Rozdział 37.

5 1 0
                                    

Valentyn cieszył się, że zakończyła się sprawa gangu handlarzy żywym towarem. Dwa dni później dowiedział się, że poszukiwana córka klienta zmarła podczas operacji, ale udało się odnaleźć jej dziecko.

Szpakowski wziął sobie kilka dni wolnego. Ta sprawa wpłynęła na niego bardziej niż chciałby to przed sobą przyznać. Przypominała mu zbyt dobrze o tym, co sam kiedyś stracił. Chociaż tak naprawdę nigdy nie miał okazji zaznać szczęścia posiadania dziecka. Jego żona nie dała mu szansy na to.

Snuł się po domu jak chmura gradowa.

Pewnej nocy Ninę obudził szum wiatru wpadającego przez otwarte okno. Czuła się już całkiem dobrze, a po chorobie nie został już żaden ślad. Zamrugała oczami. Po omacku zapaliła lamkę, która stała na szafce nocnej i spojrzała w stronę okna. Było zamknięte. Westchnęła i niechętnie wyszła z łóżka. Zadrżała z zimna.

Skierowała się za odgłosami i dotarła do kuchni. Zapaliła światło. W pomieszczeniu panował porządek. Tylko jedno z okien było otwarte na oścież, a rama okienna uderzała o szafkę robiąc hałas. Szybkim krokiem przeszła po zimnych, czystych kafelkach i starannie zamknęła okno. Jej wzrok powędrował na blat koło lodówki. Stał tam piękny bukiet róż. Uśmiechnęła się pod nosem, bo to już trzeci bukiet. I nadal nie miała pojęcia kto je jej wysyła. Valentyn stanowczo zaprzeczył, kiedy go o to zapytała. Nina miała wrażenie, że jest nawet trochę zazdrosny. Kobieta zamknęła oczy. Zadawala sobie sprawę, że demon wciąż ją kochał.

Patrzyła na drzwi wychodzące z kuchni i dostrzegła smugę światła z innego pomieszczenia. Czyżby Valentyn jeszcze nie spał? Zaskoczona i zaciekawiona ruszyła w kierunku gabinetu. Zdawała sobie sprawę, że Valentyn po ostatniej sprawie był bardziej przygnębiony niż zwykle

- Valentyn? - zapytała zaglądając do środka.

Na biurku paliła się lampka. Obrotowe krzesło było obrócone tyłem. Nina weszła ostrożnie do środka i podeszła bliżej. Dostrzegła Valentyna pochylonego nad komórką.

- Valentyn? - zapytała jeszcze raz.

Szpakowski podskoczył na dźwięk głosu Niny. Odwrócił się w jej stronę i posłała zmęczony i smutny uśmiech. Pospiesznie schował także telefon.

- Nina, nie spisz? - zapytał cicho i zmęczonym głosem.

- Okno w kuchni było otwarte - stwierdziła kobieta siadając na biurku. - Valentyn, co się dzieje? - zapytała zatroskana. - Od kilku dni nic nie jesz, jesteś smutny, nie chodzisz do pracy.

- Nie musisz się o mnie martwic - zapewnił ją dotykając dłoni. - Poradzę sobie.

- Czy to ma coś wspólnego z tym o czym rozmawialiśmy ostatnio? - nie odpuszczała.

Valentyn westchnął zrezygnowany.

- Tak i nie - odpowiedział wreszcie. - Prowadziliśmy ostatnio sprawę zaginięcia jednej demonki. Okazało się, że była w ciąży. Nie chciała tego dziecka. Z tego powodu postanowiła je oddać. Sprzedać handlarzom żywym towarem. Nie udało nam się jej znaleźć żywej.

- Przykro mi - szepnęła Nina dotykając w geście pocieszenia ramienia demona.

- Na szczęście ocaliliśmy te niewinne dzieci - stwierdził.

Zamilkł i zakrył dłonią twarz.

- Nie mogę znieść myśli, że moje własne dziecko mógł spotkać ten sam los, rozumiesz?

- Nie bardzo.

- Myślałem, że pogodziłem się z myślą o stracie dziecka - stwierdził Valentyn zrozpaczony. - Jednak w takich chwilach zdaję sobie sprawę jak bardzo jestem samotny. Mam już tyle lat na karku. Trzy. Kilka poważnych związków, a ja nadal nie natrafiłem na tę, z którą mógłbym założyć rodzinę. Zawsze coś jest nie tak.

Córa Ognia tom 1. Słoneczne Miasto. (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz