Gdy tylko te słowa wybrzmiały z ust adriena stanęliśmy jak wryci. Daisy ledwo dochodziła do siebie. Postanowiliśmy ze wrócimy poszukać reszty, ale nie będziemy się rozdzielać ani na krok. Każdy z nas sprawdził baterie w latarkach - były pelne. I tak wesołą czwóreczką weszliśmy spowrotem do środka. Wtedy wpadłam na pomysł aby jeszcze raz zadzwonić do reszty. Tym razem Maya nie odebrała. Dzwonie do mike'a - odebrał.
- Sophie to ty?!
- Jezu Mike! Gdzie wy jesteście?, idziemy po was.
- Nie zastancie tam gdzie jestescie!
Chyba se żartuje.
- Gadaj gdzie jestescie?!
- Wygląda to jak toaleta.
- A jak Maya? Nie odbiera.
- Jest git. Siedzi pod ścianą trochę obolała.
- Okej nie rozłączaj się.
- Mhm.
I w tamtym momencie włączyłam głośnomówiący i zaczęłam szukać jakiegoś znaku, strzałki prowadząca
do toalet. Ryder znalazł jako pierwszy.
Od razu pobiegliśmy za strzałka.
- Jestescie w męskiej czy damskiej?
- Damskiej.
Wbiegłam do damskiej toalety, ale ich tam nie było.
- Mike nie zartuj se!
- O co chodzi? - zapytał trochę inaczej, takim zachrypniętym głosem.
- Nie ma was tu.
Połączenie rozłączone.
Super.
-To trochę podejrzane.- powiedział rider.
-To co mamy zrobić?!
-poszukajmy innej toalety. To duże miejsce, jest ich tu pewno mnóstwo.
Zaczęliśmy szukać - znowu.
-Mike do mnie dzwoni...- powiedział Adrien.
-Odbierz! - krzyknęłam.
No ogólnie to ta rozmowa mnie jeszcze bardziej zestresowała. Wyglądała mniej więcej tak:
- Czemu rozłączyłeś się z Sophie debilu?- zapytał Adrien.
- Kiedy? Przecież z nią nie gadałem.
- Jak to?... Jezu weź nie udawaj.
- No serio. Nie ważne już idziemy do wyjścia. Jesteśmy w-
- w?
- Maya!
- Co jest?- krzyknol adrien.
- Rozłączył się. - powiedział jeszcze bardziej wkurzony Adrien.
- Jezu co się z nimi dzieje- zapytałam.
- Nie wiem ale wydaje mi się że sobie żarty robią... moze juz dawno są w domu i robią se z nas bekę.
- Nie, Maya taka nie jest.
- To co niby się z nimi stało co?
- Nie wiem no... - powiedziałam bezradnie czym zakończyłam ta rozmowę.
Staliśmy już tam bardzo długo więc postanowiliśmy iść przeszukać resztę tego ogromnego miejsca. Daisy jak już widzicie dużo się nie odzywala. Była całą obolała więc trudno się dziwić. Widziałam że już niedługo na jej czole pojawi się fioletowa plama. Postanowiliśmy ze adrien pójdzie pierwszy, ja i Daisy w środku a na końcu Rider - Najgorszy pomysł na jaki mogliśmy wpaść.
Przeszukalmismy calutki parter ale haha nie myślcie ze to był koniec. Pięter było tu 4 nie licząc parteru. Wiedziałam że Rider ma butelkę wody i już chciałam się odwrócić aby zapytać czy da mi się napić "lyczka" ale go już tam nie było. Stanęłam jak wryta patrzac za siebie w pustkę. Daisy zawołała Adriena i już we 3 patrzeliśmy w ta pustkę która została po Riderze. Uklękłam załamana. W moich oczach polały polały łzy. Wiedziałam że to nie koniec, że te miejsce nie jest normalne i że wchodząc tu nie byliśmy tu sami. To był po prostu zły pomysł.
Wiedziałam że tego pożałuję.

CZYTASZ
Zakazana
Humorsophie, to jedna z paczki przyjaciół. Pewnego razu przeżywa przygodę, której już nigdy nie zapomnij.