Rozdział 4

9 0 0
                                    


Kolejne dni wyglądały bardzo podobnie, z domu do pracy i z pracy do domu, Diego nie wiedział jeszcze czy jest ojcem ponieważ Rita nie miała czasu jechać z nim do lekarza co ani trochę mnie nie dziwiło. Od wtorku praktycznie wcale nie widywałam Kamila, przemykał tylko między piętrami albo siedział zaszyty w swoim gabinecie. Pozwoliło mi to choć trochę zapomnieć o zaistniałej sytuacji, dzięki czemu więcej uwagi poświęciłam Mikołajowi. W środę wytłumaczyłam mu, czemu nie napisałam wieczorem określając to najbardziej ogólnikowo czyli „miałam trudny dzień". Napierał na to, żeby dowiedzieć się co się stało, ale nie miałam prawa opowiadać o sprawach Diego, a o Kamilu nie chciałam mu wspominać. Był nieco zszokowany informacją, że nie ma mnie w Polsce tylko urzęduje na Ibizie, dlatego poprosił czy zamiast normalnego spotkania, mogę go zabrać na spacer na wideo rozmowie. Zgodziłam się, bo nie widziałam w tym nic złego, tak czy siak poznawaliśmy się mimo dzielącej nas odległości. Jednak chodziłam tylko krętymi uliczkami miasteczka, błądząc między domami ponieważ nie chciałam mu pokazywać centrum mojej oazy spokoju. O dziwo rozmawiało nam się bardzo dobrze, tak jakbyśmy znali się faktycznie co najmniej z dziesięć lat. W czwartkowy wieczór rozmawialiśmy chyba z pięć godzin. Ja siedziałam nad papierkami na swoim tarasie a on przy komputerze w Warszawie. Z każdą kolejną minutą miałam ochotę porozmawiać z nim naprawdę, wydawał się taki inteligentny, czuły i spokojny, a zarazem stanowczy i bezwzględny. Przez te dwa dni przestała pociągać mnie jego fizyczność a zaczął umysł. Nie wiedziałam czy to wynikało z tego, że nigdy go nie widziałam, poza naszymi wideo rozmowami czy z tego jaki był wobec mnie albo jaki usiłował być. Powiedziałam mu o piątkowej imprezie z dziewczynami, więc gdy tylko rano wstałam zadzwonił i powiedział zmartwionym i najczulszym na świecie głosem:

- Tylko się pilnuj i uważaj na siebie, chcę Cię usłyszeć jutro rano gdy będziesz na mega kacu, abym mógł podać Ci wirtualny świeży sok z pomarańczy i jajecznicę na boczku, może udałoby mi się jej nie przypalić - zaśmiał się na końcu.

Jeszcze nie do końca rozumiałam jak to jest możliwe, żeby przywiązać się do kogoś przez tydzień za pomocą tylko rozmów. Piątek w pracy minął wybitnie szybko z czego bardzo się cieszyłam, nadrobiłam wszystkie zaległości, więc punktualnie o siedemnastej wyszłam z biura. Była już godzina dwudziesta, gdy wykąpana stanęłam przed szafą i zastanawiałam się w co się ubrać. Chciałam dzisiaj wyglądać bosko i choć wiedziałam, że to nierealne w głębi duszy liczyłam na to, że jakimś cudem spotkam w klubie Mikołaja. Wybrałam czarny koronkowy komplet mojej najlepszej i najładniejszej bielizny, którą zostawiałam zawsze na specjalne okazje, a czułam to w kościach, że dzisiaj taka nadejdzie. Na to założyłam czarną, obcisłą i bardzo krótką sukienkę na cienkich ramiączkach, która rewelacyjnie podkreślała moją figurę, czułam się w niej bardzo kobieco i seksownie. Wiedziałam też, że podobam się w niej facetom. Cholernie czarne i cholernie wysokie szpilki dodały mi jeszcze więcej seksapilu. Pomyślałam, że jak mam faktycznie się wybawić z dziewczynami, to nie będę się ograniczała. Moje długie blond włosy podkręciłam, aby układały się w lekkie fale. Dobrałam do całości kilka dodatków i byłam gotowa do wyjścia. Zamówiłam taksówkę i za pół godziny byłam już pod klubem. Dziewczyn jeszcze nie było gdy nagle zadzwonił mi telefon, wyjęłam go z torebki z nadzieją, że dzwoni Mikołaj, ale była to tylko Magda.

- Cześć Madziu, gdzie jesteście?

- No właśnie, my się trochę spóźnimy, miałyśmy wypadek i czekamy na lawetę, a Ty już pewnie na miejscu?

- Boże nic wam się nie stało? Zaraz do was przyjadę! - zwróciłam się w stronę ulicy i wzrokiem zaczęłam poszukiwania taksówki.

- Zostań w klubie, po prostu jakiś pacan w nas wjechał, szkoda słów. Poza tym to tylko mała stłuczka, ale i tak nie wiem kto mu dał prawo jazdy. Spokojnie jesteśmy całe i zdrowe. Poczekaj na nas w klubie, napij się, potańcz, wyrwij kogoś, my niebawem dojedziemy.

Jedna NocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz