Rozdział 33.

2 1 0
                                    

Silvan zmarszczył czoło, kiedy obudził go piskliwy i natarczywy dźwięk dzwonka. Zakrył głowę poduszką i jęknął rozdrażniony. Miał kaca po wczorajszej imprezie w klubie i nie miał ochoty jeszcze wstawać.

— Tak już jadę — usłyszał zdenerwowany kobiecy głos.

Podniósł głowę. Na jego łóżku siedziała nieznajoma, jasnoskóra demonka w białej przezroczystej piżamie. Miała długie, kręcone włosy, które teraz pospiesznie związywała w niedbały kucyk.

— Hej, skąd ty się wzięłaś? — zapytał niewyraźnie.

Nieznajoma obrzuciła go zimnym spojrzeniem.

— Miło było, ale muszę lecieć skarbie — powiedziała i pogłaskała go czule po policzku.

Bez słowa wyszła z mieszkania z głośnym hukiem zatrzaskując drzwi

Silvan leżał jeszcze przez chwilę na łóżku. Walczył z niemiłosiernym kacem-gigantem. 

-----------------------

Spotkali się w biurze. Od spotkania z Heraklesem minęły dwa dni. Zamiecie śnieżne pozbawiły miasto prądu, więc nie było jak pracować. Teraz wreszcie kiedy burze ustały i prąd został przywrócony, mogli wrócić do pracy. Valentyn cieszył się, bo sprawa robiła się coraz bardziej tajemnicza i niebezpieczna. Właścicielka studia tańca została porwana.

— Detriada się już zajęła tą sprawą – oznajmił Valentyn patrząc wojowniczo na swoich współpracowników. – Moja informatorka potwierdziła, że gang przetrzymuje ją w starych opuszczonych bunkrach. Przez ogromne opady śniegu, droga jest nieprzejezdna.

— W takim razie co zrobimy? — zapytała Hexa.

— Do tych bunkrów prowadzą stare tunele pod miastem — oznajmił Valentyn stanowczo. — zaraz powinien się tutaj pojawić Sitros z planami tuneli.

Nie zdążył dokończyć zadania, bo w drzwiach pojawiła się trójka przybyszy. Sitros iLiliana w towarzystwie nieznajomej demonki. Była urodziwa. Nosiła skórzane spodnie i kurtkę. Czerń stroju podkreślała biel jej karnacji. Zawiłe znaki na twarzy i dekolcie informowały, że należy do gatunku zmiennokształtnych. Miała długie, smukłe dłonie zakończone ostrymi, czerwonymi paznokciami. Ostry, długi nos przypominał nos u sępa. Bystre, czarne jak noc oczy lisa patrzyły na Silvana wyraźnie rozbawione.

— Przedstawiam wam Barbarę Kod — powiedział Sitros. — Pracuje dla agencji Wydziału do spraw niezwykłych.

— Miło mi — odpowiedział Valentyn. — Pani wybaczy, ale jesteśmy trochę zajęci.

— Ja właśnie w tej sprawie — oznajmiła dobitnie. — Potrzebujecie przepustki żeby przejść przez te tunele.

Silvan uniósł brwi zaskoczony.

— Niby z jakiej racji? — zapytał oschle.

— A z takiej, że w tej części tuneli znajduje się nasze tajne więzienie i bez specjalnej przepustki nie możecie tam się dostać.

— Rozumiem, że ty możesz nam udzielić takiej przepustki? — zapytał Valentyn chłodno.

— Tak, ale nie za darmo — powiedziała Baśka z szerokim, przebiegłym uśmiechem.

— Wiedziałam, że to powie — rzuciła Hexa zniesmaczona. — Czego chcesz w zamian?

- Kiedy przyjdzie odpowiedni moment to się do was zgłoszę, a raczej moi szefowie — oznajmiła demonka. — Pomogę wam w tych tunelach. Nie możecie chodzić po nich sami. To niebezpieczne.

Córa Ognia tom 1. Słoneczne Miasto. (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz