Podpalam pochodnię.
Chcę spalić całe kłamstwo.
Nie spodziewałem się, że pół świata osmolę.
Podpalam już cały sztos.
Czemu ostatnio widzę tyle fałszu?
Wszędzie widzę ogień.
Nie rozumiem już tych ideałów.
Jestem na tym świecie gościem.
Czuję się tak obco.
Jakbym przed chwilą zleciał z nieba.
Jakby moim domem był kosmos.
Ja już chyba tylko ten świat zwiedzam.
Widzę upadek.
Chciałbym to zmienić.
Ty znowu kogoś udajesz.
Tę maskę już zdejmij.
Przecież mówisz po polsku.
To, czemu kopiujesz inne stany?
Nie rozumiem twojego tworu.
Dalej się płomień żarzy.
Ja już tylko prawdę reprezentuje.
Już tylko chcą, żebym to odpuścił.
Ja tylko piszę sztukę.
Wreszcie się talent zbudził.
Wreszcie to doceniają.
Ostatnio tylko za to dziękuję.
A byłem postacią bezbarwną.
Już do tego nie powrócę.
Odrodziłem się jak feniks.
I sam siebie już nie poznaję.
Oni tego nie przeszli.
Czekają, aż nowy styl wprowadzę.
Ja się już za szybko rozwijam.
Jakbym codziennie jadł same drożdże.
Oni chcą się dosiąść do tego stolika.
Przecież to nie hotel.
CZYTASZ
Pochodnia
PoetryNiech ta pochodnia rozpali w twoim sercu płomień nadziei. Niech oświetli prawdę. Niech będzie twym drogowskazem. #NowaEra Gatunek: poezja Okładka: @-_estera_- ©BARTEK 2024