Rozdział 2

115 1 0
                                    

Leyla

Obudziłam się odziwo bez budzika, spojrzałam na godzinę - 7:20.
-Kurwa zaspałam.
Szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki umyłam twarz i poszłam zjeść. Po śniadaniu umyłam szybko zęby i wybrałam outfit, ubrałam się i zrobiłam szybki makijaż.
- 7:40, dobra zdążę.

Wchodziłam już do szkoły gdy zobaczyłam radiowóz policyjny, który zatrzymał się tuż przed naszą szkołą. Nagle obok mnie pojawił się wysoki blondyn.
- Hej. Jestem nowy w tej szkole.
- Hej. Oprowadzić cię? - zapytałam tylko dla tego, że był w moim typie i chciałam mu się przypodobać.
- Jakbyś mogła.
- Spoko i tak mam pierwszy wf więc nie ucierpię. Tylko mi powiedz jak masz na imię.
- Liam - Tak! To jest ten chłopak o którym pani Elizabeth nam wczoraj wspominała. - A ty?
- Leyla.
- Dobrze, prowadź Leylo.

Szliśmy korytarzem i tłumaczyłam mu gdzie jest jaka sala, nie mogę zaprzeczyć Liam jest przystojny i to bardzo. W końcu zadzwonił dzwonek na przerwę a z szatni na wf wyszła zmartwiona Madison od razu do mnie podbiegła.
- Gdzie ty byłaś dziewczyno!?
- Oprowadzałam Liama po szkole - odparłam wskazując na stojącego obok chłopaka.
- Mogłaś mi chociaż napisać o tym, żebym się nie martwiła.
- Wiem, sorry Madison zapomniałam.
- Następnym razem o ile jeszcze się coś takiego wydarzy to napisz lub powiedz mi o tym.
- Ok. - przewróciłam oczami na co przyjaciółka szturchnęła mnie w ramię. Nienawidziła, gdy to robiłam, chociaż ona też tak robiła, zresztą nieważne. Obie się tak nawzajem drażniłyśmy.

- Dobra to pa Liam, do zobaczenia! - szybko krzyknęłam w stronę blondyna, bo Madison ciągnęła mnie w stronę klasy.

Totalnie zapomniałam że Liam miał dołączyć do naszej klasy ale jak tylko pani Elizabeth weszła do klasy od razu sobie o tym przypomniałm.
- Dzień dobry klaso.
- Dzień dobry.
- Dzisiaj chciałabym wam przedstawić nowego ucznia, Liama - w tym czasie chłopak wszedł do klasy. Gdy mnie zobaczył miał zmieszany wyraz twarzy. - Liam usiądź proszę z Oliverem.
- Dobrze.

Wychowawczyni gadała o jakimś tam wyjściu do kina lecz ja jej nie słuchałam, ponieważ byłam zapatrzona w Liama. Był cholernie przystojny. Zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszli na przerwę. Ostatni z sali wyszli Liam z Oliverem. Gdy tylko zauwarzyli mnie i Madison od razu do nas podeszli.
- Fajnie, że chodzimy razem do klasy co nie?
- Nooo.
- Jaką mamy kolejną lekcję? -wtrącił się Oliver bo chyba zauważył jak patrzę na Liama (od zawsze podobałam się Oliverowi)
- Chemia - odezwała się Madison ratując mnie od rozmowy z nim.

Zadzwonił dzwonek na lekcje. Poszliśmy do pracowni chemicznej i usiedliśmy do ławek.

***

Wszystkie lekcje minęły dość szybko, więc po lekcjach umówiłam się z Madison, Liamem i Oliverem w kawiarence pod szkołą koło godziny 18:00. Było to 2 godziny po skończeniu lekcji.

Gdy podeszłam pod kawiarenke stał tam tylko Oliver niechętnie zapytałam się go:
- Wiesz kiedy przyjedzie Madison i Liam?
- Liam powinien być za jakieś 2 minuty, a Madison koło 5 minut.

Modliłam się w duchu żeby te 2 minuty szybko minęły. Nie zdążyłam nawet mrugnąć gdy w moim polu widzenia pojawił się Liam - dzięki bogu. Liam do nas dołączył i razem czekaliśmy na Madison która przyszła po około 3 minutach.

Weszliśmy do kawiarenki i zamówiliśmy sobie po kawie.
- Poznajmy się bliżej - stwierdziłam. -Niech każdy powie ile mam lat i jakie są jego zainteresowania.
-Okej - powiedzieli wszyscy w tym samym czasie.
-Ja zacznę. Mam 17 lat i moje zainteresowania to robienie makijażu, malowanie i czytanie.
- Teraz ja - powiedziała Madison. - Mam 17 lat i moje zainteresowania to języki obce i czytanie.
- Teraz ja - odparł Oliver. - Mam 17 lat i moje zainteresowania to matematyka i lego.
- No to zostałem tylko ja - totalnie z zaskoczenia powiedział Liam. - Mam 18 lat i moje zainteresowania to treningi na siłowni i języki obce.

Rozmawialiśmy jeszcze trochę i poszliśmy do domów. Gdy weszłam do domu zastałam mamę w kuchni. Robiła pizze.
- Wróciłam!
- O hej Leyla, chodź pomożesz mi.

Matka była dzisiaj w zadziwiająco dobrym humorze co zauważyłam już rano, bo nie pojawiła się w kuchni jak jadłam śniadania, co oznaczało, że spała i będzie miała dobry humor. Zjęłam buty i odwiesiłam kurtke na wieszak. Podeszłam do niej.
- Pokrój składniki proszę.

Dała mi miskę z oliwkami, brokułami i pomidorkami koktajlowymi. U nas w domu nigdy nie jadło się pizzy z jakimkolwiek mięsem. I bardzo mi się to podobało, bo i tak nie lubiłam. Pokroiłam składniki, a w tym czasi mama zrobiła sos na pizze.
- Dobra Leyla. Dziękuję ci za pomoc. Możesz już iść na górę. Zawołam cię jak pizza będzie gotowa.
- Okej.

Poszłam na górę do swojego pokoju, a tam udałam się do łazienki, żeby się umyć. Weszłam pod prysznic odkręcając gorącą wodę i zaczęłam myć włosy.

Gdy już się umyłam, wysuszyłam włosy i zrobiłam skincare postanowiłam odrobić w końcu tą matematykę. Do pokoju weszła moja mama.
- Pizza już jest.

Wyszła z pokoju, a ja ruszyłam tuz za nią. Pizza leżała na stole pokrojona na kawałki. Moja mam wzięła 2 kawałki i poszła do salonu zostawiając mnie samą w kuchni. Bardzo dobrze, że tak zrobiłam, bo nie za bardzo lubiłam jeść w czyjeś obecności.

Zjadłam kolacje i poszłam na górę. Przysiadłam znowu do tej matematyki i tym razem udało mi się cokolwiek napisać. Wstałam od biurka i udałam się w stronę łazienki. Umyłam zęby i walnęłam się na łóżko. Uczucie które aktualnie poczułam było dosyć dziwne. Czułam się zmęczona i chciałam spać, ale jednak miałam dużo energii i nie mogłam pójść spać. Udało mi się to dopiero po jakiejś godzinie.

Hate or LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz