Lecę w stronę światła.
Choć nie wiem, co tak świeci naprawdę.
Ciekawe czy ona kiedyś mnie wspomniała.
Ja ją wspominam, gdy chcę otworzyć ranę.
Gdy chcę poczuć znów ten ból.
Czasem myślę, czy mogę jeszcze niżej upaść.
Tak się pisze kolejny zbiór.
Nie muszę tego stylu szukać.
Znów wchodzę ubrany cały na czarno.
Choć dzisiaj na te słowa patrzą.
Jest to jak lekarstwo.
A ty się pytasz, jak zacząć?
Ja się pytam, co czujesz?
Bez tego nic nie napiszesz.
Ja raczej dzisiaj nie skończę w żadnym klubie.
To nie są moje ambicje.
Chcę być najlepszy.
Dlatego muszę patrzyć na to trzeźwo.
Już nie takie marnowały się talenty.
Ja się już tylko oddaję marzeniom.
Choć są tak wielkie.
I tak patrzę z podziwem na, to co już zrobiłem.
Choć dalej stoję w tym samym świetle.
Rozmowa znów się nie kleiła.
A była taka piękna.
To smutne.
Przez to się tym rozmów lękam.
Choć one słodkie jak cukier.
![](https://img.wattpad.com/cover/354310198-288-k774723.jpg)
CZYTASZ
Pochodnia
PoesíaNiech ta pochodnia rozpali w twoim sercu płomień nadziei. Niech oświetli prawdę. Niech będzie twym drogowskazem. #NowaEra Gatunek: poezja Okładka: @-_estera_- ©BARTEK 2024