Aktualnie schodziliśmy cichutko na 2 piętro. Faktycznie obok dużych podwójnych drzwi gdzieś na poboczu całego piętra było wejscie a obok plakat z jakimś lisem. Ciągle oglądałam się za siebie. Uchylilam lekko drzwi i widzialam że ta kuchnia jest o wiele wiele większą niż tamta poprzednia. Była chyba trzy razy taka jak tamta. No i tak jak mówiła Maya była tu woda i jedyne co to jakiś chipsy. Ale to jest strasznie dziwne, czy ten facet tu mieszka? Chodzi sobie na zakupy i kupuje rzeczy tutaj jako do swojego "domu" normalne tu ma sypialnie i wogule?
To. Jest. Chore.
Zanim spakowałam mala butelke wody do plecaka sprawdziłam czy nie była już otworzona, I nie nie była o czym sugerowało ten krążek pod zakrętka który był przyczepiony do zakrętki. Wiem że da się otruc wode to inaczej nawet, ale ufałam swojej intuicji. Nie wiem czy powinnam.
Sprawdziłam znowu kartkę, teraz mieliśmy się udać do toalet więc szybko wyszliśmy z tej kuchni. Jaka to ulga ze po drodze nikogo nie zauważyłam oprócz kota który gdy stanęłam by zawiązać szybko buta zaczol się do mnie łasić.
Miałam odpięty plecak na jednym ramieniu który w tamtym momencie dotykał podłogi więc, kot od razu do niego wskoczył sie w nim wygodnie ulorzyl. Zapiełam plecak tak żeby go nie udusić ani żeby nie wypadł a on grzecznie siedział.
-Ha musimy dać mu chyba jakieś imię. -stwierdziła daisy.
-Może psychopatka? -Zadrwił Rider a ja wywróciłam oczami.
-Może kropelka? Jej oczy są jak kropelki wody. - na to wpadłam ja.
-Genialne - stwierdzili oboje.

CZYTASZ
Zakazana
Humorsophie, to jedna z paczki przyjaciół. Pewnego razu przeżywa przygodę, której już nigdy nie zapomnij.