie przeszkadzają, jednak gdy wszyscy chcą ze mną rozmawiać, patrzą na mnie itp. to sprawia mi dyskomfort. Na przód wyszedł nasz szef w obstawie. Jak zwykle jakby się bał, że go zaatakuję. Szczerze? Chciałabym. Pogratulował mi i zaczęło się przyjęcie.

     Nie sądziłam, że wyprawi przyjęcie na moją cześć. A jednak. Wszyscy mi gratulowali, ale również patrzyli z zazdrością. 

     Na szczęście na wejściu do grona łowców dostałam - jak każdy - naszyjnik zmiany. Pomagał mi przebierać się w ekspresowym tempie i nie musiałam nosić sukienek, przyborów do włosów oraz kosmetyków. W kilka sekund miałam na sobie czarną midi opinającą moje kształty. Włosy miałam spięte w wysoką kitkę uzupełnioną brokatem. Makijaż oka był dość prosty, raczej w ciemnych barwach, ale z dodatkiem błysku. Całość dopełniała czerwona szminka. Uwielbiałam to combo.

     Tańczyłam z wieloma łowcami. Wyobrażacie sobie, że jestem tu jedyną kobietą? Sama w sobie mam dużo uwagi, ale teraz… To przerosło moje oczekiwania, a ja zazwyczaj nie przepadam za ludźmi, więc zazwyczaj siedziałam przy swoim stoliku. 

     Gdy już wszyscy byli trochę podpici - razem ze mną. Rique opowiedział mi, że każdy myślał, że nie żyję. Już trwały nawet przygotowania do pogrzebu. Aż nagle szef powiadomił ich iż wracam z Wielką Gwiazdą. Rozbawiło mnie to. Nie sądziłam, że zrobią mi pogrzeb.
Zdziwiło mnie, że nawet nie szukali mojego ciała. Chociaż w sumie jak tata opowiadał mi o różnych historiach z branży to nigdy nie szukali. Po prostu jak ktoś nie wracał - zakładali, że nie żyje, odprawiali symboliczny pogrzeb i zapominali.

     Mój tata nie zapominał.

     Nadal pamiętam jak opowiadał mi o śmierci swojego przyjaciela - wujka Arica. Przez wiele lat nie mógł się pogodzić z tym. Jak zwykle, nawet nie sprawdzili czy na pewno nie żyje.

Łowczyni gwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz