18. Wszystko co było między nami już się skończył. Ale czy na pewno?

125 3 0
                                    

- Jesteś gotowa? - zapytała Vera.

Poprawiłam swoją biała plisowaną spódniczkę i spojrzałam ostatni raz czy biały top z różowym napisem na pewno pasuję.

- Nie będzie mi później zimno, to krótki rękaw? - zapytałam – Nie chcę się znowu rozchorować.
Veronica wzięła moja torebkę i wcisnęła mi ją.

- Wyglądasz zajebiście, a na dworze jest ponad dwadzieścia stopni – westchnęła lekko – Później i tak odwiezie nas twój kolega, więc nie będziemy wracać na nogach.

Pokiwałam głową i ruszyłyśmy do drzwi. Zeszłyśmy na dół i wyszłyśmy z domu. Na całe szczęście nie spotkałam dzisiaj Noah. Wątpię, żeby po naszej ostatniej rozmowie któreś z nas chciało na siebie trafić. Dalej nie mogłam się po niej pozbierać, a jego widok tylko by wszystko pogorszył.

Domyślałam się że na pewno będzie u Nate'a i nie ominie mnie jego widok. Jednak miałam zamiar się upić, a wtedy będę miała wszystko gdzieś. A przynajmniej będzie mi łatwiej udawać że mam wszystko gdzieś.

Gdy doszłyśmy do domu Nathaniela impreza już trwała, a na podjeździe stała biała Tesla Gabriela. Podeszłyśmy do niego z Verą, a zaraz do nas dołączył już wstawiony Vin.

- Jesteś piękne – powiedział pijackim tonem – O siema stary – zbił piątkę z Gabrielem.

- Widzę, że nie marnujesz czasu – zaśmiałam się – Zaprowadź mnie tam skąd bierzesz alkohol.

- Jak zarzygasz mi auto to cie zabiję – Gabriel objął mnie ramieniem.

- Będziemy wtedy kwita za to jak ty obrzygałeś mnie w samolocie – odpowiedziałam – Po drugie ja nigdy nie rzygam.

- Potwierdzam – rzuciła Veronica – Zawsze śpi u mnie i jeszcze nigdy się jej to nie zdarzyło, za to mi tak.

Gabriel jękną lekko i zaczął mówić Veronice o tym że jeżeli zarzyga mu tapicerkę będzie musiała ją wyprać, bo to auto rodziców. Ruszyliśmy do środka i zaczęliśmy się przebijać przez tłum ludzi. Doszliśmy do kuchni, a Nate od razu rzucił się na Veronicę. Ja natomiast rzuciłam się na alkohol. Dorwaliśmy się z Vinem do tequili i wypiliśmy po dwa szoty.

- Mocne to skurwysyństwo – skrzywiłam się i wsadziłam limonkę do ust – Ale pewnie dobrze klepie.

- Bardzo dobrze – Vin objął mnie ramieniem i spojrzał na Gabriela – Umiesz się bawić bez alkoholu?

- Zazwyczaj piję, ale odkąd zrobiłem prawko to nauczyłem się bawić bez – odpowiedział – No i przynajmniej nie mam kaca.

- Racja – wybełkotał Vin i spojrzał na Veronice w objęciach Nate'a – Ver chodź idziemy tańczyć!

Vin pociągnął ją do salonu, a Nate wywrócił oczami i podszedł do nas. Przywitał się z Gabrielem i podał mi drinka.

- Vin jest tutaj od jebanej siedemnastej i ciągle pije. Miał mi pomóc wszystko przygotować, a dorwał się do alkoholu. Dobry z niego zawodnik – poprawił czapkę z logo drużyny – Chodźcie do naszej ekipy.

Poszliśmy za Nathanielem do salonu. Przebiliśmy się przez tłum tańczących ludzi i doszliśmy do kanapy w kącie tego wielkiego pomieszczania. Siedział tam Mason z jakąś dziewczyną, Michael i Cameron.

Kiedy zobaczyła jego lekko smutną minę od razu wiedziałam, że chyba nie pogodził się jeszcze z naszym zerwaniem. Spojrzał najpierw na mnie, a później na Gabriela.

- Hejka! - krzyknęła i podeszłam do niego bliżej.

- Hej – odpowiedział i spojrzał mi w oczy – Miło cię widzieć – zmierzył mnie wzrokiem – Wyglądasz pięknie.

Promyczek nadziei...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz