Wróciła mi wena!!!
Bardzo się cieszę, ponieważ dzięki temu rozdziały będą bardziej treściwe niż do tej pory i będzie więcej akcji.
Reszta informacji w notce na dole. Miłego czytania.
__Dylan zachowywał się dziwnie przez ostatni tydzień. Mało wychodził z pokoju, niewiele do mnie mówił, ale przesadnie dużo się uśmiechał w moim kierunku. Sporo też mnie przytulał. Jakby ktoś podmienił mi dziecko.
Przez kilka pierwszych dni postanowiłam po prostu cieszyć się bezproblemowym życiem - w końcu mogłam odpocząć od problemów - później zmęczyłam się nudą. Chyba nigdy do niej nie przywykłam, a brak nagłych sytuacji kryzysowych dobitnie mnie o tym przekonał.
Dlatego ucieszyłam się gdy do kuchni weszła moja starsza córka.
Już ja cię przemagluję, kochanie.
- Z Dylanem coś nie tak? - zapytałam Barbie siedząc w pomieszczeniu na wysokim stołku, pijąc kakao tak, że jego pozostałości odczuwałam dokoła mojej buzi.
- Z pewnością, skoro postanowił wspaniałomyślnie odblokować konta Lance'a Larchera, chociaż mógł go skompromitować przed całym stanem. - przysiadła się do mnie, poprawiając w przenośnym lusterku fryzurę.
Co?
Zeskoczyłam na ziemię, dławiąc się kakao. Córka zrobiła to samo, odrzucając lusterko i nie przejmując się włosami. Dobrze, że miała jakieś ludzkie odruchy.
Kaszląc, zgięłam się w dół jedynie pokazując Barbie, żeby do mnie nie podchodziła. Sama sobie poradzę.
Gdy już uporałam się z własnymi wydzielinami, wyprostowałam się i spojrzałam z powrotem na córkę. Zmarszczyła brwi nie do końca rozumiejąc co się właśnie wydarzyło.
- Co Dylan zrobił? - wycedziłam, chcąc brzmieć groźnie. Za każdym razem gdy pragnęłam sprawić wrażenie osoby groźnej, wyobrażałam sobie, że jestem cane corso rozrywającym Germanów w walce o ekspansję Imperium Rzymskiego. Chyba podziałało, bo Barbie natychmiast odpowiedziała.
- No chciał zhakować konto Lancowi. - odparła cofając się nieznacznie w kierunku bezpiecznych stołków.
Na jej miejscu wybrałabym jednak inny kierunek, taki, który pozwoliłby mi realnie zwiać, a nie prowadził mnie do rogu. Jeszcze tyle musi się nauczyć.
- Chciał, czy zhakował? - drążyłam, przybliżając się do niej.
Musiałam przyznać, że metody wychowawcze mojego byłego sprawdzały się niesamowicie. Powolutku, z kontrolowaną złością, uwydatniając jedynie to co chciałabym, aby zobaczył mój rozmówca. Byłbyś ze mnie dumny Aiden, serio.
W pewnym momencie przestałam się cofać, krzyżując ręce na piersiach. Wwiercałam wzrok w dziecko, oczekując, że puści parę z ust.
- Zhakował - wyjątkowo szybko poszło.
Barbie patrzyła na mnie błagalnym wzrokiem. Nie chciała, aby brat dowiedział się, że go zakapowała. Relacja pomiędzy nimi była bardzo dziwna. Nie przepadali za sobą, a lubili spędzać razem czas, dogryzali sobie przy każdej okazji, a jednocześnie wiedziałam, że jedno za drugim skoczyłoby w ogień.
- Ale już oddał mu to konto? - dopytałam. Nie miałam interesu w tym, aby karać mojego syna. Z wychowawczego punktu widzenia z pewnością powinnam to zrobić, jednak teraz miałam ważniejsze rzeczy na głowie. Musiałam dowiedzieć się co działo się z moim synem.
CZYTASZ
Superior
General FictionII tom serii Dark Triad Po szesnastu latach mieszkania w Londynie, Aveline oraz Brandon cały borykają się z wychowaniem trójki dzieci. Pewnego dnia dochodzi do pewnego incydentu, który zmusza rodzinę do powrotu do Nowego Jorku. Miasto, które kiedyś...