Dzisiejszy zachód słońca wyglądał jak namalowany przez same anioły. Mocna czerwień nieba padała na wodę, a słońce chowało się idealnie za jej taflę. Siedziałam na piasku i oglądałam ten piękny widok jak zahipnotyzowana. To była wyjątkowa chwila, ale nie tylko przez ten zachód.
Noah siedział za mną i mocno mnie obejmował oglądając zachód razem ze mną. Aby być z nim właśnie w tym miejscu musiałam nie iść na trening z moja trenerką i liczyłam na to że mama się nie dowie się o moim wymyślonym złym samopoczuciu i wiadomości do Megan, że przez to się nie zjawię. Miałam dość tych treningów.
Zaciągnęłam kaptur mojej różowej bluzy na głowę, gdyż dzisiejszy wieczór był dosyć chłodny, mimo że mamy kwiecień. Noah zaczął ogrzewać moje dłonie swoimi, a ja lekko rozanieliłam się na ten czuły gest.
- Wiesz, że jesteś najlepszym chłopakiem na świecie?
- Wiem – odpowiedział nie udając skromności – Sam fakt, że wytrzymałem i w sumie dalej muszę wytrzymywać twoje załamania nerwowe o tym świadczy i czyni ze mnie najlepszego chłopaka.
Puścił mi oczko i od razu pocałował. Wiedział jak jego dogryzki na mnie działają, a on nie chciał żebym się przypadkiem odpalała niepotrzebnie, więc często w ten sposób zamykał mi usta.
- Jesteś przecudowna, promyczku – pocałował mnie w nos, a ja lekko przymknęłam oczy – Najpiękniejsza.
- Ani trochę do mnie nie pasujesz – wypaliłam – Wyglądasz jak chuligan, a ja jak księżniczka. Jak ci nie wstyd w ogóle koło mnie się kręcić?
- Jak przystojny chuligan, księżniczko. Zapomniałaś tego dodać, a to bardzo istotne – przycisnął mnie do siebie mocniej – Musisz przyznać że skradłem twoje serce moją piękną buźką.
Parsknęłam śmiechem, a Noah zaczął mnie łaskotać. Żeby się uratować zaczęłam go szczypać, a on szybko mnie odwrócił i posadził sobie na udach.
- Tak naprawdę to spodobały mi się twoje tatuaże, a dopiero później ty.
- A mi najpierw twoje włosy – przeczesał moje włosy dłonią – To pierwsze na co zwróciłem uwagę kiedy wbiłaś mi do pokoju i zarzuciłaś je do tyłu, jak jakaś księżniczka.
- A później co? - zapytałam, bo uwielbiałam słuchać jak mi mówił o takich szczegółach.
Zaczął udawać, że nad czymś rozmyśla, a ja oplotłam moje ręce na jego szyi i czekałam aż mi odpowie.
- Później spodobały mi się twoje oczy i uśmiech – od razu się uśmiechnęłam – O, dokładnie ten.
Złapał mnie delikatnie za tył głowy i przyciągnął do swoich ust. Uwielbiałam nasz pocałunki, bo było w nich wiele uczuć. Były dla mnie wyjątkowe i niepowtarzalne. Każdy pocałunek wyrażał coś innego.
- Kocham cię – pogładził mnie po policzku i lekko się uśmiechnął – Nie wiem co bez ciebie zrobię.
- Ja ciebie też kocham, Noah. Nie myśl o tym co będzie kiedyś, bo może być tak że nigdy się nie rozejdziemy – jego wzrok od razu pojaśniał, a ja się uśmiechnęłam – Bo ja chcę być z tobą na zawsze. A ty?
- Jak śmiesz jeszcze o to pytać? Oczywiście, że chcę – pocałował mnie szybko – Tylko o tym marzę.
- To nie marz tyle, bo jeszcze nie daj boże twoje marzenia się spełnią i co wtedy?
- Jesteś okrutna – podniósł się ze mną do góry i postawił mnie na nogi – Chodź, przejdziemy się.
Złapaliśmy się za rękę i zaczęliśmy iść wzdłuż brzegu. Noah opowiadał mi o swoim dzieciństwie w San Diego i o tym jaką presję nakładał na niego ojciec. Od dziecka powtarzał mu że w przyszłości ma zostać prawnikiem albo lekarzem. Jednak Noah marzył o tym żeby być architektem. Miał talent do rysowania i nawet pokazał mi kilka projektów, które wysłał na uczelnie którą wybrał.
CZYTASZ
Promyczek nadziei...
Teen FictionKażdy myślał, że jestem tylko zwykłą piętnastolatką. Jednak nikt nie spodziewał się że to co widzi to zwykła maska, którą od lat kazano mi zakładać... Tylko ON wiedział jaka jest prawda, od samego początku. Przeszył mnie swoim pochłaniającym spojrze...