IV. Szepty

71 8 11
                                    

Nathan nadal trzymał mnie mocno za nadgarstek, a ja, pogrążona w histerii, zaczęłam wyzywać go od marginesów społecznych. Jego reakcja była nieoczekiwana – zaśmiał się krótko i z przekąsem.

— Takie dziewczyny z dobrego domu nie powinny się szlajać po ciemku — powiedział. — Może coś się stać. — Jego ton był pełen ironii, a uśmiech nie odpowiadał sytuacji.

Ja, poczując, jak łapie mnie jeszcze mocniej, zaczęłam się miotać, próbując się wydostać. — Puść mnie! — krzyczałam, ale on tylko zacisnął dłoń mocniej.

— Posłuchaj mnie, dziewczynko — powiedział Nathan, patrząc na mnie intensywnie. — Nie wiesz z kim zadzierasz i nie chcesz, abym był twoim najgorszym koszmarem.

Jego słowa były groźne i pełne ostrzeżenia. W tym momencie poczułam nie tylko strach, ale także zdumienie. Nathan, którego znałam tylko z widzenia, nagle stał się kimś zupełnie innym – kimś groźnym i nieprzewidywalnym.

Jego uścisk był silny, ale nie sprawiał bólu. Było w nim coś, co sprawiało, że czułam się jeszcze bardziej bezradna i zagubiona. W mojej głowie wciąż huczało od emocji i myśli, a nieoczekiwane spotkanie z Nathanem tylko zwiększyło moje zamieszanie.

W końcu, pod wpływem jego słów i uścisku, przestałam się miotać. Stałam tam nieruchomo, patrząc na niego z mieszanką strachu i zdziwienia. Co miałam robić dalej? Jak miałam się wydostać z tej sytuacji?

Chłopak  w końcu puścił mój nadgarstek, patrząc na mnie ostatni raz. W jego oczach malowała się mieszanka frustracji i pogardy. — Jebana księżniczka — rzucił z pogardą, po czym odwrócił się i skierował w stronę swojego samochodu.

Stałam tam, pocierając nadgarstek, który jeszcze niedawno trzymał w swoim uścisku. Słowa Nathana odbijały się echem w mojej głowie, pogłębiając moje poczucie osamotnienia i niezrozumienia. Jego ostatnie słowa były jak kolejne uderzenie, które utwierdziło mnie w przekonaniu, że nawet osoby, które wydawały się być bliskie, mogą okazać się całkowicie obce.

Patrzyłam, jak jego samochód odjeżdża, a ja pozostawałam sama w ciemnościach nocy. Chwila, która miała być moją ucieczką, przekształciła się w kolejne rozczarowanie i ból.

Otoczona ciszą, poczułam, jak łzy zaczynają spływać po moich policzkach. Wszystko wydawało się być takie skomplikowane, a ja czułam się coraz bardziej zagubiona. W tej chwili nie wiedziałam już, dokąd mam iść ani co robić. Czułam się jakby cały świat obrócił się przeciwko mnie, a moje marzenia o wolności i niezależności wydawały się być coraz bardziej odległe.

Stojąc samotnie na ciemnej ulicy, czułam, jak emocje zalewają mnie coraz mocniej. Słowa Nathana, pełne pogardy, wciąż odbijały się echem w mojej głowie. Poczułam, jak moje serce tonie w bólu i rozczarowaniu.

Nie wiedziałam już, co mam robić. Czułam się bezsilna i zagubiona. W moim życiu brakowało mi punktu oparcia, a każda próba odnalezienia własnej drogi wydawała się prowadzić do kolejnego muru.

Zastanawiałam się, dokąd mam iść. Powrót do domu wydawał się niemożliwy – nie mogłam stawić czoła kolejnym konfrontacjom i ograniczeniom ze strony rodziców. Jednak perspektywa błąkania się samotnie po nocnych ulicach była równie przerażająca.

W końcu, po chwili wahania, postanowiłam wrócić do domu Lily. Może tam znajdę schronienie i wsparcie, których tak desperacko potrzebuję. Rozpoczęłam wolny marsz, każdy krok napędzany mieszaniną rozpaczy i determinacji.

Przechodząc przez ciemne ulice, czułam się jak cień – niewidzialna i nieistotna. Noc otulała mnie swoją ciszą, a ja kroczyłam dalej, starając się utrzymać resztki nadziei, że jutro będzie inny dzień, dzień, w którym zacznę odzyskiwać kontrolę nad swoim życiem.

burnout heartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz