X. Konfrontacja

79 5 7
                                    

Zamknięta w samochodzie Michaela, czułam, jak każda moja próba ucieczki zamienia się w pułapkę. Jego twarz była bliska, zbyt bliska, a każde wypowiedziane przez niego słowo przypominało ostrze noża.

— Jesteś niewdzięczną dziwką, Chloe — warknął Michael, jego głos był pełen złości i pogardy.

— Nie śmiesz mi tak mówić — odrzekłam, starając się zachować resztki godności. — Nie masz prawa mnie tak traktować.

— Och, naprawdę? — zadrwił. — To ja jestem twoim narzeczonym, ja decyduję.

Jego słowa były jak cios w policzek.

— Nie, nie decydujesz — odparłam, czując, jak moje serce bije szybciej. — Nie będziesz decydował za mnie, ani za moje życie.

Jego oczy zwęziły się, a w jego spojrzeniu pojawiła się iskra złości. — Nie rozumiesz, Chloe. Jesteś moja. Twoi rodzice się na to zgodzili. Masz być posłuszna.

W jego głosie była nie tylko dominacja, ale i rodzaj posiadania, który mnie przerażał. — To nie są czasy, kiedy kobiety są traktowane jak własność — odpowiedziałam z determinacją. — Nie pozwolę, byś mną manipulował.

Michael zaśmiał się szyderczo. — Manipulował? Kochanie, to tylko część naszej umowy. Jesteś moja, a ja z tobą zrobię, co tylko zechcę.

Czułam, jak gniew rozlewa się we mnie, jak lawa gotująca się pod powierzchnią. — Nie jestem twoją zabawką, Michael. Nie będę grać według twoich zasad.

Jego uśmiech zniknął, a jego spojrzenie stało się groźne. — Zobaczymy, Chloe. Zobaczymy, jak długo wytrzymasz tę swoją buntowniczą postawę.

Samochód Michaela zjechał gwałtownie na pobocze, a silnik zgasł, pozostawiając nas samych w ciemności. Byliśmy otoczeni jedynie nocą i napięciem, które wisiało między nami.

Michael odwrócił się do mnie, jego oczy błyszczały gniewem. — Słuchaj mnie dobrze, Chloe. Myślisz, że możesz się ze mną tak bawić? Myślisz, że uciekniesz od tego wszystkiego?

— Nie chcę tego życia, które mi narzucasz! — krzyknęłam, nie mogąc już dłużej powstrzymywać emocji. — Nie jestem twoją własnością, dupku! Nie jestem!

Jego uśmiech był zimny i pełen pogardy. — A jednak, Chloe, jesteś. Takie są zasady. Twoi rodzice już to zaakceptowali. A teraz twoja kolej.

— Nie, nigdy nie zaakceptuję tego! — przerwałam mu, czując, jak moje serce bije szybciej ze złości. W tym momencie, ogarnięta furią, zebrałam ślinę w ustach i naplułam prosto w jego twarz.

Michael momentalnie zareagował. Jego oczy zwęziły się, a na jego twarzy pojawił się wyraz nieopisanej wściekłości. W mgnieniu oka złapał mnie mocno za rękę, a jego uścisk był jak żelazny ścisk. — Ty mała suko — wyrzucił z siebie przez zaciśnięte zęby.

Jego reakcja sprawiła, że poczułam strach, ale jednocześnie rosła we mnie determinacja. — Nie pozwolę ci na mnie krzyczeć, Michael. Nie pozwolę, abyś mnie traktował jak swoją własność!

Michael pchnął mnie z powrotem na moje miejsce, jego twarz była tuż przy mojej. — To dopiero początek, Chloe. Pokażę ci, co to znaczy być moją narzeczoną.

W jego głosie brzmiała groźba, która wzbudzała we mnie równocześnie strach i bunt. Chciałam krzyczeć, walczyć, ale wiedziałam, że w tej chwili jestem w jego rękach.

Samochód zaczął się kołysać, gdy on wściekle włączył silnik i ruszył. Rozpędzaliśmy się przez noc, a ja siedziałam obok niego, czując się zarówno przerażona, jak i zdecydowana, by znaleźć sposób na wydostanie się z tej toksycznej sytuacji.

burnout heartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz