13- sylwester

15 0 0
                                    

Parę dni później

Przed podaniem byłam już spakowana
Ubrałam spodnie berzowe oraz białą koszulę,na to czarny płaszcz poszłam z bagażami zanieść do Auta bo dziś ja prowadziłam zapakowałam bagaże wzięłam jedzenie i picie ja drogę...
Odpaliłam auto i pojechałam po nich
Najpewniej zagadnęłam Pawła, następny był Rudy i Dusia, Alek,Basia,Monia oraz Tedeusz wszyscy zapakowali bagaże na pakę gdy wszyscy wsiedli ruszyłam z stolicy wszyscy rozmawiali ja byłam skupiona na jeździe
- masz papierosy?- spytałam Alka
- ja nie palę
- noszzzzzz kurrrrrr - zjechałam na pobocze wyciągnęłam z schowka pieniądze i poleciałam do sklepu
- dzień dobry
- dzień dobry co dla pani- spytał sprzedawca
- dwie paczki papierosów
- malboro?
- tak
- prosze
- 10zł
- proszę... do widzenia
- do wiedzenia
Pobiegłam do auta odpaliłam auto
I ruszyłam ponownie w trakcie jazdy odpaliłam papierosa
- kurzok jesteś- powiedziała Monia
- no tak
- później horoba
- trudno na coś trzeba umrzeć
- Ola!
- no co tylko prawdę mówię
- głupoty Gadasz-powiedział Alek
- e tam - przyspieszyłam
- za ile będziemy?- spytała - Basia
- za 30min około
- jesteście głodni to częstuje się w koszyku
- chętnie - powiedział Tadeusz
Po wypaleniu papierosa zjadłam drożdżowkę - za chwilę biędzemy
Zapracowałam na podwórku zgadzałam auto i wpakowałam bagaże i zaniosłam do przedpokoju
- córko - wszyscy przyszli do Willi przywiałam się z ojcem
- witaj tato
- zapraszam wszystkich na śniadanie - powiedziała obca kobieta
- tato kto to?
- moja żona
- coo!? ...tato ty na głowę upadłeś- dostałam w pysk odwróciłam głowę i wybiegłam z domu wymijając innych
Usiadłam na ławkę nagle ktoś mnie zawołał - Aleksandro....- poznałam ten głos - Flip?- wstałam, podeszłam do niego
-co ty tutaj robisz?
- nie cieszysz się?
- ..nie no ciesze się...nie zrozum mnie źle ale ....- nie dokonałam bo mnie zaczął całować Od razu go odrzuciłam go od siebie od razu - co ty robisz?!
- Teraz grasz niedostępną- chwycił mnie za zadgarstek drugą ręką wyciągnęłam pistolet i skierowałam mu do spodni - spóść mnie albo zdechniesz!- krzyknęłam że z pewnością mnie słyszeli w domu nagle drzwi się otworzyły a z ich wybiegli chłopaki z bronią i otoczyli go i mnie  kopnełam go lecz on nie pościł uścisku i upadłam na niego od razu próbowałam wstać lecz on mnie trzymał więc zaczęłam go bić tak mocno pięściami aż zaczęła się lać krew z jego nosa oraz z moich dłoni w końcu mnie pościł wstłam zabrałam pistolet i strzeliłam ptosto w serce schowałam broń chłopaki mnie przemieścili i zabrali go ....

Kamienie na szaniec - Zanim Umarliśmy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz