Rozdział 12

12 2 4
                                    

Annalis

    Obudziłam się czując promienie słońca na twarzy. Wstałam i przebrałam się tym razem w swoje ubrania, które nosiłam na polowania, czyli czarną obcisłą bluzkę z krótkim rękawem, spodnie moro i brązowe wiązane buty na bardzo niskim obcasie. Do tego oczywiście czarny pasek na klamrę, a wokół niego kilka saszetek. W saszetkach zawsze miałam jakieś pastylki na głód*, kilka bomb dymnych i inne rzeczy potrzebne mi do łapania gwiazd.  Usiadłam na fotelu i znowu zanurzyłam się w powieści.

     Jakiś czas później usłyszałam pukanie do drzwi.

     - Proszę. - powiedziałam i odłożyłam książkę na stolik

     Tym razem ujrzałam Severyna. Podszedł do mnie i przekazał, że król zaprasza mnie na śniadanie. Zdziwiło mnie to, ale poszłam w obstawie dwóch strażników, którzy prawie zawsze stali po obu stronach drzwi do mojego pokoju.

     Weszłam do ogromnej jadalni, w której najpewniej zawsze odbywały się uczty. Na końcu stołu siedział król, po jego prawej jakaś kobieta i dziewczynka, a po lewej jego syn. Wskazał mi, żebym usiadła obok Krintera.

     Podziękowałam za zaproszenie i wszyscy zaczęliśmy jeść. Z rozmowy wywnioskowałam, że kobieta to matka Krintera - królowa Lora von Bucky. Miała blond włosy wpadające w ciemny blond upięte w niskiego koka. Była ubrana w granatową suknię do kostek, dosyć prostą, pewnie była jej codzienną suknią. Błękit jej oczu emanował spokojem i empatią.

     Dziewczynka jak się okazało była siostrą Krintera - księżniczką Livią Clawxen von Bucky . Na oko miała jakieś 10-11 lat. Blond loki opadały jej w każdą możliwą stronę. Również miała niebieskie oczy i wielki uśmiech. Żywo gestykulowała rękami, a nawet jak przyszłam to pokazała w naszą stronę serce. Oboje z Krinterem zaczęliśmy się rumienić i tłumaczyć, że nie jesteśmy parą (choć wydarzenia z wczoraj sprzeczały się z kłamstwem, jaki jej wmawialiśmy).

     Śniadanie minęło mi w miłej atmosferze. Na koniec Krinter poprosił mnie na rozmowę w cztery oczy. Byłam trochę zmieszana ale poszłam.

     - Reliso, wybacz, ale myślę, że to nie było w porządku z mojej strony. Chodzi mi o wczoraj… Lubię cię, ale wiesz, pochodzimy z dwóch innych światów. Ty jesteś łowczynią, a ja strażnikiem królewskim. Nasz duet sam siebie wyklucza, rozumiesz? - uśmiech zszedł z mojej twarzy.

     - Rozumiem, jasne, spoko. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, przepraszam. - szybkim krokiem oddaliłam się do mojej komnaty.

     Co ja sobie wyobrażałam? Że książę wyzna mi miłość i uciekniemy gdzieś, gdzie będziemy szczęśliwi? Przecież ten związek był od razu spisany na straty. Jesteśmy wrogami.

--------------------------------------------------
*Pastylki na głód - łowcy dostają na każdą wyprawę specjalne pastylki. Każda pastylka zastępuje im jedzenie na całe dwa dni.

Sory, że wczoraj nie było rozdziału, ale było święto i nie miałam czasu na wstawienie❤️

Łowczyni gwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz