27 Balet

125 9 1
                                    

Do występu zostało tylko parę godzin. Stanęłam i patrzyłam przed siebie. Mam wystąpić, w tańcu w parze i solo. Solo.

***

Stoję na scenie z moim partnerem i zaczynamy tańczyć, idzie nam to dobrze. Wręcz genialnie do mometu gdy na widowni nie widzę jego. Poerdolongo Leonarda Hardsena. Moje serce stanęło. A wszystko nagle przestało istnieć. On przyszedł... Pamiętał.

Dokończyłam układ w lekkim roztargnieniu. Zeszłam z Harym z sceny. Podziękowaliśmy sobie, za dobry występ. Ja szybko pobiegłam, do mojej walizki z rzeczami, by napić się wody, bo przysięgam, że zaraz tu zemdleję, jeśli się nie napiję wody. Wzięłam wodę i zaczęłam ją pić. Dużo wody. Przebrałam się w strój do tańca solo. Gdy skończyłam popatrzyłam na moje ręce. Trzęsły się. Jeszcze występ solo.

Sama na scenie nikt mnie nie uratuje, gdy zrobię coś źle. Poszłam tak by słyszeć, na którym etapie przedstawienia jesteśmy. Nie wiem jak, ale czas nie czasował, bo jak podeszłam schodziły małe dziewczynki z występu o liskach, a zaraz wchodziły trzy osoby i ja. Stego co liczyłam, to przerwa pomiędzy tymi występami zajmuje mi dwie godziny. Nasze przedstawienie zaczyna i moje kończy wstęp.

Gdy dwójka chłopców i jedna dziewczyna zeszli ze sceny. Na scenę teraz weszła naszą pani i mnie zapowiedziała.

-A to co najlepsze na koniec. Oto utalentowana młoda kobieta, która w tym jednym tańcu wyrazi więcej emocij, niź wy wszyscy razem wzięci. Oklaski dla Liliany Flin- powiedziała i zaczeły rozbrzmiewać oklaski.

Wzięłam głęboki oddech

Płynnym ruchem weszłam na środek scenę i uśmiechnełam się. Czekałam na muzykę, a gdy ją puszczono, po prostu się odłączyłam. Zaczęłam uwalniać emocje. Tak jagby one wyfruwały ze mnie. Ból, cierpienie, szczęście, smutek, gniew, miłość. To wszystko ze mnie wyleciało w tym tańcu. Opowiedziałam historie, która mnie stwożyła.

Gdy skończył się układa, ja stanęłam na samym środku i uśmiechnęłam się. Popatrzyłam na scenę. Zobaczyłam Davida, który uśmiechał się. On nawet wstał i zaczął klaskać na stojąco. Zobaczyłam mojego ojca, którego rozpierała duma. Alex i Suz patrzyli na mnie i uśmiechali się klaszcząc i krzycząc "Brawo!". Damian ścierał sobie coś z pod oka. Czyżby była to łza? Uśmiechnęłam się w duchu. Gabi i ciocia Lucy klaskały i się uśmiechały, no i on. Leo też stał i klaskał. Złapałam z nim, krótki kątakt wzrokowy.

Bałam się reakcji ludzi. Bałam się, że coś mi nie wyjdzie, ale wszystko wyszło idealnie. A ludzie naprawdę dużo klaskali. Niektórzy nawet powstawali. Gdy oklaski się skończyły, dosza do mnie reszta mojej grupy. Stanęli, tak bym była w środku i wszyscy razem się ukłoniliśmy.

Zbiegliśmy z sceny i poszliśmy za kulisy. Tam każdy gratulował mi, tego jak dobrze zatańczyłam. Ja tylko dziękowałam i miło się uśmiechałam. Poszłam się przebrać i uznałam, że wyjdę wejściem przez scenę. Nikogo już tam napewno nie było, tak sobie myślałam. Ale przed nim nie ucieknę.

Stanęłam na przeciwko niego, w ręku trzymał różę szybko je przeliczyłam i było ich 15. 15 białych róż, oznaczało to przeprosiny...

-Pięknie wyszłaś - powiedział - to dla ciebie - wyciągnął w moją stronę róże.

-Leo, nie przyjmę tego.

-To na przeprosiny. Nie chciałem tego zjebać.

-Wiem. Ja to wiem. Ale tak będzie lepiej - powiedziałam z łzami w oczach.

-Dla kogo? Dla mnie, czy dla ciebie? Dobrze wiesz, że oboje cierpimy na tym tak samo.

-Tak wiem, ale czasami lepiej jest tak, niź tkwić w relacji...

-Lila proszę - mówił błagalnie.

-Leo to nie tak, że cię nie kocham. Po prostu potrzebuję przerwy. Duszę się ty zresztą też - te słowa mnie bolały, raniły.

-Proszę. Nie odchodź, ja nie daję sobie bez ciebie rady.

-Przecież ja nigdzie nie wyjeżdżam. Znaczy wyjeżdżam, ale tylko na tydzień.

-Ale... przechodzenie obok ciebie, jak obok obcej osoby. To...

-Wiem, wiem, ale tak będzie lepiej. Znajdź sobie kogoś kogoś, kto cię pokocha tak mocno jak ja.

-Zostań ze mną. Nie chcę nikogo innego.

-Leo nie mogę.

-Lil proszę - z oka spłynęła łza.

-Ejj nie płacz - podeszłam do niego i starłam - Jest dobrze. Może to dobra osoba zły czas? Albo nie wiem jeszcze, jak bardzo cię potrzebuję? Tego nikt nie wie. Ale nie płacz, nie po mnie tak?

-Mhm- popatrzył mi w oczy -A powiesz to, po raz ostatni?

-Kocham cię Leoś.

Powiedziałam, po czym wyszłam.

Pov Leo.

Wyszła, zostawiła mnie.

Kurwa.

Gdy po raz pierwszy czułem się dobrze w jakiejś relacji. Byłem pewny w uczuciu. Ono zostało zmytę z planszy.

Co zrobiłem, by pomuc sobie w bólu? Wsiadłam w auto. Wziąłem mojego bordowego mustanga i wyjechałem nim na ulicę. Łamiąc za razem wszystkie przepisy. W pewnym momencie wpadłem w poślizg, a potem już średnio pamiętam co było.

Jednak Nie Był Taki Idealny [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz