Kiedy otworzyłam oczy moja głowa leżała na torsie... Ridera.
Szybko odebrałam twarz by zobaczyć czy to sen. Rider powoli zaczol otwierać oczy.
-Sophie? - powiedział zaskoczony.
-Rider... - łzy zaczęły mi podlewać oczy.
Przytuliłam go i wtedy z moich oczu wylazły łzy. Wiedziałam juz że to nie on wysłał ten okropna wiadomość.
-Rider... Mike nie żyje. - powiedziałam w sumie nie chcąc na głos.
-Wiem, wiem już.
Skąd on wie? Nie wiem.
Zaczęłam oglądać Pomieszczenie w którym się znajdowaliśmy. Było... ciemno,
I wtedy zauważyłam Daisy. Daisy byla ledwo żywa więc o nic nie pytałam, ważne że jest cała. Adrien? Uhm, nie było go tu, albo go nie widzę. Usiadłam i zauwarzylam że nie mam mojego telefonu i większości zeczy z plecaka.
-Rider, wiesz co się stało? Dlaczego tu jesteśmy?
-Gdy upadalas widziałem z góry jak adrien u Daisy cie lapia, ten meszczyzna uderzył Cie w głowę, tak jak i Daisy, a Adriena... pociagdnol za rękę za siebie.
-Wiesz co zrobił z Adrienem?
-Nie zbyt, zauwarzyl mnie i wbiegłam na gore, złapał mnie i też ogłuszył.
-Co za debil.
No ogulnie to teraz poczułam coś dziwnego. Chciałam się podnieść, I zabolała mnie strasznie lewą ręką. Spojrzałam odruchowo na nią i zauważyłam że jest - przecięta. Nie tak na pół tylko draśnięty czymś ostrym co utworzylo dość sporą ranę.
-Ojej. - Wow Sophie kreatywnie.
-Boze Sophie ty masz przecięta rękę, krew ci leci.
No nie wiedziałam.
Naszczescie to co nie zniknęło z mojego plecaka to jakieś stare bandaze. Tak damo jak stary plaster co dałam Daisy, znalazł się w moim plecaku dlatego że byłam niedawno w górach z rodzicami May'i. Wtedy miałam ten plecak I dostałam właśnie ten bandaz i plaster tak w razie czego.
-Zabandaujesz? - zapytałam Ridera wyciagajac do niego rękę z bandazem.
Wziął i zaczął obkrążać moja rękę bandarzem. Wtedy na dodatek nie dostałabym zawału. Usłyszałam krzyk.
CZYTASZ
Zakazana
Humorsophie, to jedna z paczki przyjaciół. Pewnego razu przeżywa przygodę, której już nigdy nie zapomnij.