Lotnisko znajdowało się dwadzieścia cztery minuty od mieszkania Valentyna. Późnym popołudniem nie było już wielkiego ruchu na drodze i do swojego celu Hexa dotarła bardzo szybko. Wjechała w podziemny parking i szybko znalazła wolne miejsce. Zaparkowała i gasiła silnik.
Czuła się coraz bardziej zdenerwowana. Dzisiaj rano znalazła kolejny list. Nie były to pogróżki, ale dobre rady. Cały czas ktoś jej wmawiał, że jej narzeczony nie jest z nią szczery. Hexa nie jest głupią osobą i tak jak za pierwszym razem nie uwierzyła, tak z kolejnymi listami jej wiara słabła. Gdy przyjeżdżał na krótko nie chciała psuć nastroju swoimi podejrzeniami i nie rozmawiała z Mateuszem na temat tego co się działo. Teraz jednak zmieniła zdanie. Musiała się dowiedzieć co on o tym myśli. Wysiadła z samochodu i pospiesznie podeszła do drzwi wind.
Przy nich stała niewielka grupka osób - demonów i ludzi. Zaraz obok wind, znajdowały się drzwi prowadzące na klatkę schodową. Hexa odwróciła się na dźwięk samochodu. Ujrzała czarną mazdę 3ESDU z wysokim zawieszeniem i potrójnymi światłami na dachu. Samochód był długi i smukły. Z drzwiczkami otwieranymi ku górze. Zapewne z przesuwanym dachem. Z napędem na cztery koła i był cichy jak mruczenie kotka. Samochód skręcił w lewo i minął windy, demonka zobaczyła dwa pionowe paski w kolorze ciemnego piasku. Wypuściła wstrzymywany oddech. Wtedy zdała sobie sprawę z instynktownego poczucia obserwowania w jakim żyła bez kilka minionych dni. Tak, miała wrażenie iż ktoś ją obserwował, ale nie miała pojęcia kto i dlaczego miałby to robić.
Czarne drzwi windy otworzyły się z przyjemną melodyjką i tłumek ludzi wszedł do wnętrza jasnej, szerokiej kabiny. Ktoś z samego początku nacisnął odpowiedni przycisk i winda ruszyła ku górze. Podróż nie trwała zbyt długo i wszyscy po kilku sekundach byli wolni.
Znaleźli się w wysokim, przestronnym pomieszczeniu. Otaczało ich mnóstwo szkła i bieli. Kroki Hexy odbijały się od jasnej, beżowej kamiennej podłogi. Ciemniejsze pasma tworzyły zawiłe wzorki kół, kwadratów i rąbów. Po prawej stronie ciągnęła się ściana, na której wisiały czarne tablice z numerami lotów. Hexa odnalazła tę, która ją najbardziej interesowała - przylotów. Okazało się, że samolot Mateusza był opóźniony o kwadrans.
Demonka spojrzała na zegarek i z westchnieniem usiadła na krzesłach ustawionych naprzeciwko tablic. Oprócz niej czekało tutaj jeszcze kilka innych osób. Demony i kilku ludzi przemieszczało się w różne strony hali głównej. Na wyższych piętrach Hexa dostrzegła krzątającą się obsługę i kilka osób w garniturach. W kilku odstępach i w każdym rogu stały zielone, wysokie rośliny palmowe. Zapewne sztuczne.
Obserwując od niechcenia otoczenie, demonka dostrzegła stojącego nieopodal demona węża. Nieznajomy był bardzo wysoki, smukły i przystojny. Miał oliwkową karnację. Ubrany w elegancki biały garnitur. Na nosie miał okulary, a na palcu demonka dostrzegła sygnet. Przyjrzała mu się i zastanawiała się czy kiedykolwiek widziała nieznajomego wcześniej. Nie mogła sobie przypomnieć, ale odczuwała podświadomie silne uczucie, że już gdzieś go widziała i to całkiem niedawno.
Pokiwała głową chcąc się pozbyć niechcianego i nieprzyjemnego uczucia. Nie może to tylko takie wrażenie. Nikt cię przecież nie śledzi, a demon zaraz odszedł i zniknął w tłumie.
Znów zerknęła na zegarek. Minęło dopiero pięć minut.
Zagryzła wargę i zastanawiała się jak zacząć rozmowę z Mateuszem.
Wreszcie stwierdziła, że w aucie nie będzie z nim o tym rozmawiała. Tak, w domu będzie lepiej.
- Cześć, kochanie - powiedziała Hexa dostrzegając Mateusza w tłumie. - Stęskniłam się za tobą - przytuliła się do niego z całych i wciągnęła znajomy zapach swego narzeczonego.
CZYTASZ
Córa Ognia tom 1. Słoneczne Miasto. (ZAKOŃCZONE)
FantasyDaleka przyszłość. Po wygranej przez demony trzeciej wojny światowej i przejęciu władzy oraz zniewoleniu ludzi - nieśmiertleny demon znika wraz ze swoją córką Córą Ognia. Jednak po upływie kilkunastu lat Ognisty Ptak Zemsty ponownie pojawia się na Z...