Czułam jakby mój telefon był tykającą bombą. Nie umiałam go normalnie utrzymać w ręku. Adrien jak zwykle wkurzony wyrwał mi telefon z ręki, i wlaczyl Głosno mówiący.
-Po waszym przyjacielu nie ma już sladu.
-Kim ty jesteś człowieku?! - odparł wkurzony a zarazem szyderczym głosem.
-Wy Nie wiecie kim ja jestem. Ja wiem kim wy jesteście.
Połączenie rozłączone.
-Mike... nie żyje... Boże co za okropny człowiek. - powiedziała Daisy.
-To nie może być prawda. - teraz Adriena nie poznałam. Pokazał swoją słaba stronę. Padł na ziemię i łzy zaczęły podlewać mu oczy. Co prawda Mike był dziwny i glupi, ale był też super przyjacielem. Nie mówiłam wam ale Adrien bardzo go lubił, byli po prostu przyjaciółmi. Zawsze gdy go o to pytaliśmy mówił coś w stylu że "nie no coś ty", ale my wiedzieliśmy swoje. Po prostu strata przyjaciela bardzo go zabolała, wręcz mordowała od środka.
Jedynymi naszymi progresami to jest to że Rider nas wystawił i siedzi sobie w domu. Wiem to na 100% wysłał mi swoje odbicie w lustrze w jego pokoju. Choć dziwnie się czułam patrząc na film to pomyślałam że na 100% to prawda ale wyglądał tak jakbym juz go widziała.
-Mike nie żyje.. - mamrotał Adrien.
-Tylko teraz, co z Mayą?
Spojrzałam w tej chwili na Daisy.
Boże.
Ona miała wielka plamę na czole. A z kolana leciała jej krew. Wzięłam swój plecak i wyciągnęłam jakiś stary plaster.
-Masz - powiedziałam wyciagajac rękę z plastrem do daisy.
-Dziękuję, Sophie.
Wtedy w mojej głowie zapaliła się lampka. Szybko wyjęłam telefon i sprawdziłam jeszcze raz film który otrzymałam od Ridera.
-Ten film jest stary!
-Ale ze jak? O co chodzi? - zapytała Daisy.
-Ten film co dostałam od "Ridera". Są tam zielone ściany! Teraz ma białe!
-Czyli że to nie on wysłał ten film. Powiedział zaciekawiony już trochę bardziej ogarnięty adrien.
-No to, ale w sumie rozmawiał se mną.
-No tak ale on w sumie nie był sobą, wiesz powiedziała że ma dość i wogule i cie na końcu jeszcze obraził, a to do niego nie podobne.
-Jezu czy wszystko dzisiaj musi okazywać się ściemą?!
-Czyli sądzicie że Rider jest ciągle w tym budynku? - zapytał wskazując na budynek Adrien.
-Bardzo możliwe. - odparła Daisy.
-Oby to że Mike nie żyje też okazało się ściemą.
-Tak, to prawda.
Staliśmy sobie tak razem przez dobre 5 minut rozmyślając co że sobą zrobić. Nawet nie uwierzycie jak bardzo ja nie chciałam wchodzić do tego miejsca znowu! Co za cholerny dzień. Jaka ja byłam na siebie zła że nie powiedziałam im w szkole gdy mnie na te wyjście. Mogłam powiedzieć coś w stylu " muszę się uczyć" " źle się czuje" " mam plany" .
Ha! Jakoś teraz mam na to pomysły.
Było tak ciemno że prawie nie widziałam swoich przyjaciół. Choć latarki byly w połowie pelne o co w sumie się tak nie martwiłam bo wzięłam dla siebie zapasowe, nie używaliśmy ich.
Jak już mówiłam, stalismy 5 minut w totalnej ciszy w bezruchu.
Niestety, ta cudoną ciszę musiało przerwac coś a pewnie raczej ktoś.
Usłyszeliśmy straszny trzask, dobiegający z budynku a jakże by inaczej.
Po nim krzyk. Sama nie wiem czy należący do kobiety czy mężczyzny.
Wtedy po prostu stanęliśmy w bezruchu.
Jak ja chciałam teraz być w moim przytulnym pokoju i pewnie smacznie spać i śnić o jednorożcach.
Za to teraz chciałam po prosu stać się niewidzialna.
CZYTASZ
Zakazana
Humorsophie, to jedna z paczki przyjaciół. Pewnego razu przeżywa przygodę, której już nigdy nie zapomnij.