Przy tamtym locie czułem się tak źle.
Dzisiaj, zamiast spadać, jest wręcz przeciwnie.
W końcu mam jakiś cel.
Już nie przejmuję się tym sufitem.
Myślałem, że go dostrzegam.
Na szczęście się myliłem.
Pamiętam nadal, jak jeździliśmy na tych rowerach.
Nie liczyły się te spojrzenia.
Gdzie my dzisiaj jesteśmy?
Jakby tacy zagubieni.
Dalej do mnie dociera, że jestem śmiertelny.
Niektórzy o tym zapomnieli.
Żyją, jakby to życie miało się nie skończyć.
Uderzą w ścianę i się obudzą.
Otulam się tym stylem mrocznym.
Oni też próbują.
Ja to robię, bo to kocham.
Nigdy nie pisałem na siłę.
Chciałem oczekiwaniom tylko sprostać.
Dlatego codziennie ćwiczę.
Dlatego już tylko tym oddycham.
Jakbym o całym świecie zapomniał.
Wszystko się tak rozmywa.
A widzę tylko fałsz.
Więc jak mam się na to patrzyć.
Za dużo kłamstwa.
Jakby ten świat był już dawno martwy.
A mówią ci, że dalej liczy się dwudziesty pierwszy gram.

CZYTASZ
Pochodnia
PoetryNiech ta pochodnia rozpali w twoim sercu płomień nadziei. Niech oświetli prawdę. Niech będzie twym drogowskazem. #NowaEra Gatunek: poezja Okładka: @-_estera_- ©BARTEK 2024