VIII. Ucieczka

79 7 2
                                    

Leżałam w łóżku, wpatrując się w sufit, nie mogąc zasnąć. Moje myśli krążyły wokół wydarzeń ostatnich dni, tworząc wir emocji i pytań, na które nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi. W głowie miałam scenariusze kolejnych dni, plany, jak sobie poradzić z nauczycielami, z bankietem, z Michaelem... Byłam zmęczona, ale sen nie przychodził.

Nagle, dźwięk powiadomienia na laptopie przerwał ciszę mojego pokoju. Szybko sięgnęłam po urządzenie, zastanawiając się, kto mógłby pisać do mnie o tej porze. Ekran oświetlił pokój słabym światłem, gdy odczytywałam wiadomość, która sprawiła, że zamarłam.

"Mam nadzieję, złośnico, że nie narobisz sobie jutro wstydu," brzmiała treść wiadomości. Serce zaczęło mi bić szybciej. To musiał być Nathan. Jego słowa były zagadkowe i niepokojące. Co miał na myśli? Dlaczego nazywał mnie 'złośnicą'? I co wiedział o jutrzejszym dniu?

Zamknęłam laptopa, czując, jak narasta we mnie niepokój. Ta wiadomość była kolejnym przypomnieniem, że nie tylko rodzice i Michael mieli wpływ na moje życie. Nathan, choć był postacią z tła, zdawał się mieć swoje własne plany i motywacje.

Położyłam się z powrotem, próbując uspokoić myśli i znaleźć choć odrobinę spokoju. Ale wiadomość od Nathana krążyła mi po głowie, nie dając mi spokoju. Co mnie czeka jutro? Jak mogę stawić czoła kolejnym wyzwaniom, które na mnie czekają?

Leżałam na łóżku, przewracając się z boku na bok, próbując znaleźć pozycję, która pozwoliłaby mi zasnąć. Myśli o wiadomości od Nathana, o nadchodzącym dniu, o wszystkich niepokojących zdarzeniach ostatnich dni ciągle krążyły mi po głowie. Każda próba uspokojenia umysłu i znalezienia spokoju była daremna.

W końcu, po długich minutach bezsennego leżenia, wzdychając ciężko, podniosłam się z łóżka. Pokój był pogrążony w ciemności, a jedynie blask księżyca delikatnie prześwitywał przez zasłony. Po cichu, starając się nie robić hałasu, wyszłam z pokoju, kierując się w stronę gościnnego pokoju, gdzie spała Lily.

Przy drzwiach do jej pokoju zatrzymałam się na moment, zastanawiając się, czy powinnam jej przeszkadzać. Ale potrzebowałam teraz rozmowy z kimś, kto mnie rozumie, kto może dać mi wsparcie i pocieszenie.

Delikatnie zapukałam do drzwi, a po chwili je otworzyłam. W pokoju panował półmrok, a Lily leżała na łóżku, wydawało się, że jeszcze nie śpi. — Lily? — szepnęłam, wchodząc do środka. — Przepraszam, że przeszkadzam...

Lily podniosła się na łokciu, patrząc na mnie ze zmartwieniem. — Co się stało, Chloe?— zapytała cicho.

Usiadłam na brzegu jej łóżka i opowiedziałam jej o wiadomości od Nathana, o moich obawach i niepokoju. Potrzebowałam porozmawiać, wylać z siebie te wszystkie emocje, które mnie przytłaczały.

Lily, słysząc o wiadomości od Nathana, wyraziła swoje oburzenie w bardzo dosadny sposób. Przekleństwa płynęły z jej ust, gdy wyrażała swoją frustrację i gniew na całą sytuację.

W międzyczasie, zdałam sobie sprawę, że nie mam pojęcia, która jest godzina. — Która jest teraz godzina? — zapytałam, czując, jak niepokój zaczyna we mnie narastać. Nie miałam przy sobie telefonu, a zegar w pokoju Lily był niewidoczny w półmroku.

Lily spojrzała na zegarek na swoim nadgarstku. — Prawie czwarta nad ranem — odpowiedziała, a jej głos był pełen zdziwienia.

— Cholera — wyszeptałam, uświadamiając sobie, jak późno jest. — Niedługo wszyscy wstaną. Musisz iść do mojego pokoju. — Wiedziałam, że jeśli ktoś nas złapie razem w pokoju o tak późnej porze, mogłoby to wywołać kolejne problemy.

burnout heartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz