Rozdział 14

9 0 0
                                    

Kolejny poranek na Kubie przywitał mnie nieco pochmurnym niebem, ale to nawet i lepiej. Nieco niższa temperatura sprzyjała spotkaniu, które miało się dzisiaj odbyć. Na co komu upał w pracy, panowie tylko by się ugotowali w garniturach, a i noszenie eleganckiej sukienki bądź marynarki nie byłoby tak przyjemne. Wczorajszy dzień zakończył się przyjemnie. Po rozmowie z Kamilem faktycznie poszłam na basen, gdzie popływałam z godzinę, a wieczór spędziłam w pokoju studiując wykresy i tabelki. Było chwilę po siódmej więc poprawiłam poduszkę na łóżku i włączyłam telewizor. Nie leciało nic ciekawego, poza jakąś kreskówką, która pozwoliła mi się trochę rozbudzić. O ósmej umyłam się, przebrałam z piżamy w szorty i luźną białą koszulkę po czym zeszłam na śniadanie. W restauracji siedział już mój Szef. Nałożyłam sobie praktycznie identyczne śniadanie jak wczoraj. Jajecznica, smażony boczek plus tost z serem i herbata.

- Mogę się dosiąść? - zapytałam zatrzymując się obok miejsca gdzie siedział Kamil.

- No pewnie - uśmiechnął się od ucha do ucha.

- Dzięki - odparłam odsuwając sobie krzesło.

- Jak się spało?

- Bosko. Śpi się tu idealnie.

- Też mam takie wrażenie, chyba trzeba to będzie zawrzeć w reklamie.

- A Ty już od śniadania o pracy? Smacznego - skwitowałam, zabierając się za pachnące jedzenie.

- Taki charakter, co poradzisz - wzruszył ramionami - Smacznego.

- Ja nic, ale w tak pięknym miejscu można na chwilę o tym zapomnieć, nie sądzisz?

- Być może, w Twoim towarzystwie przychodzi mi to łatwiej - uśmiechnął się, patrząc mi prosto w oczy.

Nie skomentowałam tej odpowiedzi i jadłam dalej. Kamil zrobił to samo. Nic więcej nie powiedział i skończył śniadanie.

- Przyjdę po Ciebie o dziewiątej trzydzieści, bądź gotowa - odparł dopijając kawę i wstając od stołu.

- Jasne, do zobaczenia.

Skończyłam śniadanie i wróciłam do pokoju. Miałam jakieś czterdzieści minut do wyjścia, więc na spokojnie zrobiłam sobie delikatny makijaż w neutralnych kolorach, jedynie usta zaakcentowałam krwisto czerwoną pomadką. Wyprostowałam swoje długie blond włosy, a gdy już skończyłam stanęłam przed szafą. Przeszukując jej zawartość w poszukiwaniu mojego garnituru po raz kolejny dziękowałam Bogu za dzisiejszy brak słońca. Satynowy czarny top na cienkich ramiączkach idealnie pasował do białego garnituru. Wysokie, czarne sandałki na szpilce idealnie dopełniły moja stylizację. Miałam jeszcze parę minut do wyjścia, gdy w pokoju rozległo się pukanie do drzwi.

- Mogłabyś mi pomóc, ten krawat jest jakiś niewydarzony? - powiedział Kamil wparowując do środka i machając krawatem na lewo i prawo.

- Jasne, daj mi to - odparłam zabierając mu z ręki dość delikatny jak na krawat materiał.

Kilka ruchów i był prawie zawiązany. Szef stał przodem do lustra a ja z racji tego, że przysłaniałam mu jego odbicie swoim ciałem przesunęłam się stając do niego bokiem. Podciągając delikatny supeł pod samą szyję odparłam:

- Widzisz nie jest tak źle - uśmiechnęłam się patrząc w lustrzane odbicie Kamila.

- Jest idealnie - odparł odwracając głowę i spoglądając bezpośrednio w oczy złapał mnie w pasie i przysunął bliżej siebie. 

O mały włos a odbiłabym swoje usta na jego rozbudowanej klatce. Jego oddech i bicie serca zdecydowanie przybrało na sile. Zrobiło się dla mnie zbyt blisko i zbyt niebezpiecznie. Jednak nie chciałam psuć tego wyjazdu i atmosfery między nami na zbliżającym się spotkaniu, więc z uśmiechem na twarzy odchrząknęłam i delikatnie się odsunęłam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 23 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Jedna NocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz