- Jezu za jakie grzechy - odparłam zaspanym głosem ręką odszukując telefon, który wył gdzieś wśród pościeli.
Gdy już udało mi się go zlokalizować czym prędzej wyłączyłam brzdąkające zło i opadłam z powrotem na poduszkę. Przez lukę w zasłonie wpadały już pierwsze promienie słoneczne, więc przeciągnęłam się w ich ciepłym, pomarańczowym blasku. Przetarłam oczy i podsunęłam się wyżej opierając plecy o zagłówek łóżka. Odblokowałam komórkę gdzie na wyświetlaczu widniało niezamknięte okno wiadomości. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że faktycznie wczoraj coś czytałam przed snem, ale byłam tak padnięta po tygodniu pracy, że usnęłam w mgnieniu oka.
- Cześć, wiem że raczej się nie znamy, ale trafiłem na Twój profil przypadkowo i poczułem jakbym już wcześniej Cię gdzieś spotkał. Na mieście, w klubie, w autobusie, na wakacjach? Gdzieś na pewno. Bardzo dokładnie Cię pamiętam.
Wchodząc głębiej w profil okazało się, że ten mężczyzna faktycznie wygląda znajomo. Był z Warszawy, więc może gdy ja też tam przez chwilę mieszkałam gdzieś się minęliśmy. Zdarzało się, że poznawałam kogoś w klubie lub na mieście, ale ten facet, cholera... na bank bym go dobrze zapamiętała. Błękitne, duże oczy, które już na zdjęciu zwalały z nóg a co dopiero w rzeczywistości i ten zabójczy uśmiech, którym raczył każdego kto odwiedzi jego profil. To bez sensu. Ciche miauczenie zza okna wyrwało mnie z rozmyślań i przyspieszyło wygrzebanie się z łóżka. Zeszłam na dół i przechodząc przez salon wyszłam z domu na podjazd gdzie czekał na mnie mój przybłęda.- Dzień dobry Henryku, głodny? – powiedziałam, głaszcząc małego czarnego kota.
Henio nie był mój, ale traktowałam go jak członka rodziny, której momentami mi tu brakowało.
Błąkał się po całym miasteczku, ale to do mnie miał największe zaufanie i przychodził jak był głodny i chciał się porządnie wyspać. Zaserwowałam nam obojgu śniadanie po czym wróciłam na górę, żeby ogarnąć się do wyjścia. Była sobota, więc nie śpieszyło mi się dzisiaj wybitnie, ale wolałam zachować jako taką rutynę. Włosy związałam w wysoki kok, przebrałam się w kostium kąpielowy, a na niego założyłam sportową koszulkę i szorty. Cala Llonga była najspokojniejszym miejscem na ziemi, każdego ranka upajałam się powietrzem, które tylko tam wydawało mi się świeże i tylko tam dotleniało mnie na sto procent. Mimo tego, że kochałam Polskę to Ibiza za każdym razem gdy wysiadałam z samolotu przyprawiała mnie o dreszcze. Od dziecka dzięki rodzicom kochałam Hiszpanię, a teraz mogłam tu pracować i co najważniejsze mieszkać. Trasę do ćwiczeń miałam praktycznie zawsze taką samą. Z słuchawkami w uszach szłam stromą uliczką w dół miasteczka, aż do zatoki. Ósma rano w sobotę to dla Hiszpanów było za wcześnie aby na ulicach lub na plaży było dużo ludzi. Turyści dopiero zaczynali się zjeżdżać, aby spędzić swoją One night in Ibiza, co nie zmieniało faktu, że pewnie jedli teraz śniadanie, albo odsypiali piątkową imprezę. Rozgrzewając się po drodze myślałam o wiadomości, którą dostałam. Duże oczy tego blondyna przeszywały mnie na odległość. Chociaż wiedziałam, że i tak go tu nie spotkam nadal czułam się dziwnie. Gdy dotarłam na plażę, chciałam wypędzić wszystkie myśli na temat tajemniczego nieznajomego z mojej głowy. Po dziurki w nosie miałam mężczyzn, którzy zagadywali tak samo jak on. Na początku udawali, że zależy im na czymś ważnym i wartościowym, a tradycyjnie chodziło tylko o jedno. Wysłałam jeszcze tylko wiadomość do Diego, żeby wpadł do mnie jak wstanie i rozebrałam się rzucając ubrania na chłodny jeszcze piasek po czym szybko wbiegłam do czystej jak łza wody. Wypłynęłam kilkanaście metrów w głąb morza po czym przewróciłam się na plecy i dryfowałam po spokojnej wodzie. Uwielbiałam to uczucie gdy byłam lekka jak piórko, a wszystkie problemy i zmartwienia znikały z mojej głowy. Leżałam tak dobre piętnaście minut, aż w końcu popłynęłam jeszcze dalej, gdzie z każdym kolejnym metrem woda robiła się coraz chłodniejsza i coraz bardziej spinała moje mięśnie. Odwróciłam się w stronę lądu gdzie na piasku pojawili się pierwsi turyści. Mimo tego, że była to tylko garstka ludzi to wiedziałam, że niebawem zrobi się tu niezły ścisk. Płynęłam spokojnie w stronę brzegu starając się oczyścić umysł do końca po minionym tygodniu. Wychodząc na piasek założyłam na siebie tylko koszulkę, a spodenki złapałam w ręce i wkładając słuchawki do uszu rozpoczęłam bieg w stronę domu. Mój wynajęty domek, stojący w szeregu razem z kilkunastoma innymi, identycznymi znajdował się niedaleko plaży, jednak góra na której był położony sprawiała, że kilometr, który przebyłam był jak co najmniej dziesięć. Zdyszana wbiegłam do domu i udałam się w stronę łazienki. Wzięłam długi chłodny prysznic, którym zmyłam z siebie resztki potu i słoną wodę. Gdy wychodziłam aby zabrać z szafy jakiś dres zadzwonił telefon. Wzdrygnęłam się na dźwięk dzwonka choć nigdy mi się to nie zdarzało. Dziwne.- Cześć mamo.
- Dzień dobry kochanie, jak miło, że znowu Cię słyszę – niemal widziałam jak uśmiecha się przez telefon.
- Mamo przecież rozmawiałyśmy trzy dni temu.
- Dla mnie to jak dwa tygodnie, już tak dawno Cię nie było w domu, kiedy w końcu do nas przyjedziesz?
- Nie wiem, na razie zaczyna się sezon wakacyjny więc będę miała urwanie głowy, ale może przyjadę w któryś weekend. Lepiej mi powiedz czy dostaliście moją paczkę?
- Tak, przyszła wczoraj, a właśnie jak tam w pracy?
Jak zawsze moja kochana rodzicielka zasypywała mnie milionami pytań, na które i tak znała odpowiedź. Tęskniłam za moją rodzinką, ale nie miałam kiedy ich odwiedzać, a ponieważ ostatnio w Polsce byłam na gwiazdkę to regularnie przesyłałam im paczkę, w której zawsze było to samo. Prażona kukurydza w masowych ilościach i pełno słodyczy, których marki były w Polsce, ale nie o takich smakach jak tutaj. Prażona kukurydza była w naszym domu czymś na wagę złota, wszyscy ją uwielbiali, a że ja miałam jej na Ibizie pod dostatkiem to robiłam im zapasy jak chomikom na zimę. Po piętnastu minutach rozmowy z mamą przybyło moje wybawienie.
- Mamuś muszę kończyć, właśnie przyszedł Diego, kocham Cię, pa!
CZYTASZ
Jedna Noc
RomanceŁucja - młoda i ambitna dziewczyna, która dzięki pracy spełnia swoje największe marzenie i przeprowadza się na Ibizę. Wbrew pozorom ta imprezowa wyspa daje jej ukojenie, pozwala się skupić na pracy i samorealizacji. Gdy życie Łucji toczy się standar...