2Naszała mnie ochota na Czarne włosy

449 13 3
                                    

LILI

Wstałam około siódmej trzydzieści, wzięłam telefon i zobaczyłam parę powiadomień. Jedno z nich było z grupy.

PARYŻANIE🗼
Pan Borys:
Witam. Mam nadzieję, że noc minęła wam dobrze. Dzisiaj o 11:30 mamy zbiórkę więcej dowiecie się na miejscu.

Polubiłam wiadomość i odpisałam paru osobom. Nie zorientowałam się kiedy minęła godzina, inni jeszcze spali, więc postanowiłam ich obudzić.

-Suz, Suz, wstawaj- machnęła ręką i poszła spać dalej-wstawaj.

-Czego?-powiedziała przecierając oczy.

-Mamy zbiórkę za trzy godziny.

Po tych słowach wstałam i wyszłam z pokoju. Nie poszłam za daleko, bo zapukałam do pokoju obok. Po chwili otworzyłam drzwi. Chłopaki jeszcze spali, byli przytuleni do siebie. Jak słodko, nie chciałam ich budzić, ale musiałam. Podeszłam bliżej.

-Chłopcy pobudka.-nic, czy oni nie umieją wstawać?- halo pobudka! Alex,Leo wstawać.- W tym momencie obudził się Leo- o 11:30 mamy zbiórkę. Słyszysz?-zapytałam, bo był trochę mało przytomny.

-Tak, już wstaję- powiedział zaspany.

-Robię śniadanie, chcesz?-zapytałam uprzejmie, byłam pewna, że sam sobie go nie zrobi. 

-Tak, poproszę.-uśmiechnął się.

-Obudź Alexa.
Nie czekając na odpowiedź wyszłam. Po chwili usłyszałam huk z pokoju chłopaków, pobiegłam szybko do pokoju. Zobaczyłam Alexa leżącego na podłodze z kołdrą, nad nim stał Leo z poduszką. Którą teraz rzucił w przyjaciela. Wpatrywałam się w nich tak przez chwilę bez słowa. Zaraz przybiegła też Suzan. Była tak samo zdziwiona jak ja.

-Jak małe dzieci. Czy wy jesteście normalni?- zapytała i wyszła, a ja zaraz z nią.
Poszłam do kuchni i przygotowałam jajecznicę.

-Jedzenie!-krzyknęłam by wszyscy usłyszeli.

Po chwili przybiegli chłopcy, a za nimi moja przyjaciółka. Rozsiedli się i zaczęli jeść. Zaraz po zjedzeniu wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i poszłam się przebrać w ciuchy na wyjście. Postawiłam na jakieś spodnie cargo i luźną bluzę. Zanim się zorientowałam trzeba było wychodzić. Wyszłam przed domek, gdzie było już parę osób. Ustawił się w rządek. Po jakimś czasie przyszli nauczyciele.

-Witam wszystkich, dzisiaj pojedziemy do super marketu- z tyłu już słyszałam narzekanie innych-ale możecie posługiwać się tylko językiem francuskim. Po obiedzie pojedziemy na najważniejszy punkt naszej wycieczki, czyli wierzę Eiffla. Zaraz podjedzie autokar, więc proszę zabrać wszystkie potrzebne rzeczy i za 10 minut się tu widzimy.-skończył Pan Borys i po chwili poszedł w stronę swojego domku.

Ja również poszłam po portfel i po torebkę na zakupy. Nie byłam dobra w francuskim, lecz byłam spokojna bo mogłam coś dopowiedzieć po angielsku, w którym byłam bardzo dobra, ponieważ mój ojciec jest Anglikiem, a ja co roku w wakacje jeździłam do niego, na wakacje i łatwiej mi się z nim porozumiewać po Angielsku, niż po Polsku z którego nie znał dobrze i mówił jak małe dziecko.

Wyszłam z domku i zobaczyłam, że autokar już przyjechał. Weszłam do niego i usiadłam sama. Po paru minutach dosiadł się do mnie Leo. Zdziwiłam się, przecież zaraz obok siedział jego dobry znajomy. Nie to, że mi to przeszkadzało, ale po prostu się zdziwiłam.

-Hej, wiesz co już chcesz kupić?-zapytał.

-Tak pewnie jakieś owoce, a przede wszystkim farbę do włosów- kto normalny kupował by takie rzeczy na wyjeździe do Francji? No oczywiście, że ja bo zapomniałam, pomalować moje odrosty przed wyjazdem.

Jednak Nie Był Taki Idealny [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz