16. Gość.

1.3K 53 6
                                    

Rio de Janeiro, Brazylia
Sierpień.

Czysta. Czysta. Czysta. To słowo chodziło mi po głowie odkąd Melania wypowiedziała je kilka dni temu. Nie rozumiałam tego i nawet nie wiedziałam, czy chce zrozumieć. W tamtej chwili, gdy blondynka zaczęła opisywać życie Victora przed poznaniem mnie, dotarło do mojej głowy to, jak bardzo go nie znam. Wiedziałam o nim zdecydowanie więcej od większości osób, ale to wciąż były informacje cząstkowe. Myśli te zagracały moją głowę aż uświadomiłam sobie jeden ważny fakt. Victor też nie wie o mnie wiele. Byłam tak ciekawa i zatracona podczas spotkań z nim, że napastując go mnóstwem pytań, nie opowiedziałam mu nic o sobie. Faktem jest to, że on sam nie pytał i nawet nie wiedziałam, czy go to interesowało, ale uznałam, że musze spróbować. Szczera rozmowa dałaby mi pełny obraz naszej relacji, którego naprawdę mi brakowało. Zawsze lubiłam porządek i chciałam mieć poukładane życie, a odkąd zjawiłam się w Rio nic nie było na swoim miejscu, a szczególnie relacja z Victorem. Miałam mętlik w głowie, a ciągłe wahania związane z nami wcale tego nie polepszały. Nie chciałam prosić Victora o spotkanie, a on widocznie również nie chciał prosić mnie i tak upływały nam dni, kiedy kompletnie nie wiedzieliśmy co u nas się dzieje. Aż do pewnego chłodnego sierpniowego wieczoru, kiedy usłyszałam głośne stukanie w swoją szybę balkonową. Ten dźwięk spowodował, że chciałam pisnąć, ale głos nie wydobył się z mojego gardła. Podbiegłam szybko do drzwi, aby powiedzieć o tym Matheo, jednak zatrzymał mnie znajomy głos.

- Aurora, to ja. - usłyszałam. Niepewnie podeszłam do okna, odsłaniając firankę. Moim oczom ukazał się Victor, stojący oparty o moją szybę. W obecnych okolicznościach nie byłoby mi go szkoda, ale ulewa dawała się we znaki, a chłopak był kompletnie przemoczony.

- Wchodź szybko.- otworzyłam drzwi, wciągając bruneta do środka.- Co ty tu robisz?- zapytałam, zamykając szczelnie balkon.

- Te dni ciszy nie są dla mnie.- powiedział, drapiąc się po głowie.

- Ja osobiście mam wrażenie, że całe twoje życie to dni ciszy wobec innych.- parsknęłam.

- Widocznie nie znasz mnie tak, jakbyś chciała.- burknął.

- Skąd pomysł żebym chciała?- zapytałam. Chłopak nie odpowiedział. Jedynie przybliżył się do mnie, łapiąc mnie delikatnie za podbródek. Wiedziałam jak to się miało skończyć, więc bez wahania szybko się odsunęłam.

- Co...- zaczął, ale nie dane było mu skończyć.

- Przestań.- pokręciłam głową.- Mam dość całowania bez zobowiązań lub scen zazdrości. Nie mogę nas nawet nazwać przyjaciółmi bo gówno o sobie wiemy.

- Nie chce cię ranić.- westchnął.

- To tego nie rób.- odpowiedziałam pewnie.- Jak tu wszedłeś?

- Twoją ciocią naprawdę dba o roślinność.- zaśmiał się.

- Nie sądzę aby bluszcz cioci Kate Cię utrzymał szczerze mówiąc.- odwzajemniłam jego uśmiech.

- Jakoś się wydrapałem.- wzruszył ramionami.

- Nie mogłeś zadzwonić?

- Nie wiedziałem, czy odbierzesz.

- Mogłeś chociaż spróbować.- przewróciłam oczami.

- Chciałem Cię zobaczyć.- westchnął głośno.- Ostatnio zachowałem się wobec ciebie jak idiota i nie mam zamiaru zostawić tego bez wyjaśnienia.

- Dobrze, ale myślę, że zanim mi cokolwiek wyjaśnisz powinieneś się przebrać.- zaśmiałam się.- Zamoczysz mi cały pokój.- dodałam, wyciągając z szafy czarny t-shirt i rzucając go na ręce chłopaka.

- Nie założę twojej koszulki.- skrzywił się.

- Matheo byłoby przykro, że uważasz jego ubrania za damskie.- odpowiedziałam prześmiewczo. Zanim się odwróciłam chłopak zdążył się przebrać, co troszkę mnie zasmuciło, ponieważ jego świetnie zbudowane ciało znów umknęło mojej uwadze.

- Masz tu dużo zdjęć.- zauważył.

- Tak.- przytaknęłam.- Ciocia Kate zadbała o to, abym przez te dwa miesiące czuła się jak w domu i razem z wujkiem udekorowali ten pokój specjalnie pode mnie.

- Miło z ich strony.- odpowiedział.

- Są świetni.- uśmiechnęłam się na myśl o rodzinie.- Szkoda, że czas tak szybko leci i za niedługo będę musiała wracać.- westchnęłam. Victor nie odpowiedział mi. Nawet na mnie nie spojrzał. Wiedziałam, że ciężko będzie mi się rozstać z Rio, rodziną, przyjaciółmi i z nim, ale nie sądziłam, że to będzie aż takie trudne. Posmutniałam na samą myśl o tym.

- Nie smuć się.- powiedział w końcu, łapiąc mnie za ramiona i przyciągając do siebie. Po chwili tkwiłam już w jego objęciach.- Przed nami jeszcze dwa tygodnie.- dodał z uśmiechem, który ja również odwzajemniłam. Wiedziałam, że to nie jest mądre, ponieważ przed chwilą od tego uciekłam, ale uznałam, że muszę to zrobić. Chciałam tego, pragnęłam tego i byłam tego pewna. Pocałowałam Victora. Ponownie, choć czułam jakby był to pierwszy raz. Nie skazując mnie na czekanie, chłopak od razu to odwzajemnił, obracając nas tak, że moje plecy zetknęły się z komodą, a ja czułam, że nie mam już żadnej drogi ucieczki. Czy chciałam uciekać? Zdecydowanie nie, bo ta chwila była jedną z najpiękniejszych jakie mnie tu spotkały. Ręce Victora błądziły po moim ciele, a ja byłam coraz bardziej spragniona jego dotyku. Położyłam mu dłonie na plecach i przy użyciu całej swojej siły przycisnęłam go do siebie. Jego usta wygięły się w cwanym uśmiechu, co nie mogło skończyć się dobrze. Victor chwycił mnie za uda i posadził na komodzie, mocno się do mnie przysuwając. Czułam, że ten wieczór pozostanie w mojej pamięci na całe życie. I faktycznie tak się stało. Tylko nie z powodu, którego się spodziewałam, a z kompletnie przeciwnego. W jednej chwili drzwi od mojego pokoju otworzyły się z impetem, a ja i Victor odsunęliśmy się od siebie jak poparzeni. Sytuacja była jednoznaczna mimo wszystko, a niezręczność sięgała zenitu, ponieważ w progu nie stał Matheo, którego oboje się spodziewaliśmy, a ktoś zupełnie inny. Poczułam gulę w swoim gardle i uścisk w żołądku, a na twarzy Victora gościło jedynie zdezorientowanie. W tamtej chwili chciałam zapaść się pod ziemię, a na twarzy mojego niespodziewanego gościa pojawiło się jedynie rozbawienie i satysfakcja.

- Nie przedstawisz mnie?- zapytała, pozwalając, aby zażenowanie rozeszło się po moim ciele.

- Victor...- zaczęłam zdegustowana.- Poznaj moją mamę.....

winnersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz