Rozdział kończy się dopiero pogrubionym napisem.
Perspektywa Willow
Kiedy w końcu przebrnęliśmy przez tą cholernie niezręczną kolację, zatańczyłam kilka piosenek z dziadkiem, ojcem Diego, Antoniem a także z Sylvio. Ani mój ojciec ani żaden z moich kuzynów nie poprosił mnie do tańca i chociaż w głębi serca mnie to bolało nie zamierzałam się do tego przyznawać.
Diego praktycznie siłą ciągnął mnie na parkiet, kiedy już pod koniec samej imprezy razem tańczyliśmy. Mój narzeczony nie był złym tancerzem, wręcz przeciwnie tańczył świetnie jednak ja nawet jeśli powolnie mamił mnie swoim urokiem starałam się być na niego zła.
Prawdę mówiąc nadal nie docierało do mnie na co się zgodziłam, jednak, kiedy tak tańczyliśmy na środku parkietu a on obracał mnie beztrosko w tańcu pierścionek wcale mi nie ciążył.
W końcu udało nam się pożegnać wszystkich gości, mój dziadek wraz z babcią wychodzili jako ostatni a babcia wycałowała mnie za wszystkie czasy życząc jak największego szczęścia.
Diego w szarmanckim geście otworzył mi drzwi do limuzyny i sam wsiadł zaraz za mną. Skinął głową na szofera, aby ruszał i mocniej rozsiadł się na siedzeniu.
Moje dłonie momentalnie sięgnęły do małego barku skąd wyjęłam butelkę whisky. Nalałam sporą ilość do szklanki i upiłam duży łyk.
-Nalejesz mi też? -spytał niski głos zaraz nad moim uchem.
Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego jak blisko siebie siedzieliśmy. Jego dłoń znalazła się na moim odkrytym udzie, które delikatnie ścisnął. Spojrzałam na niego unosząc delikatnie podbródek.
-Uważasz, że zasłużyłeś? -spytałam prowokująco.
Jego usta momentalnie wykrzywiły się w uśmiechu.
-Noc dopiero się zaczyna kochanie, a ja mogę obiecać, że jeszcze zasłużę na o wiele więcej.
Odpowiedział patrząc mi głęboko w oczy i masując skórę na udzie.
Niepodważalny podtekst, mimo iż tego nie chciałam trafił dokładnie tam, gdzie powinien przez co moje uda momentalnie się zacisnęły co oczywiście poczuł.
-Nadal jestem na ciebie zła. -odpowiedziałam starając się opanować ciepło które buzowało w moim wnętrzu.
-A ja nadal uwielbiam ogień, który pojawia się w twoich oczach, kiedy się złościsz. -mówił niewzruszony.
Zagryzłam wargę równocześnie unosząc własną szklankę w jego stronę. Nie przerywając kontaktu wzrokowego nawet na sekundę wziął ją i zbliżył do ust.
Druga dłoń mężczyzny która nadal znajdowała się na moim udzie przesunęła się wyżej znikając pod materiałem sukienki.
Odstawił szkło i nacisnął przycisk znajdujący się na drzwiach, a moją uwagę od razu przyciągnęła ścianka dzieląca nas i kierowcę która zaczęła się podnosić.
-Co kombinujesz Diego? -spytałam, kiedy jego dłoń znalazła się na moim policzku.
-To o czym myślałem przez cały dzień. Całuję moją narzeczoną. -odpowiedział z cwanym uśmiechem.
Jego usta znalazły się na moich błyskawicznie, całował zachłannie jakby nie potrafił się nasycić równocześnie przyciągając mnie bliżej. Zabrał dłoń z mojego uda, ale tylko po to by objąć mnie na wysokości tali tak abym nie mogła się odsunąć. Chociaż taki pomysł nawet nie zdążył wykiełkować w mojej głowie.
CZYTASZ
Nie ty decydujesz! 18+
RomanceZaczęło się od wylanego drinka i przeprosin. Później sytuacja nieco się skomplikowała. Ona nie chciała mu zdradzić nawet imienia a on niemalże od razu zainteresował się nią trochę za bardzo. Oboje pochodzą z mafijnych rodzin i oboje mają naprawdę tr...