Ten krzyk był straszny. Jakby ktoś odzierał kogoś ze skóry. Wtedy się bardzo przestraszyłam jak i w sumie cała nasza 3.
-Co to jest?! - zapytala przerażona daisy.
-Nie wiem, nie brzmi dobrze...
Kolejny krzyk.
-To maya... - wyszeptał adrien.
-Co ty powiedziałeś? - zapytałam.
-To krzyk may'i.
Wtedy każdy na siebie spojrzał.
Boże, ten dzień to po prostu koszmar!
-Musimy tam wejść. Nie ważne czy chcemy czy nie.
Podziwiam do teraz swoją postawę w tamtej sytuacji. Od razu zaczęłam się wspinać po zawalonej ścianie. Nie spoglądałam za siebie, ale wiedziałam że oni sekundę po mnie weszli też. No jak weszłam to już bardziej się bałam.
-Wow Sophie jakaś ty odważna. - powiedział szyderczo ale z zaskoczeniem adrien.
-Tak tak super... - odparłam z niezainteresowaniem co właśnie do mnie mówi.
-Te krzyki chyba były z prawej strony budynku. Chodźmy tam.
-Nie no serio Sophie, hamuj piętą bo ci gazu zabraknie. - wow, kreatywnie Daisy.
Wewnętrznie wywróciłam oczami ale szlam cały czas dalej.
Znowu drzwi. Nad nimi napis:
Pomieszczenie dla personelu.
No to uznajmy ze nim jesteśmy.
Wtedy chyba tak jak mówiła daisy "zabrakło mi gazu". Już nie byłam taka pewna ale wiedziałam jedno:
Muszę uratować przyjaciół.
Dalej stosowaliśmy naszą taktykę na trzymanie się za ręce. Zawsze się sprawdzała.
-Szukacie czegoś? - tak to był ten facet.
No wtedy poczułam coś takiego jakby mój muzg i dusza wyleciały z mojego ciała ale ciało zostało na miejscu. Obrucilismy się i wtedy już widziałam nawet jego twarz.
Nigdy jej nie zapomnie.
-Wy dalej męczycie się z szukaniem swoich przyjaciół. Wejście tutaj będziecie wspominać jako największy swój błąd...
Dramatycznie przerwał.
-Ty, no ta po środku. Mądra jesteś nawet, ale nie wystarczająco. Czego wy tu jeszcze szukacie? Po waszym koledze nie ma już śladu tak jak powiedziałem. Jego już nie ma co szukać. I tak zadzwoniłem z jego telefonu. Wasz drugi kolega? Pewnie też gdzieś dalej błądzi po tym budynku. Jego telefon mam ja. Nie martwcie się też do was dołączy - w zaświatach.
To był zły sen, nie nawet koszmarny koszmar!
-A co z Mayą?!, Gdzie ona jest? - zapytała wkurzona daisy. Pozazdrościć jej teraz tej odwagi.
-A ta dziewczyna w rudych włosach? O nią się nie martwcie.. Nawet jej nie szukajcie.
-Też ja zabiłeś potworze?! - Daisy daj mi teraz chociaż 1% swojej odwagi. Teraz ja stałam jak wryta i ledwo docierało do mnie co ten facet mówi.
-Nie.
Nastała cisza. Bardzo bardzo nie przyjemna.
-Albo z tad wyjdziecie i nie wrócicie, albo skończycie jak wasi koledzy.
-Powiedz jedno - brawo Sophie, chociaż wydusilas z siebie 2 słowa. Zrobił zaciekawiana mine chyba równie zaskoczony jakja że się odezwałam.
-Kim jesteś?

CZYTASZ
Zakazana
Humorsophie, to jedna z paczki przyjaciół. Pewnego razu przeżywa przygodę, której już nigdy nie zapomnij.