13. Pora dokończyć randkę.

1.5K 63 22
                                    

Rio de Janeiro, Brazylia
Lipiec

Tamtego dnia wybiegłam z garażu Carla upokorzona i przerażona. Przez całą drogę i kolejne dni stale oglądałam się za siebie żeby mieć pewność, czy nic mi nie grozi. Nie mogłam tak żyć i zaczęłam rozważać swój powrót do Anglii. Jedyne co mnie hamowało to fakt, że wtedy całe zagrożenie przeniesie się na Mathea, z którym od tamtej pory nie rozmawiałam. To nie tak, że on nie próbował, bo co chwilę słyszałam ciche pukanie do moich drzwi, jednak ja naprawdę w tamtym czasie wolałam być sama. Musiałam odczekać aż cały wstyd po mnie spłynie, a ja znów powrócę do funkcjonowania w społeczeństwie. Jednak tak się nie działo. Mijały kolejne dni, zbliżał się sierpień, a ja wciąż nie wyłaniałam z domu nosa. Ciocia i wujek zapraszali mnie na zakupy, na plażę albo chociaż na przydomowy basen, jednak ja cały czas odmawiałam. W końcu w moich drzwiach pojawiła się osoba, której nie było łatwo odmówić.

- Ubieraj się. - powiedziała Marika, rzucając we mnie pierwszą koszulką, którą znalazła w mojej szafie.

- Nigdzie nie idę , nie trać czasu.- burknęłam, odpalając kolejny odcinek serialu. Po chwili na moim telewizorze zagościła czerń, a Marika stała obok z odłączonym kablem.

- To nie było zaproszenie.- parsknęła.- Ubieraj się dziewczyno wyglądasz jak smutny szczeniak. Tylko one są słodkie, a ty trochę śmierdzisz.- powiedziała, z pogardliwym wzrokiem.- Kiedy ty się ostatni raz kąpałaś?

- Przedwczoraj.- wyrzuciłam pretensjonalnie. Byłam smutna, ale nie zapominałam o higienie.

- To chyba coś pominęłaś.- zaśmiała się.

- Może to ta piżama, z której nie wychodzę.- zastanawiałam się na głos. Kiedy ją powąchałam zrozumiałam, że miałam racje.

- Widzisz, sama się krzywisz.- powiedziała moja przyjaciółka.- Nie rób scen, idź się wykąp, a ja naszykuje ci ubrania.

- Marika jest już ósma, za chwile będzie ciemno, co ty chcesz robić?- zapytałam, głośno wzdychając.

- Już ty się o to nie martw, ruszaj do łazienki.- ponagliła mnie, co bez kłótni zrobiłam. Wzięłam ciepły prysznic, nabalsamowałam ciało i zupełnie odświeżona wróciłam do pokoju. - Siadaj sobie. - powiedziała.

- Co będziemy robić?- zapytałam.

- Teraz będziemy Cię malować, czesać i ubierać, czyli w skrócie robić z Ciebie człowieka.- uśmiechnęła się, a ja bez słowa pozwoliłam jej działać. Po pół godziny, wstałam z krzesła, aby ubrać na siebie naszykowany przez nią strój. I tak oto stałam przed swoim lustrem kompletnie gotowa do wyjścia i odnowiona. Sama byłam zaskoczona tym, jak dobrze wyglądałam. Miałam na sobie krótką, jeansową spódnice, biały top na ramiączkach, czarne sandałki na obcasie z wiązaniami aż po kolana i do tego złotą biżuterię. Proste włosy luźno opadały mi na ramiona a makijaż był wyrazisty i naprawdę piękny. Miałam mocną kreskę, czerwone usta i cudownie wytuszowane rzęsy.

- Podoba się?- zapytała moja przyjaciółka.

- Podoba.- odparłam, uśmiechając się.

- To zapraszam do zabawy.- powiedziała Marika, ciągnąc mnie po schodach na dół. Nie będę nawet wspominać o tym w jakim szoku był Matheo oraz moje wujostwo, kiedy zobaczyli mnie tak naszykowaną na wyjście. Cała trójka powiedziała zgodnie, że wyglądam niesamowicie, życząc mi przy tym dobrej zabawy. Mój kuzyn jednak nie dał za wygraną i po pięciu minutach był już razem z nami na podjeździe.

- Gdzie jedziecie?- zapytał, na co ja przewróciłam oczami, a Marika się zaśmiała.

- Aktualnie czekamy na taksówkę.- powiedziała.

winnersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz