W szkole zjawiłam się jak zawsze przed czasem. Siedziała na kanapie z Ipadem i planowałam mój najbliższy tydzień. Dodałam do niego wieczorne treningi na siłowi i zakupy z mamą.
Raz w miesiącu mama brała mnie do galerii handlowej aby wybrać mi jakieś normalne ubrania w których mogłabym się pokazywać za szkołą. Zazwyczaj były to jakieś sweterki i golfy jak i niezbyt ciasne jeansy, ale dobrze dopasowane. Kiedy pytałam się jej czy mogę wybrać swoje bardziej letnie rzeczy on sprawdzała czy nie wybieram zbyt krótkich szortów, albo topów. O dwuczęściowym bikini mogłam sobie pomarzyć.
- Hejka piękna – powiedziała Veronica – Gotowa na dzisiejsze zakupy?
- Jak najbardziej – zamknęłam mojego Ipada – Myślę że możemy kupić jeszcze jakieś inne ubrania.
Wymyśliłam to wczoraj wieczorem. Skoro będę skrywać bieliznę to mogę też i ubrania, które będę zakładać na wyjścia ze znajomymi bez wiedzy mojej mamy. W końcu i tak się o tym nie dowie.
- Uwielbiam zakupy – klasnęła w ręce – Nie mogę się doczekać aż wyjdziemy któregoś dla na plaże i będę mogła pokazać trochę tyłka.
- Czy usłyszałem słowo plaża? - zobaczyłyśmy jak Vin idzie w naszą stronę z pięcioma kawami – Z chęcią się z wami wybiorę.
- Jest jeszcze za zimno – odparłam biorąc moją kawę – Stawiam bardziej na luty i marzec, wtedy temperatury częściej są powyżej dwudziestu stopni.
Veronica wzięła jedną kawę z zawahaniem, a Vin podał jej inną na co się dziwnie zmieszała.
- Dla ciebie wziąłem z mlekiem bez laktozy – powiedział do Ver – Zapamiętałem z twoich opowiadań że masz nietolerancję.
- To bardzo miłe – uśmiechnęła się do niego – Ile jestem z winna?
- Nic – powiedział pewnie Vin – To nasz taka tradycja. Kupuję kawę nam wszystkim, bo jestem jedynym chłopakiem w naszej paczce.
- Nie martw się niczym – powiedziałam do Ver – Tak jest od zawsze, a że jesteś teraz częścią naszej grupy ty też będziesz dostawać kawę.
Widziałam jak bardzo robi się jej miło z tego powodu. Upiłam moją ulubioną kawę, a Vin usiadł obok nas. Zobaczyliśmy jak w naszą stronę zmierzają Mel i Emory o czymś dyskutując. Podeszły i wzięły swoją kawę od Vina po czym pocałowały go po dwóch stronach w policzek.
- Gdybym nie był gejem byłbym wniebowzięty.
Zaśmialiśmy się wszyscy i zaczęliśmy rozmawiać o teście z angielskiego który miał być dzisiaj. Każdy skorzystał z moich notatek, ale jedyna Veronica uczyła się wczoraj ze mną. Okazało się że tak samo jak ja ma słabość do starej angielskiej literatury i nie tylko. Uwielbiałyśmy też dzisiejsze romanse z mocnym przekazem i wymieniłyśmy się wczoraj ulubionymi tytułami.
- To dla ciebie za notatki – Mel położyła na moje kolana czekoladę.
- Dziękuję.
Schowałam czekoladę do plecaka wiedząc że i tak jej nigdy nie tknę tylko wyląduje razem z innymi słodyczami w koszu na śmieci. Veronica popatrzyła się na mnie w ten sam sposób co zawsze, a ja tylko cicho odchrząknęłam próbując zabić niemiłe myśli.
Tak jak też myślałam test z angielskiego poszedł mi śpiewająco. Nie martwiąc się już niczym poszłam ze wszystkimi na stołówkę i stanęłam w kolejce po jedzenie. Nie widziałam nigdzie sałatki ani owoców co bardzo mnie zmartwiło. Nie miałam zamiaru jeść nic innego, ale to jest mój jedyny posiłek w ciągu dnia.
CZYTASZ
Promyczek nadziei...
Teen FictionKażdy myślał, że jestem tylko zwykłą piętnastolatką. Jednak nikt nie spodziewał się że to co widzi to zwykła maska, którą od lat kazano mi zakładać... Tylko ON wiedział jaka jest prawda, od samego początku. Przeszył mnie swoim pochłaniającym spojrze...