- Jesteś gotowa? - zapytała Vera.
Poprawiłam swoją biała plisowaną spódniczkę i spojrzałam ostatni raz czy biały top z różowym napisem na pewno pasuję.
- Nie będzie mi później zimno, to krótki rękaw? - zapytałam – Nie chcę się znowu rozchorować.
Veronica wzięła moja torebkę i wcisnęła mi ją.- Wyglądasz zajebiście, a na dworze jest ponad dwadzieścia stopni – westchnęła lekko – Później i tak odwiezie nas twój kolega, więc nie będziemy wracać na nogach.
Pokiwałam głową i ruszyłyśmy do drzwi. Zeszłyśmy na dół i wyszłyśmy z domu. Na całe szczęście nie spotkałam dzisiaj Noah. Wątpię, żeby po naszej ostatniej rozmowie któreś z nas chciało na siebie trafić. Dalej nie mogłam się po niej pozbierać, a jego widok tylko by wszystko pogorszył.
Domyślałam się że na pewno będzie u Nate'a i nie ominie mnie jego widok. Jednak miałam zamiar się upić, a wtedy będę miała wszystko gdzieś. A przynajmniej będzie mi łatwiej udawać że mam wszystko gdzieś.
Gdy doszłyśmy do domu Nathaniela impreza już trwała, a na podjeździe stała biała Tesla Gabriela. Podeszłyśmy do niego z Verą, a zaraz do nas dołączył już wstawiony Vin.
- Jesteś piękne – powiedział pijackim tonem – O siema stary – zbił piątkę z Gabrielem.
- Widzę, że nie marnujesz czasu – zaśmiałam się – Zaprowadź mnie tam skąd bierzesz alkohol.
- Jak zarzygasz mi auto to cie zabiję – Gabriel objął mnie ramieniem.
- Będziemy wtedy kwita za to jak ty obrzygałeś mnie w samolocie – odpowiedziałam – Po drugie ja nigdy nie rzygam.
- Potwierdzam – rzuciła Veronica – Zawsze śpi u mnie i jeszcze nigdy się jej to nie zdarzyło, za to mi tak.
Gabriel jękną lekko i zaczął mówić Veronice o tym że jeżeli zarzyga mu tapicerkę będzie musiała ją wyprać, bo to auto rodziców. Ruszyliśmy do środka i zaczęliśmy się przebijać przez tłum ludzi. Doszliśmy do kuchni, a Nate od razu rzucił się na Veronicę. Ja natomiast rzuciłam się na alkohol. Dorwaliśmy się z Vinem do tequili i wypiliśmy po dwa szoty.
- Mocne to skurwysyństwo – skrzywiłam się i wsadziłam limonkę do ust – Ale pewnie dobrze klepie.
- Bardzo dobrze – Vin objął mnie ramieniem i spojrzał na Gabriela – Umiesz się bawić bez alkoholu?
- Zazwyczaj piję, ale odkąd zrobiłem prawko to nauczyłem się bawić bez – odpowiedział – No i przynajmniej nie mam kaca.
- Racja – wybełkotał Vin i spojrzał na Veronice w objęciach Nate'a – Ver chodź idziemy tańczyć!
Vin pociągnął ją do salonu, a Nate wywrócił oczami i podszedł do nas. Przywitał się z Gabrielem i podał mi drinka.
- Vin jest tutaj od jebanej siedemnastej i ciągle pije. Miał mi pomóc wszystko przygotować, a dorwał się do alkoholu. Dobry z niego zawodnik – poprawił czapkę z logo drużyny – Chodźcie do naszej ekipy.
Poszliśmy za Nathanielem do salonu. Przebiliśmy się przez tłum tańczących ludzi i doszliśmy do kanapy w kącie tego wielkiego pomieszczania. Siedział tam Mason z jakąś dziewczyną, Michael i Cameron.
Kiedy zobaczyła jego lekko smutną minę od razu wiedziałam, że chyba nie pogodził się jeszcze z naszym zerwaniem. Spojrzał najpierw na mnie, a później na Gabriela.
- Hejka! - krzyknęła i podeszłam do niego bliżej.
- Hej – odpowiedział i spojrzał mi w oczy – Miło cię widzieć – zmierzył mnie wzrokiem – Wyglądasz pięknie.
CZYTASZ
Promyczek nadziei...
Teen FictionKażdy myślał, że jestem tylko zwykłą piętnastolatką. Jednak nikt nie spodziewał się że to co widzi to zwykła maska, którą od lat kazano mi zakładać... Tylko ON wiedział jaka jest prawda, od samego początku. Przeszył mnie swoim pochłaniającym spojrze...