Rozdział 12

45 0 0
                                    

Leyla

Moja mama patrzyła na nas jak wryta. Nigdy nie widziała jak się całujemy, w sumie to pierwszy raz pocałowaliśmy się z Liamem właśnie u niego w domu. Spojrzałam na Liama, który nie wiedział dlaczego moja mama tak zareagowała.
- Ona o niczym nie wie. - Szepnęłam mu do ucha.

Prawda była taka, że jeszcze nigdy nie całowałam się przy niej z nikim. Ona cały czas wierzyła, że nigdy się nie całowałam, ani nie uprawiałam seksu. Prawda była inna i bałam się jak zareaguje gdy ją odkryje. Moją mamę bardzo obchodziło to co robię z chłopakami i chciała mieć nad tym kontrolę. Nie wiedziała jednak, że jestem sprytniejsza niż myślała. Czasami wymykałam się w nocy do chłopaków, z którymi obecnie byłam i pieprzyłam się z nimi. Mówiłam też im żeby nie bali się, że będę z tego jakieś konsekwencje, bo ja tego chciałam. Było tak od około 2 lat, kiedy pozbyłam się już wszelkich kompleksów, lub byłam na końcu pozbywania się nich. Niektórzy pomagali mi się ich pozbyć, a niektórzy jeszcze mi je dorzucali. Skończyłam z tym, gdy poznałam Liama.
- Co wy do cholery wyprawiacie?! Nie powinniście być w szkole?! I Leyla! Co to miało znaczyć?! - O co jej znowu chodziło? - Dlaczego nie napisałaś nam, że zamierzasz zostać jeszcze u Liama?! Bóg wie co wy tam robiliście!

Spojrzałam na Lima, który wdawał się lekko rozbawiony tą całą sytuacją. Uśmiechnęłam się lekko. Matka nie miała o niczym pojęcia. Do niczego między nami nie doszło. Jeszcze. Przyznam, bawiła mnie jej niewiedza. Postanowiłam się z nią trochę pobawić. Mój humor się zmienił odkąd Liam mnie pocałował. Teraz byłam szczęśliwa i pragnęłam się śmiać ze wszystkiego. Co się ze mną dzieje?
- Na które pytanie mam ci odpowiedzieć jako pierwsze? - zapytałam lekko rozbawiona.

Kątem oka widziałam, że Liam powstrzymuje się od parsknięcia śmiechem. Ta sytuacja była komiczna. Matka była wkurwiona i zszokowana, a my próbowaliśmy nie wybuchnąć śmiechem, dlatego, że była niedoinformowana.
- Leyla grabisz sobie.
- Co ja niby robię? - uniosłam jedną brew do góry. Już nie było mi tak do śmiechu.
- Odpowiedz na pytania.
- Dobrze. Zaczynając od pierwszego to jak było widać całowaliśmy się. Na drugie odpowiedź brzmi: Nie, jeszcze nie powinniśmy być w szkole. Jest dopiero - przerwałam żeby sprawdzić godzinę na telefonie. - 7: 18. Nie napisałam wam, że zostaję u Liama, bo byłam zmęczona i zapomniałam wam napisać zanim zasnęłam. Coś jeszcze chcesz wiedzieć?
- Co wy takiego wyprawialiście, że byłaś aż tak zmęczona, że nie napisałaś? - Tym razem Liam zaśmiał się pod nosem. A ja byłam bliska wyjebaniu matce w twarz. Czemu ona musi tak wypytywać?
- Zabrałem Leylę do restauracji. - Wtrącił Liam, wiedziałam, że nie możemy wyjawić nikomu gdzie i z kim byliśmy. Boże święty jak ja dawno nie słyszałam swojego imienia z jego ust.
- Leyla to prawda?
- Tak, a co? Nie wierzysz mu? Wspominałaś kiedyś, że to najgrzeczniejszy chłopak jakiego poznałaś. Swoją drogą dzisiaj o 17 też gdzieś idziemy, więc nie będzie mnie w domu.

Liam spojrzał na mnie zdziwiony. Kopnęłam go lekko i dyskretnie w nogę żeby udawał, że tak jest. Nie chciałam żeby mama widziała o powrocie Toma, bo go lubiła i na pewno kazałaby mi go przyprowadzić do domu. Nie zniosła bym tego. Nie po wydarzeniach z poprzedniego miasta. Nie wspomniałam wcześniej, że często do nas przychodzili że swoimi rodzicami.

Matka spojrzała na Liama wyczekująco, jakby chciała żeby potwierdził moje słowa. Nic takiego jednak się nie stało, już miała wyjść z mojego pokoju, gdy nagle zadzwonił mi telefon. Mama zawsze chcę być przy moich rozmowach telefonicznych, więc podeszła jeszcze bliżej mnie.

Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zobaczyłam kto dzwoni. Wytrzeszczyłam oczy, gdy zobaczyłam kto do mnie dzwonił. Tom. Jebany Thomas Reed. Dzwonił do mnie w zajebistym momencie. Liam wraz z mamą patrzyli na mnie pytająco. Posłałam znaczące spojrzenie Liamowi i odebrałam.
- Halo - rozległ się dźwięk po drugiej stronie. Był taki głośny, że aż odsunęłam od siebie telefon.
- Czego ode mnie chcesz duszo nieczysta?
- Jakże milutka jesteś. Pamiętam czasy jak byłaś we mnie zakochana. Ale teraz chyba masz już chłoptasia. Co?
- Nie jesteśmy razem. A teraz mów co chcesz bo nie mam czasu.
- Jesteś sama?
- Po jakiego chuja ci to wiedzieć? - podniosłam trochę głos, co nie spodobało się mojej rodzicielce, ale na ten moment miałam w nią wyjebane.
- Leyluś skarbie, nie odpowiada się pytaniem na pytanie.
- Mów o co do cholery chodzi.
- Leyluś... - nie dokończył, bo mu przerwałam.
- Nie nazywaj mnie tak!
- Kotku i tak mi nic nie zrobisz. Zapomniałaś kim jestem?
- Prowokujesz mnie. I nie nazywaj mnie kotkiem!
- Do czego cię prowokuje? Hm?
- Do spuszczenia ci wpierdolu.
- Muszę cię zmartwić. Nie taki jest mój cel.
- Kurwa przejdź do rzeczy! Nie mam czasu, czego ty do diabła nie rozumiesz?!
- Jesteś sama?
- Nie.
- Świetnie. W takim razie mogę ci przedstawić swój cel. Musisz powiedzieć osobie, z którą teraz przebywasz z kim rozmawiasz.
- Po co?
- Bo chce to usłyszeć skarbie.
- I o to robisz takie kurwa zamieszanie?! Kurwa Tom jesteś jakiś niedojebany.
- Leyluś zadanie czeka.

Hate or LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz