Założyłam dzisiaj moją nowiutką bieliznę i jak się okazało nie czułam majtek. Miałam wrażenie, jakbym ich nie miała i cały dzień pilnowałam tego, aby nie podnosiła mi się spódniczka. Czy czułam się jakoś inaczej? Nie. Cieszyłam się porostu, że mam ładną bieliznę, w której mogę chodzić i robiłam to sama dla siebie.
W szkole padła klima, a nawet dwadzieścia parę stopni w Kalifornii odczuwalne było jak trzydzieści. Każdy miał dzisiaj wywalone w zasady i chodził bez marynarki, krawata i w lekko rozpiętej koszuli. To był jedyny dzień, kiedy mogliśmy łamać takie zasady, gdyż każdemu było gorąco, a to nie nasza wina, że padła klima.
- Zaraz się roztopie – zaczęła marudzić Mel – Chodźmy na plażę.
- Są lekcje i nie możemy iść na wagary – odparłam ściągając, marynarkę – W sekretariacie powiedzieli mi, że dostaniemy chłodną wodę na lekcjach.
- Mogliby naprawić klime – powiedziała Emory.
Na chwilę opuściło mnie myślenie i ściągnęłam krawat. Podwinęłam rękawy koszuli i rozpięłam trzy guziki w koszuli. Wyciągnęłam zeszyt i zaczęłam się wachlować.
- Mam nadzieję, że serwują dzisiaj lody – odparł Vin.
Ruszyliśmy korytarzem w stronę stołówki. W biegu związałam jeszcze włosy w wysokiej kucyka, co było dodatkowym odciążeniem od tego gorąca. Mam tak długie i gęste włosy, że równie dobrze mogłyby robić za płaszcz i nie pomagają podczas upałów.
Ludzie idący z naprzeciwka wbijali we mnie wzrok i to dość intensywnie, a w szczególności płeć męska. Nie miałam bladego pojęcia o co im wszystkim chodzi, każdy dzisiaj miał w dupie przepisowy mundurek.
Stanęłam w kolejce do jedzenia i wzięłam sałatkę, która dzisiaj dzisiaj była i kubeczek z lodami. Zapłaciłam za jedzenie i już miałam ruszyć do stolika, gdy ktoś zagrodził mi drogę. A tą osobą był Cameron Hunderson, kapitan naszej drużyny koszykarskiej i pieprzony przystojniak.
- Hej – powiedział, wbijając we mnie wzrok.
- Cześć? - odpowiedziałam niepewnie czując narastający stres – Mógłbyś?
Pokazałam mu gestem ręki żeby się przesunął, bo czego mógłby chcieć maturzysta od pierwszoklasistki?
- Sabrina tak? - zapytał.
Czyli jednak. Czegoś ode mnie chce, ale skąd on do zna moje imię?
- Tak – odpowiedziałam lekko drżącym głosem – W czym mogę ci pomóc.
Cameron przeczesał swoje idealnie zaczesane do tyłu blond włosy i wbił we mnie niebieskie tęczówki. Nagle wyciągnął telefon i zaczął coś w niego klikać.
- Do remisu? - pokazał mi mój profil na Instagramie, a ja pokiwałam tylko głową w szoku nie wiedząc co mam powiedzieć – Zaobserwowałem cię i liczę na jakieś spotkanie.
Wyszczerzył do mnie białe uzębienie, a ja mało nie zadławiłam się śliną. Cameron Hunderson, przyszła gwiazda koszykówki i były Ruby Hermes chce się ze mną spotkać? Co do?
- Przepraszam, ale co? - zapytałam unosząc brew – To jakiś żart?
- Nie – odpowiedział i uśmiechnął się do mnie – Wcześniej cie po prostu nie zauważyłem.
Popatrzył się na mój biust, a ja wszystko nagle zrozumiałam. Mam rozpiętą koszulę, a z niej wstawał mój biust w push upie. Czyli to jest ten pieprzony sekret. Chłopacy nie lubią ładnych dziewczyn, tylko lubią ładne i pewne siebie dziewczyny.
CZYTASZ
Promyczek nadziei...
Teen FictionKażdy myślał, że jestem tylko zwykłą piętnastolatką. Jednak nikt nie spodziewał się że to co widzi to zwykła maska, którą od lat kazano mi zakładać... Tylko ON wiedział jaka jest prawda, od samego początku. Przeszył mnie swoim pochłaniającym spojrze...