Rozdział 9

7 0 0
                                    

Rano obudziłam się około dziewiątej w swoi starym łóżku, a po lewej stronie na poduszce spała razem ze mną kocica. Pogłaskałam ją delikatnie, a ona wyciągnęła się wyginając plecy. Sięgnęłam po telefon i zobaczyłam dwie wiadomości jedną od Adama z dokładną informacją gdzie i kiedy się spotykamy, a drugą od Mikołaja, który siedział mi cały czas z tyłu głowy nie dając o sobie nawet na chwilę zapomnieć. Przeprosił, że nie dał znać jak dojechał, ale od razu go zaciągnęli na jakieś spotkanie i życzył mi miłego dnia. Nie wiedział nic o przełożonym wyjściu, nawet nie miałam kiedy mu o tym powiedzieć, więc stwierdziłam, że wyśle mu zdjęcie, które na pewno przypadnie do jego gustu. Cały dzień minął mi dość szybko, rodzice byli w pracy tylko na chwilę, a siostra nie poszła do szkoły, żeby spędzić ze mną parę chwil więcej. Siedzenie z rodzinką na kanapie było może nudną, ale za to cudowną i jedyną w swoim rodzaju formą relaksu. Około siedemnastej poszłam się wykąpać. Umyłam włosy po czym wysuszyłam je i zakręciłam w delikatne loki. Makijaż był raczej standardowy, oko pomalowałam cielistymi cieniami, a nad rzęsami zmalowałam czarną kreskę. Na usta nałożyłam pomadkę w kolorze nude i na koniec mocno podkreśliłam kości policzkowe bronzerem i rozświetlaczem. Byłam delikatnie opalona więc założyłam krótkie czarne spodenki z topem na cienkich ramiączkach w tym samym kolorze, który odsłaniał nadal płaski i lekko zarysowany brzuch. Sprawdziłam, że noc ma być raczej chłodna więc założyłam dodatkowo czerwoną marynarkę i czerwone sandałki na wysokiej szpilce. Gdy stanęłam przed lustrem, byłam bardzo zadowolona z tego jak wyglądałam. Jak zawsze wylałam na siebie pół buteleczki ukochanych perfum i zgodnie z porannym pomysłem zrobiłam sobie zdjęcie i wysłałam je do Mikołaja lecz ku mojemu zaskoczeniu przez dłuższy czas nie dostawałam od niego żadnej odpowiedzi. Zamówiłam taksówkę aby dojechać chwilę przed dwudziestą do Mexicany przy Piotrkowskiej, plan był dość prosty szybko i smacznie coś zjeść, trochę się napić i pójść potańczyć. Chociaż moje buty nie były zbytnio przystosowane do nocnych szaleństw to bardziej obawiałam się iść w nich po chodniku niż tańczyć na parkiecie. Gdy siedziałam już w samochodzie zadzwonił Mikołaj.

- A gdzie się wybiera mój piękny kwiatuszek? – zapytał podejrzliwym tonem.

- A co zazdrościsz? – odpowiedziałam po cichu jakbym nie chciała aby kierowca usłyszał to co

mówię.

- No raczej, gdybyś stanęła przede mną w tych butach to nie wiem czy bym się powstrzymał...

- Przed czym? – wyrwałam szybko przerywając mu, a on na dźwięk moich słów głośno się roześmiał.

- Kruszynko nawet w tych swoich Jordanach jesteś tak seksowna, że gdyby nie fakt, że było to nasze pierwsze spotkanie to wziąłbym Cię wczoraj w tym samochodzie na milion różnych sposobów i dobrze wiem, że Ty też tego chciałaś – moje policzki oblały się czerwonym rumieńcem, gdy uświadomiłam sobie, że czyta we mnie jak w otwartej księdze – więc w tych szpilkach zachwycasz mnie jeszcze bardziej, a teraz baw się dobrze tylko obiecaj, że będziesz ostrożna i tym razem dasz mi znać jak tylko wrócisz do domu.

- Obiecuję – wydukałam, bo tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić.

- Pachniesz obłędnie, więc nie uwiedź dzisiaj nikogo, miłej nocy – powiedział i od razu się rozłączył, a ja trzymałam telefon przy uchu jeszcze przez dobre pięć minut.

Gdy dojechaliśmy na miejsce już trochę ochłonęłam, miałam jeszcze piętnaście minut więc na spokojnie doszłam do restauracji i zajęłam zarezerwowany dla nas stolik. Łącznie miała być nas siódemka. Ja, Adam, Damian, Michał z dziewczyną i jakieś dwie koleżanki. Całe szczęście byłam pierwsza więc zajęłam sobie najlepsze miejsce przy stoliku, a już po chwili w bramie w której znajdowała się restauracja rozległy się głośne rozmowy i śmiechy, wiedziałam, że to oni więc wstałam i wyszłam im na przywitanie. Cieszyłam się, że w końcu spotkam moich znajomych, bo z nimi zawsze na imprezach bawiłam się najlepiej, a z Adamem znałam się już kilka lat i był jednym z moich nielicznych przyjaciół. Michał szedł z Anką za rękę, Damian o dziwo sam, chociaż podobno kręci z jedną z tych dziewczyn, która miała przyjść, a za nimi wszystkim Adam z uwieszoną na szyi drobniutką dziewczyną o brązowych włosach. Gdy mnie zobaczył zwolnił jej uścisk i wyprzedzając wszystkich podszedł i mocno się wtulił podnosząc mnie delikatnie do góry – Jak dobrze Cię widzieć – wyszeptał, gdy nagle obok niego wyrosła nieznana mi dziewczyna i chrząknięciem delikatnie mu zasugerowała, żeby mnie puścił.

Jedna NocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz