30 Łzy

198 9 1
                                    

Rano obudziła nas nasza rodzinka. Weszli do naszej sali i zaczęli, gadać, rozkładać się po łużkach i wogule dramat. Podniesłam głowę i rozejżałam się dokoła, kurwa wszyscy przyjechali.

-Głosniej się kurwa nie da- patrzyłam na nich wszystkich.

-Zgadzam się z Lilą, pospać nie dacie, wy kurwy- powiedział Leo. Jeszcze nie otwozył oczu, tylko je sobie zakryłam ręką.

-Pospać! Jest kurwa 13!- powiedział mój brat.

-Która?- zapytałam, podnosząc się do siadu.

-Dokładnie 13:45- powiedział Alex.

Zeszłam z łóżka i poszłam się z każdym przytulić na przywitanie. Głowa mnie strasznie bolała.

Usiadłam na łóżku, dla drugiego pacjęta, które zojmował już Alex i Damian. Popatrzyłam na Leo. Wtedy jeban księżniczka zaszczyciła wszystkich i podniosła się, by usiąść. Nawet nie załapał jeszcze o co chodzi, a Gabi podbiegła do niego i ściskała go za szyję.

-Udusisz mnie- powiedział.

-Nawet nie wiesz, jak mnie przestraszyłeś.

-Oj przecież żyję.

Wtedy ta zaczeła płakać, mi zleciała łza. Cioci Lucy oczy zaczeły się szklić.

-Ale dlaczego płaczecie? Kurwa, co jest nie tak, że jak mówię, że żyje to płaczecie, a co mam być martwy, a będziecie się uśmiechać?- zapytał ironicznie.

-Nie Leonie. Chodzi o to, że akcja twojego serca się zatrzymała po operacji. Lekarze reanimować cię chyba z pół godziny, a w pewnym momencie wyszli i powiedzieli, że nic nie dało się zrobić. Wtedy do sali wbiegła Lila i zaczeła cię bić i cudem akcja serca powrucila. Do tej pory się zastanawiamy, czy to na skutek udeżenia czy na skutek słów.

-Jakich słów?

-Jak to szło?- zapytał ojciec.

- To było tak, że mówiłam, że cię potrzebuję, a potem powiedziałam "Proszę. Wróć, a już nigdy cię nie zostawię!" Pamiętam, jak nagle serce zaczęło bić, a wszystkie parametry się normować.- powiedziałam.

-Słyszałem to. Byłem, w jakimś pokoju i miałem do wyboru dwie pary drzwi. I z jednej słyszałem, ten głos, twój głos i wybrałem, te potem nie pamiętam.

-Pojebane- uznała Suz.

-Ale ja pamiętam, jak Lila się tam zucała- powiedział David.

-Co nie- powiedziałam.

-Nie wcale, jak lekaż powiedział, że nic nie dało się zrobić, to złapałem cię za rękę, a ty się wyrwałaś. Podbiegłam do tego łóżka, zaczęłaś coś bełkotać krzyczeć.

-A ty co byś zrobił na moim miejscu. A po za tym, są rezultaty siedzi ty żywy. Więc trzeba się żucać- powiedziałam.

-Ciociu wszystko okej?- zapytał Leo, gdy popatrzył na Lucy.

-Tak, tak tylko nie chcę, zbytnio tego wspominać- powiedziała.

-Dobra żucamy to w zapomnienie- powiedziałam.

***

Wszyscy już wrucili do domu. Zostałam sama z Leo. Siedziałam na łóżku obok i patrzyłam jakieś ciuchy w kąputeże. Leo leżał i patrzył w przestrzeń.

-Dziękuje- powiedział nagle.

-Za co?- zapytałam zdziwiona, o czym on mówi? Czy ma jakieś omamy?

-Za to, że mnie uratowałaś.

-Oj drobnostka- uśmiechnęłam się.- każdy by tak zrobił. Widziałam wypadek, to zareagowała.

Jednak Nie Był Taki Idealny [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz